Bartoszewski o wyroku TSUE: to, na co mogą sobie pozwolić Niemcy, to nie jest to, na co możemy sobie pozwolić my

2021-05-22 21:05 aktualizacja: 2021-05-23, 07:42
Poseł Koalicji Polskiej Władysław Teofil Bartoszewski Fot. PAP/Piotr Nowak
Poseł Koalicji Polskiej Władysław Teofil Bartoszewski Fot. PAP/Piotr Nowak
To, na co sobie mogą pozwolić Niemcy czy Francja, to nie jest to, na co możemy sobie pozwolić my i większość innych krajów, taka jest rzeczywistość; nie lubię tego, nie akceptuję tego, ale taka jest rzeczywistość - mówił poseł PSL Władysław Teofil Bartoszewski pytany o wyrok TSUE ws. kopalni Turów.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku Czech i w piątek nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia. "Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" - napisano w postanowieniu wydanym przez wiceprezes Trybunału Rosario Silvę de Lapuertę.

Bartoszewski pytany w TVP Info czy należy podporządkować się wyrokowi TSUE odpowiedział, że od nakazu niestety nie ma środka odwoławczego i jeżeli Polska tego nie zrobi możliwe są bardzo wysokie kary finansowe. "W związku z tym jesteśmy postawieni trochę pod ścianą" - mówił.

Na uwagę, że w przeszłości wiele krajów UE nie stosowało się do wyroków TSUE, m.in. Niemcy, Bartoszewski odparł: "Nie mam najmniejszej wątpliwości, że jak u Orwella są zwierzęta, które są ważne i ważniejsze". "To, na co sobie mogą pozwolić Niemcy czy Francja, to nie jest to, na co możemy sobie pozwolić my i większość innych krajów, taka jest rzeczywistość. Ja tego nie lubię, ja tego nie akceptuję, ale taka jest rzeczywistość" - oświadczył.

Bartoszewski przeciwny  temu żeby kopalnia przestała pracować

Bartoszewski podkreślił, że zna kopalnię i elektrownię Turów i wie, że są one ważne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. "Jestem przeciwny temu żeby kopalnia i elektorwnia przestały pracować" - przekonywał.

Jak dodał, Polska wpadła w pułapkę, gdyż "daliśmy się kompletnie wymanewrować rządowi Republiki Czeskiej, z którym nie chcieliśmy negocjować, tylko chcieliśmy go obejść" - mówił polityk.

Do wypowiedzi Bartoszewskiego odniosła się europosłanka PiS Beata Mazurek. "Bulwersujące słowa, obrazujące niestety prawdę jak w UE jesteśmy jako Polska traktowani. Temu przyklaskują politycy z PO, PSL czy Lewicy zasiadający zarówno w Parlamencie Europejskim jak i polskim Sejmie czy Senacie. Prawo powinno być równe dla wszystkich" - napisała Mazurek na Twitterze.

Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. (PAP)

Autor: Rafał Białkowski