73-letni Lai, który jest uważany za najbardziej znaną postać oskarżoną dotychczas na mocy kontrowersyjnych przepisów bezpieczeństwa państwowego, narzuconych Hongkongowi przez komunistyczne władze ChRL w czerwcu ubiegłego roku, odsiaduje aktualnie karę 14 miesięcy więzienia za organizację nielegalnych zgromadzeń w dniach 18 sierpnia i 31 sierpnia 2019 r.
Krytycy oceniają nowe przepisy jako narzędzie do nękania opozycji.
W kwietniu wraz z dziewięcioma innymi działaczami Lai usłyszał zarzuty dotyczące demonstracji w październiku 2019 r.
Założyciel krytycznego wobec władz dziennika "Pinggwo Yatbou" ("Apple Daily") przebywa w areszcie od grudnia. Ciąży na nim szereg oskarżeń, w tym o oszustwa, nawoływanie do nieautoryzowanych demonstracji i "zmowę z obcymi siłami" w celu zagrożenia bezpieczeństwu państwa, za co może mu grozić nawet dożywocie.
Prześladowania polityczne, jakich doświadcza Lai, budzą uzasadniony krytycyzm w krajach zachodnich - podkreśla Reuters.
Sędzia Amanda Woodcock, która również wydawała wyrok ws. udziału opozycjonisty w organizacji protestów w sierpniu, oświadczyła, że Lai będzie odbywał karę po zakończeniu poprzedniej, co oznacza, że ma przed sobą 20 miesięcy więzienia - zaznacza Reuters
Inni działacze Figo Chan, Lee Cheuk-yan, Albert Ho i Leung Kwok-hung usłyszeli wyroki skazujące ich na 18 miesięcy więzienia.
W ubiegłym roku około 200 policjantów przyprowadziło skutego kajdankami Laia do redakcji "Pinggwo Yatbou" i przeszukało budynek. Obraz rajdu policji na siedzibę gazetę zyskał rangę symbolu pokazującego zaostrzenie kursu władz przeciwko wolnym mediom, w ramach której wymieniono szefa publicznej stacji RTHK, usunięto niewygodne programy z ramówki i prowadzono postępowania sądowe przeciwko dziennikarzom. (PAP)