Po miesiącach przerwy do życia wracają historyczne miasta, do których w majowy weekend przyjeżdżają pierwsi turyści; na razie głównie Włosi z najbliższych okolic.
Ludzie stoją w kolejkach do stopniowo otwieranych zabytków, a także do restauracji, przy czym - jak zauważono - chęć zjedzenia obiadu czy kolacji w lokalu gastronomicznym jest silniejsza od obaw przed niepogodą.
Właściciele wielu restauracji, cytowani w mediach, przyznają, że zainteresowanie znacznie przewyższa ich możliwości. Są one zaś ograniczone, bo na mocy przepisów rządu dozwolona jest tylko obsługa przy stolikach na zewnątrz. Władze niektórych miast wychodzą naprzeciw restauratorom i pozwalają im ustawiać stoliki przed lokalami tam, gdzie wcześniej ich nie było lub powiększyć zajmowaną przez nie przestrzeń.
W sobotę klientów wielu restauracji w Rzymie nie zniechęciła nawet zmienna pogoda - opady deszczu i wiatr. Siedzieli w ogródkach restauracyjnych pod parasolami.
W Wenecji podczas pierwszego weekendu w żółtej strefie złagodzonych restrykcji po prawie pół roku zostały otwarte historyczne kawiarnie na placu Świętego Marka, w tym chętnie odwiedzana przez turystów Caffe Florian. Właściciele lokalu wyrazili nadzieję na rychły powrót zagranicznych turystów do miasta.
"To wielki dzień dla nas" - powiedział właściciel Caffe Quadri, lokalu znajdującego się po drugiej stronie placu. Wyraził zadowolenie z wyników pierwszego dnia otwarcia.
Dziennik "Corriere della Sera" informuje o powrocie Włochów do kin. W całym kraju od końca kwietnia otwarto ich w reżimie sanitarnym 120 i liczba ta stale rośnie - dodaje gazeta. Widzowie muszą mieć maseczki i mogą zająć połowę miejsc przy zachowaniu dystansu.
Dużym zainteresowaniem widzów cieszy się nagrodzony właśnie Oscarem amerykański film "Nomadland" w reżyserii Chloe Zhao.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
liv/