Zmarł proboszcz katedry na Wawelu ksiądz Zdzisław Sochacki

2021-09-02 17:17 aktualizacja: 2021-09-02, 21:06
Proboszcz katedry wawelskiej ks. Zdzisław Sochacki Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Proboszcz katedry wawelskiej ks. Zdzisław Sochacki Fot. PAP/Łukasz Gągulski
W wieku 67 lat zmarł w czwartek w Krakowie ks. Zdzisław Sochacki, proboszcz parafii archikatedralnej na Wawelu. W ostatnim czasie przebywał w szpitalu. Jego odejście obwieścił niosący się nad stolicą Małopolski głos dzwonu Zygmunt.

"Z żalem przyjąłem informację o nagłej śmierci ks. prałata Zdzisława Sochackiego. Spodziewaliśmy się, że dzisiaj, najpóźniej jutro, opuści szpital. Tymczasem odszedł – głęboko wierzymy – do domu Ojca" – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

Jak podkreślił, kapłan w ostatnim czasie cierpiał, ale się nie poddawał. "Był twardym góralem, który uważał, że trzeba stać na posterunku. Tym jego posterunkiem – bardzo szczególnym – była katedra na Wawelu, jego oczko w głowie. Znał tę świątynię jak mało kto i bardzo dbał o jej wygląd, a przede wszystkim o wielkie przesłanie płynące z Wawelu dla Polski, o groby świętych, królów i o grób śp. Marii i Lecha Kaczyńskich, prezydenta RP, który wraz z małżonką i innymi członkami delegacji zginął 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem" – dodał.

Jako gospodarz katedry ks. Sochacki uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych pary prezydenckiej. Prowadził i współprowadził modlitwy odmawiane przy sarkofagu w miesięcznice pogrzebu.

"Bardzo zależało mu, aby postać pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego była otaczana wielkim szacunkiem. W każdą miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej, 18 każdego miesiąca, mogła odbywać się msza św. w intencji pana prezydenta i jego małżonki oraz wszystkich, którzy oddali wtedy swoje życie, pamiętając o tragedii katyńskiej i służąc do końca Rzeczypospolitej" – podkreślił abp Jędraszewski. "Wszystkim nam będzie brakowała ks. Zdzisława Sochackiego, dla którego Wawel był wielkim ukochaniem" – dodał.

ks. Zdzisław Sochacki przyjął święcenia kapłańskie w 1979 roku 

Ks. Sochacki urodził się w 1954 r. w Suchej Beskidzkiej. Studiował w Papieskiej Akademii Teologicznej. Święcenia kapłańskie przyjął 29 kwietnia 1979 r. z rąk kard. Franciszka Macharskiego. Przez cztery lata pracował w parafii Chrystusa Króla w Bielsku–Białej Leszczynach, a od 1983 do 1989 r. w parafii Najświętszej Rodziny w Zakopanem. Od 1989 r. pracował w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie, gdzie był wychowawcą kleryków, a także dyrektorem ds. ekonomicznych.

Proboszczem parafii archikatedralnej został w 2007 r. Na stanowisko to mianował go ówczesny metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz.

"Ks. Zdzisław Sochacki był człowiekiem niesłychanie życzliwym, a przede wszystkim oddanym Kościołowi i katedrze wawelskiej. Dyscyplina, którą wprowadził, powodowała, że każdy wiedział, w jakim szczególnym dla Polski miejscu jest. Trudno sobie teraz wyobrazić katedrę bez ks. Sochackiego" – powiedział PAP wojewoda małopolski Łukasz Kmita.

Szczególną opieką proboszcz otaczał materialne dziedzictwo świątyni. Za jego posługi realizowany był m.in. trzyletni, dofinasowany przez SKOZK, program renowacji sarkofagów 19 królów, wieszczów i bohaterów narodowych pochowanych w katedrze.

"Zależy nam na tym, żeby bezpowrotnie nie zostało zdegradowane świadectwo dziedzictwa narodowego, jakim jest miejsce pochówku ludzi, którzy wpisują się na trwale w naszą historię" – mówił w 2017 r. ks. Sochacki. Renowacji poddane zostały także krypty.

W katedrze na Wawelu powiększono i zmodernizowano system monitoringu wizyjnego, a na poddaszu i w trzech wieżach świątyni zamontowany został nowoczesny system ochrony przeciwpożarowej, który zapewnia wykrycie zagrożenia w ciągu kilku sekund. Po pożarze Notre Dame przeprowadzona została zbiórka pieniędzy na odbudowę tej świątyni – w pełni upalnego lata w katedrze na Wawelu ustawiona była bożonarodzeniowa szopka wykonana przez rodzinę Markowskich i skarbonka, do której udało się zebrać ok. 90 tys. zł.

"W sposób heroiczny żył troską o katedrę"

Jako człowieka, który pracuje dla dobra Kościoła bez oglądania się na siebie, opisał zmarłego ks. Jacek Urban.

"Właściwie to był człowiek, który nie miał dni wolnych, nie myślał o sobie, natomiast w sposób heroiczny żył troską o katedrę" – podkreślił kanonik krakowskiej kapituły katedralnej.

Ocenił, że zmarły duchowny bardzo mocno angażował się w sprawy parafii – organizował tam życie liturgiczne i turystyczne, nie szczędził nakładów finansowych na konieczne inwestycje.

"To że odszedł tak nieoczekiwanie, wskazuje, że nie szczędził serca" – podkreślił ks. Urban. "To naprawdę niepowetowana strata dla katedry, dla archidiecezji i dla Kościoła" – zaznaczył.

W rozmowie z dziennikarzami duchowny przypomniał, że ks. Sochacki spędził w seminarium prawie 20 lat.

"Nie jest wcale łatwo trwać w seminarium, gdy zmieniają się pokolenia kleryków, przychodzi coraz to nowe pokolenie, które ma inne oczekiwania, wydaje się, że są potrzebni inni ludzie" – mówił ksiądz.

W cyklu wideorozmów kleryków krakowskiego seminarium z kapłanami archidiecezji krakowskiej ks. Sochacki mówił, że chciałby, "by katedra odgrywała wielką rolę w życiu każdego kapłana", bo właśnie na Wawelu przyjmują oni święcenia diakonatu i prezbiteratu, a wcześniej, przez sześć lat posługują przy największych uroczystościach.

Duchowny zaznaczył w tej rozmowie, że zarówno jego rolą, jak i jego poprzedników proboszczów, każdorazowego arcybiskupa krakowskiego czy członków kapituły katedralnej jest "zbliżyć to miejsce do świadomości ludzi, a przez to zbliżenie, żeby zobaczyli ingerencję Pana Boga w historię naszego narodu".

Zapytany o swoje powołanie kapłańskie podkreślał, że jest to "wielka łaska". "Łaska powołania nie jest tylko naszą decyzją. (…) Za naszym +tak+ jest łaska Boża i nie ma się czego lękać, chociaż wiemy, że kapłaństwo jest coraz bardziej narażone na różne próby i doświadczenia" – mówił.(PAP)

Autorki: Małgorzata Wosion, Nadia Senkowska

TEMATY: