Prezydent: nigdy nie można dać się zwieść i uwierzyć w to, że pokój jest wieczny

2021-09-01 04:38 aktualizacja: 2021-09-01, 11:33
Nigdy nie można dać się zwieść i uwierzyć w to, że pokój jest wieczny. Na świecie w ostatnich latach jest coraz więcej niepokojów. Musimy na nie zdecydowanie odpowiadać. Nie pozwolimy naruszać naszych granic - podkreślał w Wieluniu prezydent Andrzej Duda.

Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych zachowań, słów, prób destabilizowania naszego kraju, poniżania i zastraszania ludzi, którzy Polsce służą, z wielkim oddaniem i wielką odpowiedzialnością - podkreślił.

W Wieluniu (Łódzkie) odbyły się obchody 82. rocznicy wybuchu II wojny światowej i zbombardowania tego miasta.

"Straciliśmy w tamtej wojnie ponad 16 proc. naszej populacji. (...) Nikt w stosunku do całości społeczeństwa nie poniósł takich strat, jak my. Żaden z krajów, w których toczyła się druga wojna światowa, które były dotknięte drugą wojną światową" – akcentował Duda.

Prezydent mówił, że tamte wydarzenia to przestroga, że nigdy nie można dać się zwieść i uwierzyć w to, że pokój jest wieczny i spokój jest wieczny, że nikt nigdy nas nie zaatakuje. Zwłaszcza, gdy ma się takie położenie geopolityczne, jak Polska.

"Naiwny jest ten, kto uwierzy w opowieści o tym, że nic takiego się już nie powtórzy. Nie powtórzy się wtedy, kiedy będziemy silni. Nie powtórzy się wtedy, kiedy będziemy zdecydowani. Nie powtórzy się wtedy, kiedy nie będzie się opłacało przyjść tutaj z bronią w ręku i zaatakować nas, burzyć nam domu i palić nam pola. Nie będzie się opłacało, bo takie działanie spotka się ze zdecydowaną, ostrą odpowiedzią" – mówił prezydent.

Andrzej Duda wskazywał, że na świecie w ostatnich latach jest coraz więcej niepokojów. "Widzimy nowe zjawiska, nowe sposoby rozwijania i budowania konfliktów, wywoływania kryzysów, nazywa się je często hybrydowymi; nie jest to wojna, która można by nazwać wprost, ale to działanie destabilizujące, burzące porządek w krajach; (…) toczy się je na różne sposoby" – zaznaczył.

"Musimy na nie zdecydowanie odpowiadać i odpowiadamy. Nie pozwolimy naruszać naszych granic" – podkreślił Duda.

"Będziemy realizowali wszystkie nasze zobowiązania wobec naszych sojuszników"

"Będziemy odpowiedzialnie realizowali wszystkie nasze zobowiązania i te wobec naszych sojuszników w Sojuszu Północnoatlantyckim i te, wobec ludzi, którzy z nami współdziałają, współpracują, a których trzeba ratować, ewakuować z trudnych miejsc i te, kiedy wobec naszych europejskich partnerów zobowiązujemy się dostrzeżenia granicy Unii Europejskiej" – akcentował prezydent.

Andrzej Duda zaznaczył, że wszystkie zobowiązania są i będą realizowane w sposób stanowczy, odważny i zdecydowany. "Potrzebne nam jest poważne państwo. Potrzebne nam jest państwo silne. Potrzebne nam jest państwo dobrze, stanowczo i zdecydowanie rządzone. Potrzebne nam jest państwo przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych, bo to dzisiaj klucz do tego, by utrzymać pokój i zapewnić dobrobyt obywatelom" – kontynuował prezydent.

Andrzej Duda podkreślał, że "ma ogromną odpowiedzialność na swoich barkach za bezpieczeństwo rodaków"; odpowiedzialność - jak mówił - nie tylko konstytucyjną, także wynikająca z zaufania, jakim został obdarzony.

"Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych zachowań. Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych słów.  Nie będę tolerował prób destabilizowania naszego kraju. Nie będę tolerował poniżania i prób zastraszania ludzi, którzy Polsce służą, z wielkim oddaniem i wielką odpowiedzialnością" - podkreślił.

Prezydent zaapelował do "wszystkich odpowiednich organów państwa, o wyciąganie stanowczych konsekwencji wobec sprawców tego typu zachowań; wobec ludzi, którzy nie wiedzą, co to znaczy Polska, wielkimi literami".

"Jeżeli będą dopuszczali, by pisano ją małymi literami, to ona zniknie, tak jak znikała już w dziejach, przez nieodpowiedzialność, lekceważenie, przez jątrzenie wewnętrznych konfliktów, przez psucie państwa, przez podważanie jego fundamentów" – kontynuował. 

Prezydent: byliśmy ofiarą od pierwszego momentu wojny 

Prezydent wskazywał, że 82 lata temu nad mieszkańcami Wielunia otwarło się piekło. "Tu się zbierali ludzie, życie zaczynało się toczyć, był targ, ludzi było dużo. Niemieccy piloci wspominali jak w masę ludzką rzucali bomby. Masę ludzką, nie w wojsko, nie w instalacje wojskowe, nie w żołnierzy; w ludzi zgromadzonych na rynku i na ulicach, którzy przygotowywali się do handlu, zakupów" - mówił Duda.

Dodał, że zbombardowano w pierwszej kolejności szpital, na którym był wielki znak czerwonego krzyża.

Jak podkreślił, niemieccy piloci nie mogli się pomylić. "To był akt terroru, to nie była zwykła wojna. To było od samego początku złamanie wszelkich wojennych zasad, które wówczas i do dzisiaj obowiązują" - mówił.

Prezydent stwierdził, że tamten świt, który wstawał 82 lata temu, to "był dzień, który witał mieszkańców Wielunia i Polaków już w zupełnie innej rzeczywistości". "Rzeczywistości utraty wolności, ale przede wszystkim rzeczywistości okupacji, grozy, cierpienia, utraty życia" - wskazał.

Wieluń był jednym z pierwszych miast, na które 1 września spadły niemieckie bomby. Od godz. 4.40. do 14. na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Według różnych źródeł w wyniku ataku Luftwaffe, zginęło od 1200 do ponad 2 tys. osób. W gruzach legło 75 proc. miejskiej zabudowy. Zdaniem historyków, miasto zbombardowano, by przetestować sprzęt i zastraszyć ludność cywilną. (PAP)