Dania przegrała z Finlandią w swoim pierwszym meczu piłkarskich mistrzostw Europy

2021-06-12 22:30 aktualizacja: 2021-06-13, 07:24
Fot. PAP/ EPA/Friedemann Vogel
Fot. PAP/ EPA/Friedemann Vogel
Niecodziennie drużyna debiutująca w piłkarskich mistrzostwach Europy zdobywa komplet punktów w swoim pierwszym meczu. Jeszcze rzadziej zespół, który z takim nowicjuszem przegra, ma powody, by odczuwać ulgę i radość.

Rywalizacja w Kopenhadze rozpoczęła się tuż po godzinie 18 i do końcowych minut pierwszej połowy nic nie zapowiadało, że będzie to inny niż zwykle mecz ważnego turnieju. Jednak wówczas, w 43. minucie przy stanie 0:0, wrzut z autu wykonywał reprezentant Danii Joakim Maehle, kierując piłkę do Christiana Eriksena, największej gwiazdy drużyny gospodarzy. 29-letni pomocnik właśnie wtedy zasłabł, a jego koledzy z drużyny, a także fińscy piłkarze, natychmiast przywołali na murawę służby medyczne.

Po chwili widać było, że Eriksen jest reanimowany. Reprezentanci Danii otoczyli leżącego kolegę, stojąc do niego plecami, a ratownicy nie ustawali w wysiłkach, aby przywrócić pracę serca nieprzytomnego piłkarza. Niektórzy z jego kolegów trzymali twarze w dłoniach, pojawiły się też łzy.

Po kilku dramatycznych chwilach reanimacja przyniosła efekt, a Eriksena zniesiono z murawy na noszach - choć początkowo nie było wiadomo, w jakim stanie. Z czasem zaczęły pojawiać się informacje, że odzyskał przytomność, co później potwierdziły w oficjalnych komunikatach m.in. Europejska Unia Piłkarska (UEFA) i Duńska Federacja Piłkarska (DBU). Pomocnik Interu Mediolan trafił do szpitala, gdzie stwierdzono, że miał zawał serca i poddano go badaniom.

Zasłabnięcie Christiana Eriksena

W tym czasie mecz był wstrzymany, ale po pozytywnych wiadomościach o stanie zdrowia Duńczyka UEFA postanowiła go wznowić. Jak poinformowała, na taką decyzję nalegali piłkarze obu zespołów. Rzut sędziowski oznaczający powrót do gry miał miejsce około godziny 20.30, a więc prawie dwie godziny po zasłabnięciu Eriksena.

Bez większych incydentów dokończono pierwszą połowę i do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy, choć przewaga Danii nie podlegała dyskusji. Finowie nie oddali do tego czasu ani jednego strzału, choćby niecelnego.

W tych okolicznościach zdecydowano, że przerwa nie potrwa zwyczajowych 15 minut i grę wznowiono po pięciu. Drużyny nie zeszły do szatni i na początek drugiej połowy czekały na murawie.

Po przerwie wyglądało na to, że obraz gry się nie zmieni. W dalszym ciągu gospodarze konstruowali kolejne ataki na fińską bramkę i choć nie przynosiły one efektu, wydawało się, że gol dla Danii jest tylko kwestią czasu. Jednak w 60. to Finowie cieszyli się z bramki po pierwszym i w ogóle jedynym oddanym strzale w całym spotkaniu.

Jere Uronen otrzymał piłkę od Teemu Pukkiego i z lewego skrzydła dośrodkował w pole karne, w sam raz na uderzenie głową dla Joela Pohjanpalo. Napastnik Bayeru Leverkusen (ostatnio na wypożyczeniu w Unionie Berlin) tej szansy nie zmarnował i debiutanci cieszyli się z prowadzenia.

Niespełna kwadrans później gospodarze mieli dobrą szansę, aby wyrównać, ale rzutu karnego nie wykorzystał Pierre-Emile Hoejbjerg. Jego strzał obronił Lukas Hradecky i został trzecim w historii ME bramkarzem, który obronił "jedenastkę" w debiucie. Wcześniej dokonali tego Duńczyk Trols Rasmussen (1988) oraz Przemysław Tytoń (2012).

Mimo kolejnych prób Duńczyków wynik się już nie zmienił i Finlandia, która nigdy wcześniej nie uczestniczyła też w mistrzostwach świata, zdobyła pierwsze trzy punkty w ważnym turnieju finałowym.

W grupie B rywalizują także Belgia i Rosja. Spotkanie tych ekip w Sankt Petersburgu rozpoczęło się o godzinie 21.(PAP)

kgr/