"Jutrzejsze dane o PKB w I kwartale zamkną serię kryzysowych odczytów w naszej gospodarce. Według szacunków resortu rozwoju, przedstawionych wczoraj przez jego szefa Jarosława Gowina, produkt krajowy brutto w pierwszych trzech miesiącach tego roku był o 1,5 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Część ekonomistów spodziewa się mniejszego spadku" - pisze dziennik.
Prognozy jakie przewiduje Komisja Europejska
Powołując się na opinie krajowych analityków gazeta przewiduje, że "później znajdziemy się już na ścieżce wysokiego wzrostu, który zdaniem analityków powinien się utrzymywać przez dwa lata, a może nawet dłużej". "Od początku tego stulecia mieliśmy dwie takie serie (obie za rządów Prawa i Sprawiedliwości)" - przypomina "DGP".
Przytacza również prognozy Komisji Europejskiej. Według niej w tym roku PKB Polski urośnie o 4 proc., a w przyszłym już o 5,4 proc. "W połączeniu z łagodną, na tle większości krajów unijnych, recesją będzie to oznaczało, że w 2022 r. w porównaniu z 2019 r., czyli ostatnim przed pandemią, nasza gospodarka zyska najwięcej w UE (prócz Irlandii, na której wyniki duży wpływ ma aktywność globalnych korporacji lokujących tam swoje europejskie centrale)" - pisze dziennik.
Przypomina, że zdaniem KE "oczekuje się, że w 2022 r. inwestycje i reformy wskazane w Krajowym Planie Odbudowy zaczną w pełni przynosić efekty i przyspieszą wzrost". KE dodaje też: "Wysoki poziom oszczędności gospodarstw domowych i rosnące zaufanie konsumentów dadzą impuls do wzrostu spożycia indywidualnego w 2021 i 2022 roku".
"Ufności konsumenckiej sprzyja luzowanie ograniczeń związanych z pandemią. Wczoraj rząd zapowiedział, że instytucje kultury, takie jak kina czy teatry, będą mogły ruszyć ponownie 21 maja, osiem dni wcześniej, niż dotąd planowano. Zdaniem analityków ożywienie będzie jednak miało swoją cenę: będzie sprzyjało utrzymywaniu się wysokiej inflacji i poskutkuje wzrostem stóp procentowych, co odbije się na portfelach kredytobiorców" - podaje dziennik.
Prawdopodobne ożywienie gospodarcze
Wśród krajowych ekspertów gazeta cytuje m.in. Ernesta Pytlarczyka, głównego ekonomistę Banku Pekao: "Przed nami osiem, może dziesięć kwartałów wzrostu gospodarczego wynoszącego co najmniej 5 proc".
"Ożywienie, które teraz się zaczęło, będzie skutkowało dwucyfrowym wzrostem PKB w II kw. W drugiej połowie tego roku sprzyjać będą bardzo dobre wyniki konsumpcji. Później będziemy mieć +dopalanie+ dzięki funduszom unijnym. Fundusz Odbudowy może w latach 2022 i 2023 dokładać nawet 1,5 pkt do wzrostu gospodarczego. W efekcie cały przyszły rok i kawałek 2023 r. będą bardzo dobre" – dodał Pytlarczyk.
Inny cytowany ekspert to Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Gazeta podaje, że niedawno podniósł on prognozę wzrostu PKB w tym roku do 4,6 proc.
"Credit Agricole spodziewa się w tym i w przyszłym roku 4,5-procentowego wzrostu popytu konsumpcyjnego" - podje "DGP". Według ekspertów tego banku w II kw. konsumpcja ma urosnąć o nieco ponad 10 proc.
Ożywienie będzie miało jednak również skutki uboczne. "Recesja się skończyła. Inflacja jest wysoka. Można się spierać, kiedy stopy wzrosną, ale że to nastąpi – jest pewne. Już w przyszłym roku należy się spodziewać, że RPP zacznie stopy podwyższać. Dokąd dojdzie, trudno powiedzieć" – mówi cytowany przez "DGP" Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.
Według banku BNP Paribas obecne oczekiwania rynkowe są takie, że w ciągu dwóch lat stopy procentowe w Polsce urosną o co najmniej 1 pkt proc. Byłoby to jednak wciąż poniżej poziomu sprzed wybuchu pandemii.(PAP)
kgr/