Prezes ZUS w rozmowie z "Faktem" przyznała, że systematycznie rośnie liczba emerytur w kwocie poniżej minimalnego świadczenia, które obecnie wynosi 1250,88 zł. Dodała, że na koniec 2020 r. było 310 tys. osób pobierających takie emerytury.
"To jest co dziesiąte świadczenie z nowego zreformowanego systemu. Najniższa emerytura, jaką przyznał ZUS, wynosi 2 grosze. Moim zdaniem emerytury groszowe są kwestią absolutnie wymagającą zmian w polskim prawie. Obecnie wystarczy pracować jeden dzień, aby po osiągnięciu wieku emerytalnego otrzymać świadczenie" - powiedziała Uścińska.
Dodała, że prawo do emerytury powinno być ograniczone warunkiem posiadania minimalnego stażu pracy, "tak jak to jest w krajach UE. Może to być 5, 10, czy 15 lat, bądź powinna być to kwestia uzbierania jakiegoś minimalnego kapitału emerytalnego". "Osobom, które nie spełnią warunku, powinien być zapewniony dostęp do opieki zdrowotnej i inne uprawnienia związane ze statusem emeryta. Można także rozważać zwrot składek" - zaznaczyła prezes ZUS.
Uścińska podała także przykłady osób, które pobierają stosunkowo wysokie emerytury, "ponieważ mają bardzo długi staż pracy i opłacały wysokie składki". "W województwie mazowieckim mężczyzna dostaje świadczenie w wysokości ponad 29 tys. zł. Ale jego staż pracy to 59 lat i 7 miesięcy. Podobnie jest w przypadku kobiety, która mieszka w Bydgoszczy. Otrzymuje ona miesięcznie ponad 25 tys. zł. Jej staż pracy to również około 60 lat" - powiedziała. (PAP)