ME siatkarzy. Edward Skorek: forma Polaków rośnie, ale to nie jest rewanż za igrzyska

2021-09-12 16:05 aktualizacja: 2021-09-13, 07:35
Radość siatkarzy reprezentacji Polski podczas meczu 1/8 finału mistrzostw Europy z Finlandią. Fot. PAP/Adam Warżawa
Radość siatkarzy reprezentacji Polski podczas meczu 1/8 finału mistrzostw Europy z Finlandią. Fot. PAP/Adam Warżawa
Edward Skorek uważa, że forma polskich siatkarzy na mistrzostwach Europy rośnie z każdym występem i widzi biało-czerwonych na podium trwającej w Polsce imprezy. "Kluczowy będzie ćwierćfinał z Rosją, ale nawet zdobycie medalu nie będzie rewanżem za igrzyska" - podkreślił były mistrz świata.

Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą polscy siatkarze w mistrzostwach Europy, których Polska jest współgospodarzem. W fazie grupowej podopieczni trenera Vitala Heynena wygrali wszystkie pięć spotkań, w sobotę w 1/8 finału w Gdańsku bez najmniejszych problemów pokonali Finlandię 3:0. O przewadze gospodarzy w każdym elemencie gry najlepiej świadczy fakt, że rywale w żadnym z setów nie zdobyli więcej niż 16 punktów.

Polacy wygrywają kolejne mecze

"Można powiedzieć, że Polacy zrobili swoje, cieszyli się grą i wygrali z dużą łatwością. Ale to nie może być zaskoczeniem, bo różnica poziomów między reprezentacjami Polski i Finlandii jest znana od lat. Nigdy w historii z tym rywalem nie mieliśmy problemów i to oni uczyli się od nas siatkówki. Nie było to więc wielkie wyzwanie dla drużyny, która aspiruje do zdobycia medalu na tym turnieju" – przyznał Skorek.

Kapitan reprezentacji, która zdobyła w Meksyku (1974) mistrzostwo świata dodał, że na tle przeciwnika, który nie zmusił Polaków do zaprezentowania największych siatkarskich umiejętności trudno miarodajnie ocenić postawę biało-czerwonych.

"Można pokusić się o stwierdzenie, że forma Polaków powoli rośnie, choć w grupie poza Serbami też nie mieli zbyt wymagających przeciwników. Niemniej trzeba cieszyć się z każdego zwycięstwa, bo ono buduje zespół i atmosferę, co tym bardziej jest potrzebne po nieudanym występie na igrzyskach. W porównaniu do turnieju olimpijskiego w grze naszej drużyny przede wszystkim widzę więcej swobody, chyba nie ciąży na niej taka presja jak na igrzyskach" – ocenił.

Zdaniem Skorka sprawdzianem możliwości Polaków będzie ćwierćfinał, w którym we wtorek w Gdańsku zagrają z Rosją. Wicemistrzowie olimpijscy przyjechali na ME w zmienionym składzie, m.in. bez swojej największej gwiazdy, najlepszego atakującego turnieju w Tokio Maksima Michajłowa. W efekcie "Sborna" w fazie grupowej przegrała z Turcją (1:3), a w 1/8 finału nie bez problemów pokonała Ukrainę (3:1).

"Ten sezon jest dość specyficzny, bo zespoły muszą zbudować dwa szczyty formy, co nigdy nie jest łatwe. Widać, że w związku z tym reprezentacje w różny sposób potraktowały mistrzostwa Europy. Polska gra w takim samym składzie, ale Rosja nie przyjechała w najmocniejszym zestawieniu. Mimo to, ćwierćfinał będzie dla nas wyzwaniem, bo Rosja to zawsze trudny rywal. Uważam jednak, że ze względu większe doświadczenie, zgranie i choćby atut w postaci kibiców we wtorek będziemy mieć przewagę" – wyjaśnił były atakujący oraz trener.

Polacy mogą mieć szanse na medal

Skorek przyznał, że widzi biało-czerwonym w gronie medalistów mistrzostw Europy, ale zaznaczył przy tym, że nie będzie to rewanż za igrzyska.

"Tak nie można mówić, bo rewanż za Tokio będzie na igrzyskach w Paryżu. Te mistrzostwa są już etapem przygotowań do następnego turnieju olimpijskiego, który odbędzie się za trzy lata, a przynajmniej do przyszłorocznych mistrzostw świata. Dla Polaków zaś to okazja do odbudowania się po rozczarowującym występie w Japonii. Gramy przed własnymi kibicami, jesteśmy w europejskiej czołówce więc możemy oczekiwać medalu" – podkreślił.

Były kapitan kadry nie chciał ocenić, czy po zakończeniu ME trener Heynen powinien nadal pracować z reprezentacją Polski.

"Wiemy, co Belg zrobił dobrego, ale też jakie błędy popełnił, choćby w Tokio. Sam nie chcę jednak go oceniać i wypowiadać się o przyszłości selekcjonera, bo jestem zbyt daleko od kadry. To mogą robić osoby, które są bezpośrednio przy drużynie i muszą podjąć decyzję. Trzeba przy tym posłuchać głosu zawodników, którzy na pewno mają swoje zdanie o pracy tego szkoleniowca" – tłumaczył Skorek. (PAP)

autor: Bartłomiej Pawlak

kgr/