Puchar Gordona Bennetta: 15 załóg wystartowało z toruńskiego lotniska

2021-08-22 08:01 aktualizacja: 2021-08-22, 08:53
Start balonów napełnianych helem podczas 64. edycji zawodów o Puchar Gordon Bennetta, na lotnisku Aeroklubu Pomorskiego. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Start balonów napełnianych helem podczas 64. edycji zawodów o Puchar Gordon Bennetta, na lotnisku Aeroklubu Pomorskiego. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Piętnaście załóg z sześciu państw wystartowało w sobotę wieczorem z toruńskiego lotniska, rozpoczynając zmagania o Puchar Gordona Bennetta. Najbardziej prestiżowe zawody balonowe globu wróciły do Polski po 85 latach. W stawce rywalizują trzy krajowe zespoły.

Puchar Gordona Bennetta uważany jest w środowisku lotniczym za najbardziej prestiżowe zawody na świecie. To jednocześnie zmagania mające najdłuższą tradycję. Pierwszy start balonów z Paryża odbył się w 1906 roku. Polska sześciokrotnie triumfowała w tej imprezie. Czterokrotnie przed wojną w latach 1933, 1934, 1935, 1938 i dwukrotnie po wojnie - w roku 1983 i 2018.

Przed trzema laty załoga Mateusz Rękas i Jacek Bogdański zwyciężyła w zawodach, zapewniając Polsce przywilej ich organizacji w 2020 roku. Prestiżowe zmagania odbyły się w Polsce trzy razy, ale po raz ostatni w 1936 roku. Rok temu załogi nie wystartowały z powodu epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Wówczas zdecydowano o przeniesieniu imprezy na 2021 rok oraz zmianie lokalizacji startu, który zamiast we Wrocławiu nastąpił w Toruniu.

Sobotni wieczór był ukoronowaniem kilkumiesięcznych przygotowań. Piętnaście załóg z sześciu krajów rozpoczęło swój lot w ramach 64. Pucharu Gordona Bennetta przy akompaniamencie narodowych hymnów. "Mazurek Dąbrowskiego" odśpiewywany przez licznie zgromadzonych na lotnisku kibiców żegnał wyruszających kolejno w przestworza Krzysztofa Zaparta i Adama Ginalskiego (POL02), Rękasa i Bogdańskiego (POL01) oraz Andrzeja Olszewskiego i Jarosława Cieślaka (POL-3).

"Polska, Polska", "Jesteśmy z Wami", "Dawaj" - niosło się po toruńskim lotnisku. Rywalami Polaków w tych zawodach są załogi ze Szwajcarii, Niemiec, Francji, Austrii i USA.

"Nasze trzy załogi są przygotowane dobrze. Mają olbrzymie szanse i wierzę, że im się uda. Oczywiście, w tych zawodach nie ma przypadkowych załóg. Startują wybitni lotnicy, dla których balony gazowe to wielka pasja. Oczywiście oni latają też balonami na ogrzane powietrze, ale główna ich pasja i inicjatywa finansowa ukierunkowana jest na baloniarstwo długodystansowe" - powiedział PAP wielokrotny mistrz świata w akrobacji szybowcowej Jerzy Makula, prezes Aeroklubu Polskiego.

Bogdański mówił przed startem PAP, że to, jak wyglądała będzie kolejna edycja zmagań da się z niewielkim prawdopodobieństwem przewidzieć na kilka godzin przed startem, a im większa odległość od rozpoczęcia lotu, tym prognozy jeszcze bardziej niepewne.

"Wczoraj zmieniono mapę zawodniczą i wyłączono Ukrainę. Sytuacja jest dynamiczna. Z zachodu nadchodzi front i to główny kłopot przed nami i decyzja, co z tym zrobić" - mówił zwycięzca z 2018 roku.

Rękas dodał, że przygotowanie lotu tak, aby ominąć jak najwięcej przeszkód wymaga ogromnej pracy logistycznej.

"Spodziewamy się na zachodzie burz i silnych opadów deszczu. Przeszkodami są też wszystkie zakazane strefy lotnicze, ćwiczenia wojskowe oraz lotniska, które nie są do końca przyjazne dla baloniarzy" - wskazał.

Podkreślił, że maksymalna wysokość osiągana w tych zmaganiach to ok. 6000 m.

"W ciągu dnia na tej wysokości temperatury są znośne, ale po zachodzie Słońca spadają nawet do -30 stopni. Mamy ze sobą stroje alpinistyczne. Staramy się ogrzewać na wszelkie możliwe sposoby, a i tak czasami podczas pucharu zmarzniemy. Zwłaszcza, jeżeli zleje nas deszcz" - mówił Rękas.

Bogdański przyznał, że start przed własną, polską publicznością to fantastyczna nagroda za wygraną w 2018 roku.

"Wreszcie - po 85 latach - ten Puchar wrócił do Polski. Jak widać na lotnisku w Toruniu, kibicują nam rzesze ludzi, a nie jest to sport popularny i łatwy. Licencje na balon gazowy posiada w Polsce ośmiu pilotów. Nie ma ani jednego zarejestrowanego w naszym kraju balonu gazowego. A mimo to zajęliśmy trzy lata temu pierwsze i czwarte miejsce. W Niemczech licencji jest ok. 150. My jesteśmy najlepsi, bo jesteśmy wielkimi hobbystami i nas to strasznie +kręci+" - przyznał Bogdański.

Zasady Pucharu Gordona Bennetta są proste. Najlepsi piloci balonów gazowych startują z tego samego miejsca, w podobnym czasie i z taką samą ilością gazu na balonach o jednakowej pojemności. Celem jest osiągnięcie jak najdłuższego dystansu w linii prostej. Warunek jest jeszcze jeden - nie wolno lądować na wodzie.

64. edycji zawodów towarzyszyły w sobotę fiesta kilkudziesięciu balonów na ogrzane powietrze, a także pokazy lotnicze. (PAP)

autor: Tomasz Więcławski

liv.