Piękna, słoneczna pogoda skusiła mieszkańców, korzy tłumnie ruszyli na spacery, a przy okazji mogli skorzystać z oferty gastronomii. Większość ogródków restauracyjnych przy Nowym Świecie, który na weekend stał się deptakiem, była pełna. Przy stolikach można było spotkać seniorów, młodzież, a także rodziny z dziećmi.
"Już od dłuższego czasu planowaliśmy zjeść obiad na mieście, w restauracji. Przed pandemią bardzo często w weekend korzystaliśmy z takiego rozwiązania. Nie mogliśmy się już doczekać" – mówili młodzi ludzie przy stoliku restauracji serwującej kuchnię francuską.
Jednak nie tyko możliwość zjedzenia posiłku skusiła mieszkańców. Przy stolikach widać wiele osób sączących napoje, korzystających z promieni słonecznych, ale również pracujących.
"Miałam już dosyć siedzenia w domu przed komputerem. Mam do wykonania pracę, więc wzięłam laptopa pod pachę i przyszłam tutaj. Wreszcie mogę odetchnąć świeżym powietrzem, a przy okazji napić się dobrej kawy" – mówiła Magda
Wielkiego otwarcia nie mogli się też doczekać sami restauratorzy. Niektórzy zaczęli działalność wcześniej niż zwykle. "Tuż po otwarciu już pojawili się pierwsi klienci. Stopniowo tylko ich przybywało. A teraz wszystkie dostępne stoliki zajęte" – cieszył się pracownik jednej z kawiarni na Nowym Świecie.
Jak mówią, w większości odwiedzają ich dzisiaj mieszkańcy. "Turystów jest bardzo mało. Dzisiaj to może były ze dwie osoby" – powiedziała kelnerka z restauracji Croque Madame. "Ale na ruch nie możemy narzekać. Jest dużo klientów" – dodała.
Tłumnie było też w ogródkach na bulwarach wiślanych, choć tutaj serwowane są głównie napoje i przekąski. Spacerowicze czy rowerzyści z chęcią zasiadali przy wystawionych stolikach, żeby ugasić pragnienie. Niektórzy wybrali się tu specjalnie, żeby napić się bursztynowego napoju przy stoliku. "Smakuje zupełnie inaczej niż w domu. Brakowało mi tego smaku" – tłumaczył jeden z gości. "To moja ulubiona knajpka i bardzo często tu przychodzę. Wpadnę tu jeszcze wieczorem ze znajomymi" – zadeklarował.
"W końcu się udało, po tak długim czasie napić się normalnie piwa na świeżym powietrzu. Nie mogłem się doczekać" – wtórował mu Mateusz siedzący przy barze.
Pracownicy nadwiślańskich lokali nie ukrywają radości. "Ruch jest od samego otwarcia. Ludzie są spragnieni i bardzo chętnie do nas przychodzą. Jest więcej gości niż zawsze przychodziło podczas otwarcia sezonu" – wyjaśnił barman z baru "Schodki".
Restauratorzy spodziewają się tłumów wieczorem, wszyscy deklarują, że są na to przygotowani. "Zatowarowanie zrobione, jesteśmy gotowi" – zapewnił barman z baru "Plac Zabaw nad Wisłą".
Dzisiaj wieczorem rusza wielkie wydarzenie kulturalne Noc Muzeów, które co roku przyciąga tłumy mieszkańców. Na to też liczą restauratorzy, choć boją się, że plany może popsuć pogoda.
"Dużo od tego zależy. Prognozy nie są dla nas łaskawe, bo wieczorem ma padać. Jednak nawet gdy tak się stanie to my i tak będziemy otwarci dla naszych gości" – zapewniał Michał, kierownik lokalu na barce "Wisława".
Od 15 maja lokale gastronomiczne mogą obsługiwać gości na zewnątrz, w ogródkach. Już od 29 maja będą mogli przyjąć klientów także wewnątrz. Lokale będą jednak otwarte pod pewnymi warunkami. W przypadku działalności ogródków restauracyjnych, jak i lokali gastronomicznych, będzie obowiązywał ścisły reżim sanitarny – maksymalnie 50 proc. obłożenia lokalu, a także zachowana bezpieczna odległość i limit osób. W rozporządzeniu napisano, że klienci będą musieli zajmować, co drugi stolik i odległość między stolikami będzie musiała wynosić co najmniej 1,5 m, chyba że między stolikami postawiona zostanie przegroda o wysokości co najmniej 1 m, licząc od powierzchni stolika. (PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
liv/