Hamas zaskoczył liczbą pocisków. Według ekspertów może ich być kilkadziesiąt tysięcy

2021-05-26 07:55 aktualizacja: 2021-05-26, 10:47
Fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER
Fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER
W czasie ostatniego starcia z Izraelem palestyńskie bojówki wystrzeliły w ciągu 11 dni ponad 4 tys. pocisków, niemal tyle samo co podczas wojny w 2014 r. w czasie 50 dni walk. Eksperci szacują, że w ich posiadaniu jest nie kilkanaście, jak myślano wcześniej, ale kilkadziesiąt tysięcy rakiet.

Od 14 lat rządzona przez Hamas Strefa Gazy obłożona jest przez Izrael i Egipt blokadą od lądu, morza i powietrza. Niszczone są podziemne tunele wykorzystywane przez Palestyńczyków do przemytu. Żadna broń ani komponenty potrzebne do jej wytworzenia nie mogą być legalnie wwożone, a jednak Hamasowi udało się w ostatnich latach zbudować imponujący arsenał pocisków krótkiego zasięgu, pocisków przeciwpancernych i manewrujących.

Jaką bronią dysponuje Hamas?

Chociaż w ostatniej wojnie Hamas zaprezentował nową broń, w tym drony bojowe i bezzałogowe drony podwodne, to najistotniejsza w zasobach Palestyńczyków jest szeroka gama pocisków ziemia-ziemia.

Do niedawna radykalne grupy palestyńskie - Brygady al-Kassama, zbrojne skrzydło Hamasu, a także Palestyński Islamski Dżihad - nie miały rakiet dalekiego zasięgu. Kiedy Hamas po raz pierwszy zaczął używać pocisków Kassam w 2001 r., były one niezwykle prymitywne i dolatywały jedynie do izraelskich osad oddalonych o kilka kilometrów od granicy.

Władze izraelskie oficjalnie szacują, że Hamas ma obecnie około 15 tys. rakiet, jednak według ekspertów, którzy śledzą arsenały Hamasu i Islamskiego Dżihadu, grupy te mogą mieć dziesiątki tysięcy rakiet, często wykonanych tylko z materiałów wybuchowych i metalowych obudów. Twierdzi tak szeroko cytowany niezależny ekspert Fabian Hinz i większość komentatorów piszących dla mediów takich jak "Washington Post", BBC czy Bloomberg.

Niektóre z rakiet zostały przemycone, np. motorówkami lub przez nowe tunele z półwyspu Synaj, ale większość została wyprodukowana na miejscu dzięki irańskiemu know-how, za co Hamas publicznie dziękował. Pomoc Teheranu, jak twierdzą znawcy, przybiera obecnie głównie formę wsparcia technicznego, chociaż amerykański Departament Stanu informował, że Iran dostarcza 100 mln dolarów rocznie palestyńskim ugrupowaniom zbrojnym.

Oszacowanie zapasów rakiet Hamasu jest bardzo trudne. Systemy rakietowe o krótszym zasięgu, takie jak Kassam (do 10 km), Quds 101 (do ok. 16 km), Grad (do 55 km) i Sejil 55 (do 55 km), prawdopodobnie stanowią większość jego arsenału i na najkrótsze odległości mogą być wzmocnione ostrzałem moździerzowym.

Hamas obsługuje również systemy dalekiego zasięgu, takie jak M-75 (do 75 km), Fajr (do 100 km), R-160 (do 120 km) i niektóre M-302 o zasięgu do 200 km. Bez powodzenia próbowano w ostatnich latach wyposażyć je w precyzyjne systemy naprowadzania, jednak wciąż grożą one Jerozolimie, Tel Awiwowi, jak i całemu pasowi przybrzeżnemu, gdzie mieszka większość Izraelczyków. Według mediów izraelskich pocisk Ayyash o zasięgu 250 kilometrów uderzył 13 maja w pobliżu najbardziej wysuniętego na południe miasta Izraela, Ejlatu.

Część tej broni została zakupiona za granicą i przemycona, w tym pociski Fajr-3 i Fajr-5 z Iranu i rakiety M-302 z Syrii, ale większość jest rodzimej produkcji. Zbudowane często z rury wodociągowej wypełnionej materiałem wybuchowym, Kassamy, w których za paliwo służy m.in. cukier, utrzymują się w powietrzu zaledwie kilka kilometrów, powodują niewielkie szkody u przeciwnika, lądując często w Strefie Gazy. Są niemniej poważnym zagrożeniem, ponieważ izraelski system obrony antyrakietowej Żelazna Kopuła jest mniej skuteczny w odległości mniejszej niż 4 kilometrów.

Katar jest głównym sponsorem finansowym i politycznym Hamasu

Na filmie dokumentalnym wyemitowanym przez Al-Dżazirę we wrześniu 2020 roku pokazano bojowników Hamasu składających irańskie rakiety o zasięgu do 80 kilometrów i głowice wypełnione 175 kilogramami materiałów wybuchowych, pochodzących m.in. z izraelskich niewybuchów z poprzednich walk.

Aby wyprodukować rakiety, chemicy i inżynierowie Hamasu mieszają paliwo z nawozów, utleniaczy i innych składników w prowizorycznych fabrykach. Uważa się, że kluczowa kontrabanda jest nadal przemycana do Strefy Gazy w kilku nadal działających tunelach.

Chociaż broń Palestyńczyków jest często prymitywna, jej liczba i niski koszt są zaletą w stosunku do Żelaznej Kopuły (izraelskiego systemu obrony powietrznej). Wyprodukowanie niższej klasy pocisków typu Kassam ma kosztować od 500 do 600 dolarów za sztukę, a według doniesień dziennika "Israel Hajom" każdy pocisk przechwytujący to koszt około 80 tys. dolarów.

Od lat znajdująca się kryzysie humanitarnym Strefa Gazy bazuje na finansowej pomocy z zewnątrz. Głównym sponsorem finansowym i politycznym Hamasu jest Katar, który od 2014 r. przekazał ok. 1,5 mld dolarów przeznaczonych na opłatę za prąd, odbudowę infrastruktury i wypłatę pensji urzędników. W 2019 r. pojawiły się doniesienia, że Iran zwiększył kwotę swojej pomocy do 30 milionów dolarów miesięcznie.

Część pomocy humanitarnej Hamas wykorzystuje na zbrojenia i utrzymanie armii liczącą około 30 tys. bojowników.

Izraelskie wojsko twierdzi, że jego ostatnia operacja w Strefie Gazy zadała ciężki cios hamasowskiej infrastrukturze, a 90 proc. wszystkich pocisków docierających do Izraela zostało przechwyconych przez Żelazną Kopułę. Jednak izraelscy urzędnicy przyznają, że nie byli w stanie powstrzymać ciągłego ostrzału rakietowego.

W 11-dniowym konflikcie śmierć poniosło 260 osób, w tym 248 Palestyńczyków, a ok. 2 tys. zostało rannych.

Joanna Baczała (PAP)

kgr/