"Pracownicy, którzy nie chcą lub nie mogą się zaszczepić, mają prawo domagać się rekompensaty. W przypadku dni wolnych ryzyko jest mniejsze (o ile firma prawidłowo ich udzieli), ale w razie zastosowania innych bonusów trzeba liczyć się z roszczeniami" - ocenia dziennik.
Według "DGP", problemu by nie było, gdyby wcześniej wprowadzono odpowiednie przepisy, a teraz jest już za późno.
Gazeta przypomina, że do Sejmu trafił projekt Lewicy w tej sprawie, który przewiduje, że dzień przyjęcia szczepionki będzie wolny dla zatrudnionych na umowie o pracę oraz zleceniobiorców – z prawem do wynagrodzenia. O tym, czy taki przepis wejdzie w życie, zdecyduje większość w Sejmie, czyli posłowie Zjednoczonej Prawicy. A ci wskazują na jego mankamenty.
"Propozycja jest spóźniona. Do tej pory co najmniej jedną dawkę szczepionki przyjęło już kilkanaście milionów osób, które nie miały zagwarantowanego dnia wolnego. Argument ten może mieć decydujące znaczenie przy ocenie projektu. Oczywiście czekamy na stanowisko rządu w tej sprawie" – podkreśla poseł PiS, członek podkomisji ds. nowelizacji kodeksu pracy oraz kodeksu postępowania administracyjnego Marek Ast.
Zdaniem gazety, wszystko wskazuje jednak na to, że rząd postanowił pozostawić tę sprawę do rozstrzygnięcia i swobodnej decyzji pracodawców. "W rezultacie niektóre przedsiębiorstwa przyznają bonusy, a pozostałe nie decydują się na takie rozwiązania" - czytamy w "DGP". (PAP)
mmi/