W sobotę podczas posiedzenia Rady Krajowej PO dotychczasowy szef partii Borys Budka złożył rezygnację z funkcji, a była premier Ewa Kopacz i europoseł Bartosz Arłukowicz zrezygnowali z funkcji wiceprzewodniczących partii. Na wiceprzewodniczących PO zostali wybrani Tusk i Budka; zadania przewodniczącego Platformy wykonuje od tego momentu b. premier oraz b. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
O powrót Tuska oraz jego słowa o tym, że to PO ma wolę i umiejętność zwyciężania z PiS-em w poniedziałek na antenie TVN24 pytany był Szymon Hołownia. Polityk podkreślił, że słowa te traktuje przede wszystkim jako komunikat skierowany do samej Platformy. "Być może Platforma do tej pory nie była pewna, czy ma wolę zwyciężania z PiS-em i w tej chwili przyjechał Tusk i powiedział: +słuchajcie, jednak macie wolę+" - mówił.
Pytany, czy powrót Tuska jest dla niego powodem do troski, Hołownia zaprzeczył. "Ja myślę o tym jako o wyzwaniu (...), ale dla mnie wyzwanie jest czymś pozytywnym, nie jest czymś, co mnie martwi. Jest czymś, z czym trzeba się zmierzyć i mnie to cieszy. Może jestem jakiś dziwny, ale mnie wyzwania cieszą" - odparł. Jak mówił, PO była w takim "rozgardiaszu wewnętrznym", że było jasne, że "albo się rozpadnie, albo będzie musiała się wokół kogoś budować".
Samego Tuska ocenił jako "wielkiego aktora polskiej sceny politycznej, który wraca po wielu sezonach". Podkreślił, że do jego osiągnięć ma "naprawdę duży szacunek". "To naprawdę zawodnik wagi ciężkiej" - powiedział. Zaznaczył jednak, że Tusk jest politykiem z innego pokolenia niż on, a ponadto "wrócił nie na białym koniu", a "na piechotę".
Spotkanie Tuska z Hołownią
Jak mówił Hołownia, on sam wiedział, że taki pomysł jak powrót Tuska do polskiej polityki "jest nas stole". "Natomiast moje ostatnie spotkanie z Donaldem Tukiem nie zakończyło się konkluzją z jego strony. Ja wyszedłem stamtąd, nie wiedząc, czy taką decyzję podjął, zakładając tylko, że może ja podjąć" - powiedział.
Na pytanie o to, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby to Trzaskowski wziął odpowiedzialność za Platformę, Hołownia odparł, że Trzaskowski byłby "innego rodzaju wyzwaniem". "My z Trzaskowskim szlibyśmy w opowieść (...) o nowym pokoleniu, nowych problemach, nowym rozdaniu" - mówił.
"Wiemy, że wrócił Tusk, wiemy, jaką wizję zaproponował. Zaproponował wizję: idziemy bić się z PiS-em na śmierć i życie. A ja mam ochotę po usłyszeniu tego powiedzieć, że najważniejsze wydaje mi się nie to, że pójdziemy i wklepiemy PiS-owi, tylko jeżeli pójdziemy i wklepiemy PiS-owi bez programu na pierwszy dzień po zwycięstwie z PiS-em, to PiS wygrywa za pół roku" - podkreślił.
Dopytywany, czy jego zdaniem opozycja będzie mieć program na pierwszy dzień po takim zwycięstwie, Hołownia odparł, że opozycja musi mieć program na pierwsze 100 dni. Na pytanie, czy wyobraża sobie, że ten program będzie stworzony wspólnie, Hołownia odparł: "Nie mamy wyjścia". Dodał, że jeśli chodzi o wybory, bierze pod uwagę wszystkie scenariusze, choć podstawowym zawsze będzie ten, w którym Polska 2050 startuje samodzielnie. Jako "bardzo trudny do wyobrażenia" ocenił sojusz swojej partii tylko i wyłącznie z Platformą Obywatelską.(PAP)
Autorka: Sonia Otfinowska