W zaatakowanej przez hakerów skrzynce mailowej Dworczyka nie było informacji niejawnych

2021-06-09 08:58 aktualizacja: 2021-06-09, 11:28
Szef KPRM Michał Dworczyk (C). Fot.  PAP/Radek Pietruszka
Szef KPRM Michał Dworczyk (C). Fot. PAP/Radek Pietruszka
W skrzynce mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka, która została zaatakowana przez hakerów, nie było informacji zastrzeżonych, niejawnych - powiedział wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. Nie znamy szczegółów ataku; służby zostały powiadomione, powinny szukać tropu - dodał.

Dworczyk we wtorek w nocy oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe.

Atak hakerski na skrzynkę mailową Michała Dworczyka

Podkreślił jednocześnie, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". "Informuję również, że oświadczenie, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych na koncie mojej żony jest sfabrykowane i zawiera nieprawdziwe treści" - dodał minister.

Buda w środę w TVN24 był pytany, kto i gdzie włamał się szefowi kancelarii premiera.

"Nikt tego nie wie, bo to był atak hakerski. (...) Nie znamy tych wszystkich szczegółów. Służby zostały  powiadomione, powinny szukać tropu. Ja nie uważam, że było to coś poważnego, ale dobrze, że zareagował, dobrze, że powiadomił służby, że wydał oświadczenie. Tak trzeba się zachować" - podkreślił Buda.

Zapewnił jednocześnie, że "nic, co na tej skrzynce było, po pierwsze nie było zastrzeżone, niejawne". "A po drugie, z mojej wiedzy wynika tyle, że było włamanie, ale tam, nie było co dalej przesyłać, tam nie było jakiś informacji, które byłyby jakieś istotne" - zaznaczył wiceminister.

Zdaniem Budy, dokumenty, które opublikowano w rosyjskich mediach społecznościowych nie były dokumentami z tej skrzynki. "Te dokumenty były na Telegramie ponoć wcześniej. Ktoś je skopiował i wskazywał na to, że one były na skrzynce Michała Dworczyka. Nie, to nie były te dane ze skrzynki" - zapewnił.

Na mailu nie było tajnych informacji

Jak zauważył wiceminister, Michał Dworczyk jest "na krótkiej liście nieprzyjaciół reżimu Rosji i Białorusi". "I pewnie jest przedmiotem takich ataków, być może takich poza służbami, jakichś informatyków, którzy postanowili się sprawdzić i wzięli za ofiarę Michała Dworczyka" - dodał.

Buda zapewnił, że tajne informacje są przekazywane inną drogą, "nie chodzą" skrzynkami pocztowymi.

Dworczyk w swoim oświadczeniu podkreślił: "Zważywszy na to, że informacje zostały opublikowane w rosyjskim serwisie społecznościowym Telegram oraz fakt, że przez 11 lat miałem zakaz wjazdu na teren Białorusi i Rosji jako osoba aktywnie wspierająca przemiany demokratyczne na terenie byłego ZSRR, traktuję ten atak jako jeden z elementów szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych zawierających sfałszowane i zmanipulowane informacje".

Jak zaznaczył, "z całą pewnością można stwierdzić, iż celem tego typu cyberataków jest dezinformacja i w związku z tym właściwe służby specjalne RP prowadzą wszelkie niezbędne działania wyjaśniające".(PAP)

autor: Aneta Oksiuta

kgr/