Wiceszef MSZ: trzy działaczki są już bezpieczne. Polska będzie zabiegać o zwolnienie Borys i Poczobuta

2021-06-02 16:15 aktualizacja: 2021-06-02, 19:58
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Fot. PAP/Leszek Szymański
Trzy działaczki mniejszości polskiej na Białorusi, które od 25 maja są w Polsce, zostały objęte niezbędną opieką, czują się dobrze, mają możliwość kontaktu z najbliższymi; Polska nigdy nie zostawi swoich rodaków w potrzebie - oświadczył w środę wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Wcześniej w środę MSZ poinformowało, że 25 maja do Polski przyjechały działaczki mniejszości polskiej z Białorusi: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa, które wcześniej przebywały w areszcie w Mińsku.

Działaczki mniejszości polskiej na Białorusi są pod odpowiednią opieką

Wiceminister Przydacz powiedział na konferencji prasowej, że zostały one "objęte niezbędną opieką, również medyczną" i "według opinii lekarzy ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo".

"Cieszymy się, że te trzy panie są już bezpieczne, czują się dobrze i mają możliwość kontaktu ze swoimi najbliższymi. Po raz kolejny udowodniliśmy, że każdy z naszych rodaków może liczyć na wsparcie państwa polskiego i Polska nigdy nie zostawi tych rodaków w potrzebie" - powiedział Przydacz.

Dodał, że zgodnie z zapowiedzią prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego "wszyscy Polacy przebywający poza granicami kraju, a także obywatele innych państw, którzy są poddawani represjom i w wyniku tych represji czują się zagrożeni we własnym kraju, zawsze znajdą wsparcie i schronienie w RP".

Wiceszef MSZ zaznaczył, że Polska cały czas "oczekuje zwolnienia wszystkich więźniów politycznych na Białorusi".

Państwo polskie będzie zabiegać o zwolnienie Borys i Poczobuta

Wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapewnił, że państwo polskie będzie w dalszym ciągu zabiegać o "umorzenie" zarzutów wobec prezes ZPB Andżeliki Borys oraz działacza ZPB Andrzeja Poczobuta i zwolnienie ich z aresztu. W jego ocenie zarzuty, które wobec nich sformułowano na Białorusi są "czysto polityczne".

W środę poinformowano, że 25 maja do Polski przyjechały trzy działaczki mniejszości polskiej na Białorusi, które były w areszcie w Mińsku - Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa. W areszcie wciąż przebywają: szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz działacz Związku Andrzej Poczobut.

Wiceszef MSZ ocenił na środowej konferencji prasowej, że zarzuty wobec nich są "w zupełności nieakceptowalne i w pełni polityczne". Zapewnił, że państwo polskie będzie w dalszym ciągu zabiegać o "umorzenie" zarzutów wobec Borys i Poczobuta i zwolnienie ich z aresztu.

"Aby mogły te osoby mogły normalnie funkcjonować, bowiem w naszym przekonaniu, i myślę, że w przekonaniu wielu także państw, także światowej opinii publicznej, nie zrobiły tak naprawdę nic złego. Tak jak mówię, te zarzuty wobec nich mają charakter czysto polityczny, natomiast nasze działania muszą zawsze i będą szły zgodnie z ich oczekiwaniami" - zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych.

Aresztowanie Tiszkowskiej, Biernackiej i Paniszewej było efektem represji wymierzonych w przedstawicieli mniejszości polskiej na Białorusi i Związku Polaków na Białorusi ze strony reżimu Alaksandara Łukaszenki. Wszystkim groziło do 12 lat więzienia. O uwolnienie przedstawicieli ZPB apelowali przedstawiciele państw UE, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Działania władz w Mińsku wobec mniejszości polskiej były powodem zapowiedzi kolejnej tury sankcji, które UE ma nałożyć na białoruskie władze. (PAP)

autorzy: Piotr Śmiłowicz, Jakub Borowski, Marta Rawicz

kgr/