W sobotnim meczu ostatniej kolejki Lewandowski wielokrotnie próbował pokonać Rafała Gikiewicza, ale polski bramkarz Augsburga za każdym razem był lepszy - aż do 90. minuty, kiedy skutecznie interweniował po uderzeniu Leroya Sane, ale był bezradny przy dobitce rodaka. Tuż po tym trafieniu, ustalającym wynik na 5:2 dla Bayernu, sędzia zakończył mecz.
"Czuję się trochę jak w filmie science fiction. Brakuje mi słów. Przez 90 minut próbowałem strzelić gola, ale nie wychodziło, a potem udało się w ostatniej chwili. Odczuwałem napięcie do ostatnich sekund" - powiedział Lewandowski na antenie telewizji Sky.
32-letni kapitan reprezentacji Polski podziękował kolegom z drużyny i zadedykował im ten rekord.
"Jestem wdzięczny temu zespołowi, który robił wszystko, żeby pomóc mi w zdobyciu tego gola. Dzielę się tym rekordem z tymi, którzy pozwolili mi go ustanowić" - dodał Lewandowski.
41
— ? MEISTER ? (@FCBayern) May 22, 2021
EINUNDVIERZIG
⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽
⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽
⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽
⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽
⚽
#LewanGO41ski pic.twitter.com/OTIdcxTsps
Polak po raz czwarty z rzędu i szósty w karierze został królem strzelców Bundesligi. Od początku kariery zdobył w tych rozgrywkach 277 goli i pod tym względem ustępuje tylko... Muellerowi. Legendarny "Bomber" strzelił łącznie 365 bramek ligowych.(PAP)