O zniesienie limitów Niedzielski został zapytany na czwartkowej konferencji prasowej.
Minister: specjalistów nie przybędzie, chcemy zachęcić do wytężonego wysiłku
Na pytanie, czy nie zabraknie specjalistów, Niedzielski odpowiedział, że "oczywiście od zniesienia limitów w dostępie do specjalistów, specjalistów nie przybędzie".
"Natomiast jest to taka metoda, którą chcemy zachęcić do zwiększonej pracy, wytężonego wysiłku, do tego, by przyjmować jak najwięcej pacjentów. Dlatego znieśliśmy limity, by to nie było takim elementem, powiedziałbym, ograniczającym działalność, szczególnie właśnie w kontekście tego, że chcemy, by tej diagnostyki zostało wykonanej jak najwięcej" - zaznaczył.
"Do tej pory mieliśmy do czynienia z tym, że kontrakty, które były podpisywane, przewidywały pewien wolumen czy wartość usług, które będą świadczone i pojawiały się wtedy tzw. nadwykonania, które w zależności od sytuacji NFZ były opłacane w całości albo regulowane tylko w części" - tłumaczył minister.
Nowością jest finansowanie nadwykonań przez państwo
"Ta nowość, to zobowiązanie finansowane państwa polega na tym, że wszystkie nadwykonania względem tych kontraktów będą w 100 proc. finansowane przez państwo. Dla pacjenta oznacza to, że jest przesłanka, by obsługiwać więcej pacjentów" - powiedział.
Zniesienie limitów w dostępie do lekarzy specjalistów to jeden z pięciu punktów zapowiadanego przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego planu odbudowy zdrowia Polaków. Wcześniej takie limity zniesiono przy pierwszej wizycie w poradniach endokrynologicznej, kardiologicznej, neurologicznej, ortopedycznej.
Od 1 lipca poradnie specjalistyczne, które są finansowane z NFZ w ryczałcie (ponad 580 w całym kraju), będą mogły przyjąć każdego pacjenta i mieć zagwarantowaną pełną płatność za zrealizowane świadczenie. Bezlimitowe świadczenia dotyczą świadczeń wyłączonych z ryczałtu udzielonych w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz niektórych świadczeń w ramach sieci kardiologicznej. (PAP)
dors/