Nacjonalistyczny chiński tabloid opisuje środowy szczyt z udziałem prezydenta USA Joe Bidena i przywódcy Rosji Władimira Putina przez pryzmat rywalizacji amerykańsko-chińskiej i tradycyjnie opowiada się po stronie Rosji. Zarzuca przy tym Waszyngtonowi „opresyjną postawę” i „brak szacunku” wobec Moskwy.
Dziennik określa Bidena jako „bardziej antyrosyjskiego” od dwóch jego poprzedników. Twierdzi jednak, że obecny prezydent USA chce złagodzić napięcia w stosunkach z Moskwą, by skupić się na rywalizacji z Chinami, ponieważ „nie może sobie pozwolić na pogorszenie relacji zarówno z Chinami jak i Rosją w tym samym czasie”.
USA i Rosję dzielą jednak fundamentalne różnice w kwestiach Ukrainy, Syrii, Białorusi czy praw człowieka, które są niemożliwe do rozwiązania przez jedno spotkanie. Przepaść pomiędzy oczekiwaniami USA i Rosji w sprawie „porządku w Eurazji” jest zbyt duża, by można było ją zamknąć – twierdzi chińska gazeta.
„USA chcą ustabilizować (relacje z) Rosją w pewnym zakresie, ale przy pomocy jedynie pustych słów, a nie czynów. To była próba spisania wielkiej umowy niewielkim wysiłkiem” – ocenia „Global Times”, związany z oficjalnym organem prasowym Komunistycznej Partii Chin (KPCh), dziennikiem "Renmin Ribao".
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)