Ani kultura przebudzenia (woke), która jest pokłosiem protestów po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda i postrzega świata przez pryzmat antynomii rasizm-antyrasizm, co jest sprzeczne z duchem uniwersalizmu, ani też rozpowszechniona w mediach społecznościowych kultura unieważniania (cancel), w ramach której dorobek i zalety danej jednostki mogą zostać zakwestionowane z powodu jakiegoś niewłaściwego posunięcia, nie przyjmie się we Francji - przekonuje filozof z Montrealu.
Francuska myśl koncentruje się raczej na rozwoju innowacji technologicznych niż na przyswajaniu modnych ideologii - podkreśla w wypowiedzi dla tygodnika "Le Point", który przedstawia blok materiałów poświęconych francuskim osiągnięciom innowacyjnym.
Słynący z wojowniczego języka Bock-Côté mówi o "bałwochwalstwie amerykańskiej lewicy" i "domach wariatów pod gołym niebem, w jakie przerodziły się kampusy amerykańskich uczelni", gdy odnosi sie do nowych ideologii.
Filozof zaznacza, że "rozumie francuskie zdumienie i niedowierzanie" wobec starań promotorów nowej ideologii, by przekonać wszystkich, że "2+2 wcale nie musi się równać 4". Co prawda, nawet głównym postaciom francuskiej polityki zdarza się mówić o uprzywilejowaniu białych i "systemowym rasizmie", a "otwierając telewizor przeciętny Francuz dowiaduje się, że jest jednocześnie seksistą, reakcjonistą i męskim szowinistą", ale dzięki specyfice swego stylu życia społeczeństwo francuskie skutecznie przeciwstawia się tożsamościowej i tylko pozornie antyrasistowskiej rewolucji, która przetacza się przez Zachód.
Filozof wysoko ocenia francuską "odmowę bicia się w piersi za nieswoje grzechy" i zwyczaj organizowania życia publicznego oraz prowadzenia debaty publicznej według rodzimych zasad i zgodnie z własną kulturą, a wbrew obowiązującym trendom.
Starając się umieścić tezy dr. Bock-Côté w szerszym kontekście "Le Point" publikuje w tym samym numerze szereg tekstów, które wiążą odporność Francji na ideologiczne nowinki z klimatem intelektualnym tego kraju, w którym najważniejsza jest promocja innowacji i postęp technologiczny.
Frederic Kaplan, francuski dyplomata i b. dyrektor rządowej agencji Business France, przekonuje w tygodniku, że wielkie francuskie koncerny przodują w innowacjach na światowej scenie, a francuskie start-upy świadczą o "kreatywnym wrzeniu w kraju".
Dyplomata cytuje światowe rankingi takie, jak Top 100 Global Innovators (Thomson Reuters), w którym Francja uplasowała się na pierwszym miejscu w Europie i na 3. w świecie.
"We Francji jest ponad 10 tys. start-upów i co roku powstaje nowych tysiąc" – przytacza liczby F. Kaplan i komentuje, że "młode latorośle francuskiej przedsiębiorczości charakteryzują się przede wszystkim bardzo dobrymi pomysłami", o czym świadczy liczba wyróżnień międzynarodowych.
"Ta kreatywność to połączenie francuskiego temperamentu z wielodyscyplinarnym wykształceniem naszych inżynierów, podczas gdy w innych krajach ich specjalizacja jest najczęściej jednopłaszczyznowa" – podsumowuje w artykule opublikowanym w najnowszym numerze tygodnika "Le Point". (PAP)
liv/