Do PK trafiło zawiadomienie ws. działań SKW dot. lotu do Smoleńska

2017-04-18 13:14 aktualizacja: 2018-09-26, 23:21
Warszawa, 04.03.2016. Tablice na warszawskim gmachu siedziby Prokuratury Krajowej. (zuz)  Archiwum, fot. PAP/Rafał Guz
Warszawa, 04.03.2016. Tablice na warszawskim gmachu siedziby Prokuratury Krajowej. (zuz) Archiwum, fot. PAP/Rafał Guz
Do zespołu prokuratorów wyjaśniających okoliczności katastrofy smoleńskiej wpłynęło zawiadomienie złożone przez SKW, dotyczące działań poprzedniego kierownictwa w zakresie organizacji wizyty w Smoleńsku - potwierdziła PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.

"Obecnie prokuratorzy z Zespołu analizują złożone zawiadomienie. Materiały zawiadomienia mają charakter niejawny" - poinformowała.

Wcześniej o skierowaniu zawiadomienia do prokuratury poinformował w Polskim Radiu24 szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek. Podkreślił, że nie może mówić o szczegółach, "bo zawiadomienie jest ściśle tajne w zakresie organizacji wizyty w Smoleńsku, jak i zawiadomienie - poniekąd pokrywają się te zawiadomienia, bo występują te same osoby między innymi - dotyczące kontaktów, współpracy SKW a FSB".

Bączek nie chciał odpowiadać na pytanie, jakie nieprawidłowości wykryto w SKW. "Mogę powiedzieć tylko tyle, że wiele analiz, które były tworzone, robione w latach poprzednich przez zespół parlamentarny dotyczących prac służb specjalnych, były analizami trafnymi" - zaznaczył. Pytany, potwierdził, że podczas organizacji lotu do Smoleńska były nieprawidłowości w Biurze Ochrony Rządu, Ministerstwie Spraw Zagranicznych i SKW.

"Można przyjąć za pewnik, że czas po 10 kwietnia był punktem zwrotnym w działaniach Służby Kontrwywiadu Wojskowego. O ile wcześniej były kontakty służbowe, dyplomatyczne z FSB, to po 10 kwietnia te kontakty przerodziły się we współdziałanie. (...) Tak jakby była to służba sojusznicza" - powiedział szef SKW.

Pod koniec lutego szef SKW zapowiadał złożenie do prokuratury pierwszego zawiadomienia dotyczącego błędów, zaniechań poprzedniego kierownictwa SKW w sprawie katastrofy smoleńskiej. Mówił wówczas, że podstawą są dokumenty odnalezione w służbie.

Okoliczności katastrofy smoleńskiej bada specjalny zespół w Prokuraturze Krajowej. W początkach kwietnia ubiegłego roku PK po sześciu latach przejęła śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej od zlikwidowanej prokuratury wojskowej. Wcześniej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. PK zdecydowała o przedstawieniu nowych zarzutów dla kontrolerów - są podejrzani o "umyślne sprowadzenie katastrofy" z 10 kwietnia 2010 r. i o pomocnictwo trzeciemu z Rosjan, który był obecny wtedy w wieży kontroli lotów. Dotychczas jeden z kontrolerów był podejrzany o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, a drugi – o jej nieumyślne spowodowanie.

Oprócz głównego śledztwa, trwa jeszcze siedem innych związanych ze sprawą postępowań zespołu; wszystkie są prowadzone "w sprawie", w żadnym nikomu nie przedstawiono zarzutów. Pierwsze postępowanie dotyczy nadużycia zaufania w stosunkach z zagranicą (tzw. zdrada dyplomatyczna - art. 129 Kodeksu karnego), drugie - zaniechań prokuratury wojskowej. Chodzi o brak wniosku o dopuszczenie do wykonania w Rosji sekcji zwłok ofiar. Kolejne postępowanie dotyczy sfałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy BOR. Część tego śledztwa jest niejawna. Do tej pory przesłuchano 30 świadków.

Czwarte dotyczy niszczenia wraku Tu-154M, który jest dowodem rzeczowym. Piąte jest prowadzone także w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej. Jest niejawne. Szóste postępowanie, niedawno podjęte, dotyczy poświadczenia nieprawdy w protokołach sekcji zwłok sporządzonych przez biegłych z Rosji, jak również znieważenia zwłok ofiar katastrofy. Oprócz tego prokuratorzy analizują materiały dotyczące nieprawidłowości w BOR.

10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. (PAP)

pru/ karo/