European Rover Challenge (ERC) to prestiżowe zawody robotów marsjańskich, skonstruowanych przez studenckie zespoły. Od piątku 37 zespołów z kilkunastu państw rywalizowało na specjalnie przygotowanym torze na terenie kampus Politechniki Świętokrzyskiej. W tym roku drużyny konkurowały w dwóch formułach - stacjonarnej i zdalnej.
"To dla nas ogromne wyróżnienie, ponieważ w przygotowania do tej edycji włożyliśmy setki godzin ciężkiej pracy. Emocje były do ostatniej chwili, bo sędziowie nie podawali wyników cząstkowych" – powiedział PAP Daniel Włodarczyk z kieleckiej uczelni.
Zaznaczył, że z każdą kolejną edycją ERC poziom zawodów rośnie. "Organizatorzy coraz większą wagę przywiązują do systemów autonomicznych, które mają być użyte podczas zawodów. Z każdymi zawodami staramy się używać tych systemów coraz więcej. Opracowujemy nowe algorytmy, które pozwalają nam zdobywać czołowe miejsca" - powiedział.
Jak się okazało, to właśnie przejazd autonomiczny okazał się dla zespołu z Kielc najbardziej pechowy. "Podczas zadania autonomicznego nasz łazik, wyjeżdżając z krateru, przewrócił się. To spowodowało, że rozregulował nam się manipulator i przez to mieliśmy sporo problemów w późniejszych zadaniach. Dlatego tym bardziej cieszymy się, że udało nam się zdobyć pierwsze miejsce" – zaznaczył.
W roku 2019 kielecki zespół wygrał prestiżowe międzynarodowe zawody łazików marsjańskich URC w USA, a dwa lata z rzędu (w 2018 roku i w 2019 roku) stawał na najwyższym podium europejskiej edycji zawodów łazików marsjański – ERC. W ubiegłym roku zespół z Kielc musiał wycofać się z zawodów, ponieważ z powodu pandemii kilka osób z drużyny przebywało na kwarantannie.
"Jestem niezwykle dumny z naszych studentów i doktorantów" – powiedział PAP prof. Zbigniew Koruba, rektor Politechniki Świętokrzyskiej. "Nasz łazik okazał się niezniszczalny, mimo upadku ponownie udało mu się wjechać na tor i dokończyć zadanie. Myślę, że to również zostało docenione przez jury" – zaznaczył rektor.
Prof. Koruba dodał, że zawody ERC to jedna z najbardziej prestiżowych imprez robotycznych na świecie, dlatego cieszy się, że są one organizowane w Kielcach.
Drugie miejsce w formule stacjonarnej zajął zespół "ITU Rover Team" z Turcji; trzecie "EPFL Xplore" ze Szwajcarii.
W tym 20 roku drużyn konkurowała również w formule zdalnej. Pierwsze miejsce zajęli "DJS Antariksh" z Indii; drugie niemiecki "ERIG", natomiast trzecie "RoboClyde" ze Szkocji.
Zawody rozgrywano na specjalnym torze, którego powierzchnia inspirowana była fragmentem równiny wulkanicznej Marsa o nazwie Elysium Planitia. "Tor w tym roku był ekstremalnie trudny. Kratery, zastygłe potoki wulkaniczne z jednej strony robiły wrażenie na odwiedzających, z drugiej przyprawiały o gęsią skórkę osoby, które zasiadały w centrum sterowania robotem i widziały to, co się dzieje wyłącznie przez kamerę" – powiedział Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej, która jest głównym organizatorem zawodów.
"Mimo roku pandemicznego ERC wróciło na właściwe tory. Mieliśmy trzydniowy program z pokazami naukowo-technologicznymi, prelekcjami i debatami z przedstawicielami najważniejszych agencji kosmicznych. Wzbudziło to olbrzymie zainteresowanie, co nas bardzo cieszy" - dodał.
Wśród tegorocznych prelegentów znaleźli się m.in. wiceszef NASA Robert Cabana oraz dr Tanya Harrison, która przez 13 lat pracy w NASA, jako pierwsza osoba na świecie otrzymywała i analizowała tysiące zdjęć nadsyłanych przez łaziki marsjańskie.
European Rover Challenge to największe w Europie wydarzenie kosmiczne łączące międzynarodowe zawody łazików marsjańskich z pokazami naukowo-technologicznymi. Projekt dofinansowany jest z programu "Społeczna odpowiedzialność nauki" ustanowionego przez ministra edukacji i nauki. Współorganizatorami wydarzenia są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna "Starachowice" S.A., województwo świętokrzyskie oraz Politechnika Świętokrzyska.(PAP)
autor: Wiktor Dziarmaga
kgr/