W najbliższych dniach do Afryki dopłynie wóź strażacki z Polski

2021-09-05 16:20 aktualizacja: 2021-09-05, 18:07
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
W przyszłym tygodniu do portu w Dar es Salaam w Tanzanii dopłynąć powinien prom z wozem strażackim z Polski, który będzie służył tanzańskim strażakom. Samochód został kupiony dzięki akcji zainicjowanej przez Jakuba Walkowiaka, strażaka z Grodziska Wielkopolskiego.

Według pierwotnych założeń, pojazd nadany przed miesiącem na prom w Bremerhaven miał już być w Afryce. Trzydziestoletni średni wóz gaśniczy będzie służył strażakom w Butiamie; wcześniej będzie musiał pokonać ok. 1,2 tys. km z portu w okolice Jeziora Wiktorii.

Celem zainicjowanej kilka lat temu akcji "Gasimy Afrykę" był zakup i wyposażenie wozu strażackiego oraz dostarczenie go do Tanzanii. Najbliższa jednostka straży pożarnej mieści się kilkadziesiąt kilometrów od Butiamy, tymczasem pożary i wypadki drogowe zdarzają się wszędzie, także i tam.

W Butiamie pracują polscy zmartwychwstańcy; na pomysł dostarczenia do Tanzanii samochodu strażackiego Walkowiak wpadł po spotkaniu z misjonarzem, ks. Danielem Hincem. Dzięki determinacji wielkopolskiego strażaka oraz dzięki zebranym środkom udało się kupić w Niemczech i częściowo wyposażyć używanego mercedesa.

 

Inicjator akcji powiedział PAP, że w przyszłym tygodniu pięcioosobowa grupa wylatuje z Polski, by odebrać samochód z portu i przetransportować go do miejsca przeznaczenia.

"Rzeczywiście pojazd o tej porze miał już być w Afryce, ostatecznie powinien dotrzeć ok. 10 września – prom kilka dni później niż planowano wypłynął z Europy. My na miejsce wylatujemy, w pięć osób, we wtorek; po odebraniu wozu ruszymy w drogę. Po drodze chcemy odwiedzić placówki, którymi opiekuje się współpracująca również z nami Fundacja Mają Przyszłość" – powiedział PAP Walkowiak.

Strażak wyjaśnił, że dostarczenie pojazdu do Butiamy będzie zakończeniem głównego celu akcji, nie wieńczy jednak całego przedsięwzięcia.

W planach jest doposażanie pojazdu i organizacja szkoleń dla afrykańskich strażaków. Wiele zależeć będzie od postępów w zbiórce pieniędzy.

Wóź strażacki będzie służył lokalnej społeczności

Do Afryki poleci także prezes Fundacji Mają Przyszłość Agnieszka Kuźma-Zywert; fundacja zajmuje się formalną stroną całego przedsięwzięcia. Jak powiedziała PAP, przez pierwsze miesiące opiekę nad wozem strażackim będzie sprawowała lokalna parafia, która podjęła starania o samochód dla lokalnej społeczności.

"W tym czasie w Butiamie powstać ma pełnowymiarowa straż pożarna. Gdy zostanie utworzona i przygotowana – oficjalnie przejmie pojazd. Zależy nam na tym, by samochód rzeczywiście służył konkretnej, lokalnej społeczności. Mamy informację, że w Butiamie jacyś strażacy już są i że jest już miejsce na auto - wszystko zweryfikujemy na miejscu" – powiedziała PAP prezes fundacji.

Wyjaśniła, że po dotarciu do Afryki, pojazd pokona trasę do Butiamy w ciągu 3-4 dni. Po drodze Polacy odwiedzą m.in. szkołę, którą udało się rozbudować dzięki polskiej fundacji.

W sierpniu Jakub Walkowiak mówił PAP, że kupione dla afrykańskich strażaków auto ma 30 lat i przebieg ok. 30 tys. km, jest w bardzo dobrym stanie.

"Auto jest uterenowione, ma dużą kabinę, na osiem osób. To samochód idealny na afrykańskie warunki – bez problemu będzie go można naprawić na miejscu. Nowocześniejszy pojazd wymagałby już specjalistycznego serwisu i fachowców" – mówił.

Na razie samochód został wyposażony w węże, łączniki, prądownice, rozdzielacze, ale w planach jest doposażenie go w specjalistyczny sprzęt m.in. pomocny przy obsłudze wypadków samochodowych.

Pieniądze na zakup pojazdu były gromadzone m.in. w trakcie festynów rodzinnych, koncertów, pikników i imprez sportowych. Pierwotnie auto miało być wysłane do Afryki już wiosną ubiegłego roku – na przeszkodzie stanęła pandemia. (PAP)

Autor: Rafał Pogrzebny

mmi/