Prezydent Warszawy wziął udział w proteście ws. planowanych zmian w oświacie pod hasłem "Nie chcemy partyjnej szkoły!", który odbył się w poniedziałek przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
"Rządzący próbują szkołę upartyjnić. Próbują wprowadzić indoktrynację zamiast szkoły nowoczesnej, zamiast szkoły, która uczy otwartych postaw, która uczy samodzielnego myślenia. Dzisiaj rządzący chcą sami formować naszych uczniów. Na to nie ma naszej zgody. (…) Dlatego zwrócę się do koleżanek i kolegów z Koalicji Obywatelskiej o przygotowanie wniosku o odwołanie ministra Czarka" – powiedział Trzaskowski.
Trzaskowski: sprzeciw ma naturę powszechną
Prezydent Warszawy zarzucił rządzącym, że "zniszczyli polską szkołę". Zwrócił uwagę, że "w ostatnich miesięcy polska szkoła borykała się z problemami związanymi z epidemią", a "samorządowcy starali się organizować pracę szkół". "Dzisiaj szkoła ma wiele problemów, choćby powrót do normalności po epidemii" – oznajmił.
Dodał, że fakt, iż samorządowcy, organizacje reprezentujące rodziców, organizacje pozarządowe czy uczniowie stoją wszyscy razem, pokazuje że "ten sprzeciw ma naturę powszechną". "Nie zgadzamy się wszyscy na to, żeby polska szkoła była upartyjniona i żeby powrócić do czasów PRL. Dlatego ten apel. Dlatego będziemy apelowali do wszystkich w Polsce, żeby się przeciwstawili tym zmianom w edukacji" - podkreślił.
Według Trzaskowskiego "z jednej strony jest społeczeństwo obywatelskie, które protestuje i podpisuje petycję, z drugiej strony są samorządowcy, którzy się sprzeciwiają temu, żeby szkoła była partyjna". "Każdy organizuje się na taki sposób, jaki potrafi, tak żeby być efektywnym. Z jednej strony petycja - my jako partie polityczne będziemy składali wniosek w Sejmie - ale najważniejsze jest, żeby rozpocząć debatę. I przede wszystkim (...) żeby pokazać Polkom i Polakom co się szykuje. Żeby nie zaspać tych zmian" - ocenił.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zaznaczył, że protest to "głos w imieniu m.in. Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Oświatowej, która również przygotowała swoje bardzo krytyczne stanowisko".
"Nie ulega wątpliwości, że przy całej złożoności sytuacji, z jaką mamy do czynienia w Polskiej szkole, przy tym ogromnym wysiłku ze strony uczniów, nauczycieli, samorządów, nie potrzebujemy niczego więcej jak dobrego słowa, jak słowa dziękuję, jak zastanowienia się nad tym, jak się przygotować do nowego roku szkolnego, a otrzymujemy jakąś gwałtowną lawinę różnego rodzaju aktów prawnych, które de faco demontują polską edukację, przy których reformy Anny Zalewskiej jawią się jako coś bardzo delikatnego i wrażliwego" - mówił Broniarz.
"Rząd dusz"
Zdaniem szefa ZNP, "nie możemy być obojętni wobec mechanizmów, które funduje nam MEiN". "Nie możemy być obojętni wobec demontażu polskiej edukacji, wobec absolutnej cenzury, która będzie wprowadzana do polskiej szkoły" - stwierdził.
Jak podkreślił, "faktycznie chodzi o rząd dusz nad uczniami i nauczycielami". "Chodzi o to, ażeby to wszystko, co dzieje się w polskiej szkole podporządkowane było jednej osobie - to właśnie zawiera się w tej nowej formule wobec której nie powinniśmy być obojętni" - zastrzegł Broniarz.
Jak ocenił, "30 lat autonomii zostaje pogrzebane w tej formule, którą próbuje nam narzucić minister edukacji i nauki". "Nie bądźmy wobec tego obojętni" - zaapelował.
Na zakończenie uczestnicy spotkania podpisali wspólny apel, który został złożony do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.(PAP)
Autorka: Iwona Żurek
mmi/