Wojciech Maksymowicz był pytany w jakim momencie zdecydował się odejść z klubu PiS i przejść do Polski 2050. "Takie decyzje to jest proces" - odpowiedział.
Dodał, że jego spór z kierownictwem Zjednoczonej Prawicy zaczął się rok temu. "Uważałem, że absolutnie nie powinno być wyborów 10 maja (2020 r. - PAP). Od tego momentu stałem się wielkim rozczarowaniem, a później może nawet wrogiem głównej dużej partii Jarosława Kaczyńskiego" - wyjaśniał Maksymowicz.
Dopytywany był, czy to za jego radą Jarosław Gowin oponował przeciw majowym wyborom.
"Jeśli chodzi o stronę medyczną, epidemiologiczną, moje głosy były jednoznaczne. Na pewno jednak trzeba oddać hołd Jarosławowi Gowinowi, że jak zobaczył, co się dzieje pod względem prawnym, jakie jest zagrożenie konstytucyjności szykowanych wyborów, jakie są działania, o których ostatnio mówił prezes NIK Banaś, a już wtedy widać było, że tak może być, wtedy Jarosław Gowin był bardzo poruszony i ostro postawił się swoim sojusznikom" - mówił Maksymowicz.
Odejście ze Zjednoczonej Prawicy
Pytany, czy spodziewa się odejść ze Zjednoczonej Prawicy, powiedział: "Tak spodziewam się, myślę, że tak będzie".
Dopytywany ilu może być kandydatów do odejścia, dodał, że "od kilku do dwudziestu pewnie by się znalazło". "Porządnych ludzi jest dużo więcej, ale są pod presją bycia żołnierzami wiernymi naczelnikowi państwa" - przekonywał Maksymowicz.
Pytany był także czy dużo jest osób w Zjednoczonej Prawicy, które "są bliskie progu, by skoczyć do Hołowni". Maksymowicz przyznał, że to może być np. Andrzej Sośnierz, który wystąpił z klubu PiS, ale jeszcze jest w Porozumieniu.
"Nie da się ukryć, ta strona prawicowa straciła nas. Ale z pełną premedytacją, nie tacy byli potrzebni" - zaznaczył.
"Jest wielu innych, ale dość wcześniej uruchomiono mechanizmy zaporowe. Nie wiem, czy są w stanie przejść taką ścieżkę zdrowia, jaką ja przechodzę i będę przechodzić. Że kalumnie się rzuca, wyciąga się donosicieli, którzy dla przeżycia tego, że są pierwszy raz przed kamerą mogą powiedzieć jakieś rzeczy, które gdzieś tam zasłyszeli, ale nie sprawdzili. Ktoś inny stracił katedrę, gdy ja byłem prorektorem, to próbuje mnie zniszczyć wymyślając, że ja mordowałem płody ludzkie" - powiedział.
Wojciech Maksymowicz, dotychczasowy polityk Porozumienia, były wiceszef resortu nauki, ostatnio poseł niezrzeszony, poinformował w czwartek o tym, że przechodzi do koła parlamentarnego Polska 2050. (PAP)
Autor: Piotr Śmiłowicz
io/