Lokale gastronomiczne w zamkniętych pomieszczeniach, baseny, siłownie, kluby fitness, stadiony, teatry, kina, muzea, zabytki, imprezy targowe i festyny - wszędzie tam na mocy dekretu rządu Mario Draghiego od piątku trzeba okazywać tzw. Green Pass, wydawany na podstawie zaświadczenia o szczepieniu przeciwko Covid-19, wyleczeniu z koronawirusa lub negatywnego wyniku testu z ostatnich 48 godzin.
Wejście w życie obowiązkowych przepustek zbiegło się w czasie ze szczytem sezonu turystycznego we Włoszech. W wielu miejscowościach nadmorskich są tłumy turystów, także zagranicznych. Wszyscy kontrolowani są przy wejściu do miejsc, gdzie taki dokument w wersji cyfrowej lub papierowej jest wymagany.
Minister zdrowia Roberto Speranza poinformował, że w ciągu 24 godzin Włosi pobrali następnych prawie 7 milionów przepustek covidowych. „To dowód ich wielkiej współpracy i poczucia odpowiedzialności. Dzięki przepustkom i szczepieniom zwalczamy Covid-19 i przeżywamy spokojne lato” - oświadczył.
W Wenecji turyści ustawiają się w kolejkach między innymi do muzeum bazyliki Świętego Marka i do Pałacu Dożów, gdzie trzeba okazać dokument.
Przypomniano zarazem, że przepustki sanitarne, jak te wprowadzone obecnie przez rząd Draghiego, obowiązywały w tym mieście w XVI wieku i miały dokładnie taki sam cel w czasie panujących fal zarazy. W przypadku Wenecji można mówić zatem o tym, że przepustki wróciły. Zwrócił na to uwagę historyk Mario Po z muzeum Scuola Grande di San Marco na łamach dziennika „Il Foglio”.
Już przed wiekami, zauważa się, obowiązywały tam dokumenty, umożliwiające wjazd do Wenecji od strony lądu i drogą morską. Trzeba było udokumentować, że port czy miasto, z którego się przybywa, są wolne od zarazy.
Właściciel masowo odwiedzanej historycznej kawiarni Caffe Gambrinus w Neapolu Massimiliano Rosati powiedział lokalnym mediom, że zwłaszcza cudzoziemcy są bardzo zdyscyplinowani. „Ze strony klientów spotykamy się z pełną współpracą czy nawet nadmierną gorliwością. Na przykład Szwajcarzy wchodzą z zaświadczeniami o szczepieniu i paszportami w rękach gotowymi do okazania” - dodał.
W Ligurii, gdzie są tysiące turystów, pierwsze dni obowiązywania wymogu przepustek mijają bez większych problemów. Media informują, że nie doszło do utrudnień, których najbardziej się obawiano. Cierpliwie znoszą kontrolę klienci restauracji i zwiedzający atrakcje turystyczne. Więcej pracy ma personel w tych miejscach, któremu przybyło zadanie sprawdzania dokumentów przy pomocy specjalnej aplikacji lub osobnych czytników.
Wiele osób przebywających na wakacjach na Riwierze Liguryjskiej, chcąc uniknąć kontroli i kolejek, wybiera restauracje i bary z ogródkami, gdzie przepustki covidowe nie są potrzebne.
Dużym sprawdzianem skuteczności działania przepisów i kontroli jest zorganizowany w weekend w centrum Rimini nad Adriatykiem w regionie Emilia-Romania festiwal kulinarny Al Meni, czyli inicjatywa jednego z najsłynniejszych na świecie szefów kuchni Massimo Bottury. Kolejnej edycji tej masowej imprezy towarzyszy tradycyjnie klimat i sceneria z filmów Federico Felliniego, który urodził się w tym mieście.
Wstęp na teren festiwalu, gdzie odbywają się pokazy kulinarne, degustacje i spotkania z uznanymi kucharzami, możliwy jest tylko po okazaniu Green Pass.
Przepustki są skrupulatnie sprawdzane przy bramkach wejściowych. Choć większość wydarzeń odbywa się na otwartej przestrzeni, część osób ze względu na tłum pozostaje w maseczkach, zgodnie z zaleceniem, by nosić je w miejscach większych skupisk.
Rimini, jedna z włoskich "stolic" wakacyjnego wypoczynku, jest pełne turystów, także z zagranicy.
Sylwia Wysocka (PAP)
liv/