Chaos w Kabulu. Samoloty nie startują. Talibowie uniemożliwiają opuszczenie lotniska

2021-08-16 22:48 aktualizacja: 2021-08-17, 09:05
Lotnisko Hamid Karzai Fot. PAP/ EPA/STRINGER
Lotnisko Hamid Karzai Fot. PAP/ EPA/STRINGER
W poniedziałek wieczorem setki osób utknęły na lotnisku w Kabulu; kontrolujące port lotniczy siły USA próbują wypchnąć afgańskich cywilów, blokujących pas startowy; z drugiej strony talibowie uniemożliwiają im opuszczenie lotniska - relacjonuje agencja AP.

Tysiące Afgańczyków nadal próbują się dostać na teren lotniska w Kabulu, by uciec ze zdobytej przez talibów stolicy Afganistanu. Na kontrolowanym przez amerykańskie wojsko lotnisku w poniedziałek zawieszono wszystkie loty cywilne. W ciągu dnia odbywały się jedynie połączenia wojskowe, którymi ewakuowano obywateli państw zachodnich i ich afgańskich współpracowników.

Tłum chcących dostać się do samolotów ludzi zablokował płyty postojowe i pas startowy. Według anonimowego amerykańskiego wojskowego, w chaosie zginęło co najmniej siedem osób, niektóre z nich spadając ze startujących maszyn, do których próbowali się dostać. Żołnierze amerykańscy oddali strzały ostrzegawcze i rozpraszali blokujący pas startowy tłum wojskowymi śmigłowcami.

W poniedziałek po południu poinformowano, że na lotnisku wstrzymano wszelkie operacje, do czasu opuszczenia pasa startowego przez cywilów.

Poprzez betonowe ogrodzenie zabezpieczone drutem kolczastym na teren lotniska wciąż próbują się przedostać kolejni ludzi, patrolujący okolice talibowie starają się ich rozpędzić - donosi brytyjski dziennik "Daily Telegraph".

Shafi Arifi, który miał bilet na niedzielny lot do Uzbekistanu, tłumaczy agencji AP, że nie był w stanie zająć miejsca na pokładzie swojego samolotu, ponieważ maszyna była przepełniona ludźmi, którzy wdarli się do niej prosto z płyty lotniska.

"Nie było nawet miejsca na to, by stać. Dzieci płakały, kobiety krzyczały, młodsi i starsi mężczyźni byli tak źli i zdenerwowani, że nikt nie mógł się słyszeć. Brakowało nam powietrza do oddychania" - opowiada Arifi, który po pewnym czasie zrezygnował z podróży i wrócił do domu.

Wiele osób wciąż stara się uciec z Afganistanu przez granice lądowe, które są już w całości kontrolowane przez talibów - pisze AP. (PAP)

liv/