Były napastnik reprezentacji o meczu w Sewilli: wybiliśmy Hiszpanom ich największy atut

2021-06-20 15:04 aktualizacja: 2021-06-20, 21:10
Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa
Zdaniem Jacka Ziobera kluczem do zdobycia przez polskich piłkarzy cennego punktu w meczu z Hiszpanią była postawa drugiej linii. "Wybiliśmy Hiszpanom ich największy atut, czyli rozgrywanie piłki w środku pola" - zaznaczył były napastnik reprezentacji Polski i Osasuny Pampeluna.

Biało-czerwoni w swoim drugim spotkaniu na mistrzostwach Europy zremisowali w sobotę z Hiszpanią 1:1. Dzięki temu zachowali szansę na wyjście z grupy.

Zdaniem Ziobera występ Polaków w starciu z faworytem gr. E był nie tylko o wiele lepszy od pierwszego meczu ze Słowacją (1:2), ale i najlepszym spotkaniem reprezentacji w ostatnim czasie.

Ziober: obawiałem się najgorszego 

"To był bardzo dobry mecz całej drużyny, choć błędy oczywiście się zdarzały i mogło skończyć się różnie. Przed spotkaniem obawiałem się najgorszego, ale z trudnym rywalem podnieśliśmy głowy i podjęliśmy walkę. Kluczem do pozytywnego wyniku była postawa drugiej linii. Wybiliśmy Hiszpanom ich największy atut, czyli rozgrywanie piłki w środku pola. Odbiór piłek, agresywne krycie pozwoliło nam na podjęcie walki wręcz" – powiedział PAP 46-krotny reprezentant kraju.

Dodał, że udanym posunięciem był też powrót trenera Paulo Sousy do gry z dwójką napastników. Wskazał, że bardzo dobrą pracę w przodzie wykonywał Karol Świderski, który wspierał Roberta Lewandowskiego.

"Wreszcie mieliśmy też dobre skrzydła, na których z powodzeniem radzili sobie Kamil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz. Ścigali się i uprzykrzali życie Hiszpanom. Wielką pracę w obronie wykonał Kamil Glik. Zrehabilitował się też Wojciech Szczęsny, bo według mnie pierwszy gol stracony ze Słowacją idzie na jego konto" – ocenił Ziober.

Były napastnik m.in. hiszpańskiej Osasuny Pampeluna podkreślił, że na największe brawa zasłużył Lewandowski, który w ważnym meczu potwierdził rolę szefa reprezentacji. "Pokazał waleczność i swoje nieprzeciętne umiejętności, co na turniejach nie zawsze mu wychodziło. W Sewilli prowadził nasz zespół, ale trzeba też podkreślić, że w końcu ze swojej roli wspierania napastnika wywiązywali się pozostali piłkarze. Przy golu Robert był tam, gdzie powinien być i wreszcie dostał piłkę, na którą czekał" – tłumaczył.

Mamy potencjał, żeby wygrać ze Szwecją 

Polacy, aby pozostać w turnieju, w środę w ostatnim meczu grupowym muszą wygrać ze Szwecją. Zdaniem Ziobera biało-czerwoni mają większy potencjał od tego rywala, ale mimo to przestrzega przed stawianiem się w roli faworyta.

"Mentalnie się podnieśliśmy. Oby remis z Hiszpanią okazał się przełomowy. Martwi to, że wciąż o kadrze Sousy niewiele wiemy. Choćby to, jaka jest jej żelazna jedenastka. Czy jest w niej miejsce dla Grzegorza Krychowiaka? Coś się buduje, ale to jeszcze trwa. Tak, czy inaczej do meczu ze Szwecją musimy podejść z chłodną głową i taką samą ambicją. Uważam, że ten przeciwnik jest do ogrania. Jeśli znów będziemy agresywni, wygramy walkę o środek pola, to możemy osiągnąć cel" – przyznał wychowanek ŁKS Łódź. (PAP)

Autor: Bartłomiej Pawlak

mmi/