"Widzimy, że jednym z głównych wysiłków i wyzwań, które powinny być podejmowane w ramach walki z pandemią, to nie jest w tej chwili budowa systemu łóżek i zwiększanie ich liczby, tylko zbudowanie skutecznego mechanizmu śledzenia i badania, z jakimi mutacjami mamy do czynienia" - powiedział we wtorek na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak podkreślił, "taki zespół, i zresztą też mechanizm, został powołany przy ministrze zdrowia". W jego skład wchodzą m.in. przedstawiciele Głównego Inspektora Sanitarnego i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. "Zadaniem tego zespołu jest monitorowanie i koordynowanie pracy w zakresie sekwencjonowania genomu, czyli po prostu badania tego, z jaką mutacją mamy do czynienia" - tłumaczył.
"Nowe mutacje mogą przyczynić się do powstania kolejnej fali zakażeń" - podkreślił minister. Zaznaczył jednak, że takie ryzyko mogą nieść ze sobą te mutacje, przed którymi nie będzie chroniło szczepienie. Niedzielski przypomniał również, że tzw. trzecia fala zakażeń spowodowana była w dużej mierze rozprzestrzenianiem się tzw. brytyjskiej mutacji koronawirusa.
Szef resortu zdrowia dodał, że w ciągu ostatniego weekendu trwały badania nad przypadkiem polskiego dyplomaty oraz jego rodziny, którzy zarażeni COVID-19 zostali z zastosowaniem specjalnych procedur sanitarnych sprowadzeni z Indii do Polski. "Niestety, okazało się, że u dwóch osób z rodziny dyplomaty mamy już potwierdzoną informację o tym, że te osoby były zakażone mutacją indyjską" - poinformował.
Jak dodał, przypadki związane ze sprawdzonym z Indii dyplomatą to nie jedyne, gdzie pojawił się indyjski wariant. Niedzielski poinformował, że wykryto "kolejne dwa ogniska związane z mutacją indyjską, jedno w ognisko w okolicach Warszawy, a drugie w Katowicach". "W tej chwili mamy przebadane 14 próbek z tych dwóch ognisk, i te 14 próbek potwierdza, że to mutacja indyjska. Czyli sumarycznie możemy być pewni, że to jest już 16 przypadków" - powiedział. "Musimy szybko wyciągnąć wnioski z tej sytuacji" - podkreślił.
Niedzielski: wprowadzamy automatyczną kwarantannę dla przybywających z RPA, Indii i Brazylii
Wszyscy przyjeżdżający do Polski z Brazylii, Indii i z RPA będą automatycznie poddawani kwarantannie bez możliwości zwolnienia testem wykonanym w ciągu 48 godzin po przyjeździe – zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
Wcześniej Niedzielski oświadczył, że mamy w Polsce dwa ogniska indyjskiej mutacji wirusa – pod Warszawą i w Katowicach. Podkreślił, że należy szybko wyciągnąć wnioski z zaistniałej sytuacji, gdyż oba te ogniska powstały przy stosowaniu obowiązujących procedur przekraczania granicy. Przypomniał, że przewidują one albo pójście na kwarantannę, albo wykonanie w ciągu 48 godz. testu. Wynik negatywny zwalnia z kwarantanny.
Przyznał, że osoba, która przyjechała z Indii, miała wykonany taki test w ciągu 48 godz. po przyjeździe do kraju i dał on wynik negatywny.
"Dlatego będziemy chcieli zmienić procedury przekraczania granicy w przypadkach tych krajów, gdzie najczęściej występują mutacje, które stanowią największe zagrożenie. Dlatego wszystkie osoby przyjeżdżające z Brazylii, Indii i z Republiki Południowej Afryki będą automatycznie poddawane kwarantannie bez możliwości zwolnienia testem wykonanym w ciągu 48 godzin po przejeździe" – oświadczył.
Dodał, że dopiero po siedmiu dniach będą one mogły wykonać test, aby ewentualnie zostały zwolnione z kwarantanny.
"Siedem dni jest właśnie tym okresem, kiedy zakażenia powinno się pojawić w takiej ilości, że jest łatwe do zidentyfikowania testem PCR czy antygenowym" – tłumaczył Niedzielski.
Minister podkreślił, że głównym zagrożeniem i źródłem nowej fali są mutacje. Dlatego – podkreślił – wszystkie siły zarówno instytutów, laboratoriów, jak i innych współpracujących instytucji są skoncentrowane na badaniu genomu, czyli weryfikowaniu, z jakimi mutacjami mamy do czynienia.
W przypadku przylotów z Indii, RPA i Brazylii szczepienie nie zwalnia z kwarantanny
W przypadku osób przylatujących z Indii, RPA i Brazylii nawet szczepienie nie będzie zwalniało z konieczności odbycia kwarantanny - przekazał we wtorek szef MZ Adam Niedzielski. Szef GIS poinformował, że od ponad tygodnia służby sanitarne współpracują ze Strażą Graniczną ws. monitoringu przyjezdnych.
Szef resortu zdrowia, pytany na wtorkowej konferencji prasowej o działania podejmowane w celu zabezpieczenia kraju przed przypadkami mutacji koronawirusa poinformował, że Polska stosuje obecnie takie same standardy, jak UE.
"Jeśli chodzi o kwestię zaostrzenia zabezpieczeń dotyczących pasażerów przylatujących z Indii, RPA i Brazylii, to wzorujemy się na rozwiązaniu amerykańskim. W przypadku tych trzech krajów nawet szczepienie nie będzie zwalniało z konieczności odbycia kwarantanny" - podkreślił Niedzielski.
Szef GIS Krzysztof Saczka dodał, że inspekcja sanitarna współpracuje od ponad tygodnia ze Strażą Graniczną. "Dostajemy wszystkie informacje w zakresie osób podróżujących z przesiadką, bo bezpośrednich lotów nie ma z Indii czy Brazylii" - poinformował.
"Inspekcja sanitarna po wykryciu jakiegokolwiek ogniska poddaje je specjalnemu nadzorowi, monitoruje przebieg osób zakażonych, a jeśli są w nich osoby bezdomne, a GIS jest w stanie je zidentyfikować, to umiejscawiane są one w izolatoriach" - przekazał.
Zaznaczył, że GIS w taki sposób prowadzi działania, aby jak najszybciej wygaszać ogniska zakażeń. (PAP)
Autor: Rafał Białkowski, Mikołaj Małecki
io/