Lekarka przez osiem dni była podłączona pod respirator. Przestrzega przed czwartą falą pandemii

2021-07-10 19:24 aktualizacja: 2021-07-11, 08:33
Fot. PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
Fot. PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
Obawiam się czwartej fali pandemii, nie wiemy jaka będzie, każda kolejna jest inna, musimy się szczepić – powiedziała PAP prof. Karolina Sieroń ze Szpitala MSWiA w Katowicach, która sama poważnie przeszła chorobę Covid-19.

Specjalistka chorób wewnętrznych i gastroenterologii prowadziła oddział covidowy i sama poważnie zachorowała na COVID-19. Miała niemal całkowicie zajęte przez chorobę płuca, lekarze obawiali się, że nie przeżyje. „Niepokojące jest, że wciąż mamy dużą grupę osób niezaszczepionych, nawet wśród osób starszych, choć jest dostęp do szczepionek. Osoby niezaszczepione są najbardziej zagrożone” – powiedziała w rozmowie z PAP. 

Prof. Karolina Sieroń otrzymała tytuł „Lekarza – Bohatera pandemii 2020” Nagrody Zaufania „Złoty OTIS 2021”, przyznawanej wybitnym lekarzom, farmaceutom, dziennikarzom, organizacjom pacjentów oraz firmom farmaceutycznym. Kierowała oddziałem covidowym Szpitala MSWiA w Katowicach, gdzie nadal prowadzi taki oddział oraz Oddział Chorób Wewnętrznych. 

Lekarka sama zachorowała na Covid-19. Walczyła o życie 

Podczas drugiej fali pandemii jesienią 2020 r. dyżurowała co drugą dobę, aż sama zachorowała na COVID-19 i była pacjentką w bardzo ciężkim stanie. Na osiem dni podłączono ją do respiratora. „Przekonałam się na sobie, jak nieoczekiwanie i dynamicznie może ta choroba przebiegać” – przyznała. Gdy się wybudziła, nie miała siły napisać, że żyje, a powrocie do domu początkowo nie była w stanie się poruszać bez balkonika. Ze szpitala wyszła pod koniec listopada 2020 r. a jak tylko odzyskała siły, w styczniu 2021 r. wróciła do szpitala jako lekarz, tuż przed trzecia falą pandemii. I nadal zajmowała się chorymi na COVID-19, walczyła o ich życie. 

„Teraz obawiam się czwartej fali pandemii, nie wiemy jeszcze jaka będzie, każda kolejna jest inna. Ta, która wystąpiła wiosną tego roku była zupełnie inna od tej jesienią. Poluźniliśmy obostrzenia i nie zawsze się do nich stosujemy. Jeszcze doszły mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nie ma zatem wątpliwości, że będzie czwarta fala, pytanie tylko kiedy i jaka” – ostrzega prof. Sieroń. 

Zauważa, że powinniśmy nadal przestrzegać podstawowych zasad sanitarnych, zachować odległość i nosić maseczki w pomieszczeniach zamkniętych. „Podróżowałam niedawno środkiem transportu publicznego, w którym tylko nieliczni  pasażerowie założyli maseczki” – dodaje. 

Profesor nie ma wątpliwości, że trzeba się zaszczepić przeciwko COVID-19; namawia by nie poddawać się propagandzie antyszczepionkowej. „Owszem – przyznaje - mogą być jakieś niepożądane działania poszczepienne, jak bóle głowy czy podwyższona temperatura ciała. Ale to nic w porównaniu do ciężkiego przebiegu COVID-19”.

„Wyszłam ze szpitala pod koniec listopada 2020 r. i jak tylko to było możliwe od razu się zaszczepiłam. Zaszczepione są także moje dzieci, osiemnastoletnia córka i szesnastoletni syn. Miałam niski poziom przeciwciał po chorobie. Ale nawet jak mamy przeciwciała, to nie chroni nas to w 100 proc. przed ponownym zachorowaniem. Uważam, że nie ma na co czekać. Większość moich przyjaciół wręcz odliczała tylko dni, kiedy będą mogli się zarejestrować i zaszczepić. Zgodnie z wytycznymi już po miesiącu od zachorowania można i moim zdaniem należy się zaszczepić przeciwko COVID-19” - przekonuje.

"Prawie nie miałam już płuc"

Zapewnia, że czuje się teraz bardzo dobrze, zarówno mentalnie, jak i fizycznie. „Ratowali mnie koledzy z oddziału covidowego, a następnie Intensywnej Terapii. Potem była rehabilitacja, ciężka praca w domu. Koledzy przyznali po mojej chorobie, że wyniki badania tomografu komputerowego były tak złe, że szanse przeżycia były niemal zerowe. Prawie nie miałam już płuc, doszło do burzy cytokinowej i nadkażenia bakteryjnego” - opowiada. 

Prof. Karolina Sieroń mówi, że Nagrodę Złotego Otisa 2021” traktuje jako wyróżnienie dla całego środowiska medycznego, szczególnie dla tych, którzy zmagali się z pandemią i nadal to robią. „Zmarło wiele osób z personelu medycznego, ja miałam to szczęście, że przeżyłam” – powiedziała PAP. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński

mmi/