Ministerstwo Zdrowia potwierdziło 241 nowych przypadków zakażenia koronawirusem i śmierć 62 osób z COVID-19. Tydzień temu, w środę, zanotowano 428 przypadków zakażeń i zgon 108 osób z COVID-19. W szpitalach przebywa 1783 chorych, a 265 z nich jest podłączonych do respiratorów. W środę w ubiegłym tygodniu, w szpitalach przebywało 2742 chorych z COVID-19, a 388 z nich było podłączonych do respiratorów.
"Liczba nowych zakażeń stale się zmniejsza, zmniejsza się również liczba osób z COVID-19, wymagających hospitalizacji i intensywnej terapii. Dziś natomiast niepokojące jest to, że mamy wyższą liczbę zgonów w stosunku do dnia wczorajszego, kiedy zanotowano śmierć 52 osób" – wskazał prof. Gut.
Odniósł się również do danych dotyczących szczepień. W Polsce wykonano dotąd 25 mln 58 tys. 534 szczepienia przeciw COVID-19. W pełni zaszczepione, dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca, a także jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, są 10 mln 201 tys. 383 osoby.
"Te 10 mln zaszczepionych pełną dawką, to grupa najlepiej zabezpieczona przed zachorowaniem na COVID-19" – powiedział. Przypomniał, że "pierwsza dawka zabezpiecza nie przed zachorowaniem, ale przed ciężkim przebiegiem choroby. "Rozwój przeciwciał wymaga czasu. Przez dwa pierwsze tygodnie po szczepieniu odporność dopiero się kształtuje" – powiedział.
Wyniki badań opublikowane przez Public Health England
Powołując się na wyniki badań opublikowane przez Public Health England, dodał, że dostępne na rynku szczepionki chronią niemal całkowicie przed zachorowaniem na różne warianty koronawirusa, w tym przed wariantem delta, wykrytym w Indiach, który rozprzestrzenia się w Europie.
"W Wielkiej Brytanii notuje się wzrost zachorowań spowodowany mutacją Delta, należy jednak zwrócić uwagę, że jest on zróżnicowany zależnie od regionu kraju i zależy w dużej mierze od tego, jak prowadzona jest akcja szczepień. W Walii, gdzie jest większe tempo szczepień, nie ma gwałtownego wzrostu zachorowań, w innych częściach kraju tak" – powiedział.
Dodał, że "jeżeli nie będziemy się szczepić, zostaje przechorowanie COVID-19". "To wybór każdego z nas, czy woli, żeby bolało go ramię po szczepieniu, czy przejść ciężką chorobę, która może dać szereg powikłań" – powiedział.
Wskazał, że długoterminowe powikłania po COVID-19 mogą wystąpić do ok. 3 lat po zachorowaniu.
"Koronawirus powoduje zaburzenia w odporności. Zdarza się, że osoby, które chorowały na COVID-19, mają nie tylko problemy z oddychaniem, ale występuje u nich wiele innych dolegliwości związanych z układem krwionośnym czy pokarmowym. Zauważono również, że pogarsza się ich stan psychiczny, występują stany lękowe, depresja" – powiedział.
Zwrócił uwagę, że nawet osoby zaszczepione powinny przestrzegać obostrzeń i stosować się do zaleceń sanitarnych.
"Pamiętajmy, że szczepienia nie dają stuprocentowej ochrony, pewna grupa nadal pozostanie wrażliwa na zakażenie koronawirusem. Myślenie, że nie zachoruję ja, tylko ktoś inny, nie jest więc najlepszą metodą" – powiedział. (PAP)
Autorka: Monika Witkowska