Ardanowski poinformował PAP, że w poniedziałek członkowie rady wysłuchają w Pałacu Prezydenckim opinii Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zmianach w najważniejszym dokumencie dotyczącym rolnictwa w Polsce, jakim jest konsultowana do 15 września druga wersja Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027.
"Pierwsza wersja, którą zajmowaliśmy się kilka miesięcy temu, nie wytrzymała krytyki. Organizacje rolnicze zgłosiły ok. 3,5 tys. uwag, a rada przy prezydencie też wskazała na obszary słabe, które wymagają naprawienia" - zaznaczył. "Zastrzegamy sobie prawo do zgłaszania uwag do drugiej wersji Planu Strategicznego dla WPR, ponieważ z niej ma powstać ostateczna wersja, która ma być przyjęta przez Radę Ministrów w październiku" - dodał.
Ardanowski przyznał, że liczy też na zwiększenie alokacji środków na rozwój rolnictwa z Krajowego Planu Odbudowy. "Wersję wyjściową" KPO uznał za "bardzo chudziutką i bardzo słabo wspierającą polskie rolnictwo". "Z 57-58 mld euro zapisanych w KPO, które mają wesprzeć gospodarkę po pandemii, było na rolnictwo raptem 900 mln euro, więc nie wiadomo, czy płakać, czy śmiać się" - powiedział. Były minister rolnictwa zaznaczył, że kwotę tę zwiększono po uwagach kierowanej przez niego rady przy prezydencie, do mniej więcej 2,2 mld euro. Jego zdaniem, w dalszym ciągu "nie daje to wielkich złudzeń".
Polski Ład dla rolników
Odnosząc się do Polskiego Ładu, Ardanowski uznał, że jedynym "pewnym konkretem" zawartym w nim z myślą o rolnikach, jest "dopłacenie do rolniczego paliwa dziesięciu złotych na hektar, co zostało na wsi obśmiane i wywołało raczej wściekłość". Według niego, inne propozycje są jedynie mglistymi zapowiedziami, które przez rolników są przyjmowane raczej sceptycznie, jako "propagandowe pustosłowie". Konieczność napisania od nowa rolniczej części Polskiego Ładu zapowiedział także Prezes Kaczyński.
Pytany, czy obawia się dalszego wstrzymywania przez KE wypłaty Polsce środków z KPO, podkreślił, że "nie ma możliwości, niestety, przyśpieszenia rozwoju rolnictwa i wyraźnej poprawy jakości życia na wsi bez tych pieniędzy".
Wskazał też na inne zagrożenia i obawy rolników. "Chcemy, żeby minister rolnictwa przedstawił, jakie ma pomysły na polskie rolnictwo w najbliższych latach, bo jak na razie widzimy same zagrożenia wynikające z Europejskiego Zielonego Ładu. Rolnicy są wystraszeni przyszłością Wspólnej Polityki Rolnej i Zielonym Ładem dla rolnictwa" - podkreślił.
Według Ardanowskiego, Komisja Europejska "nie przedstawiła żadnych wyliczeń" do Europejskiego Zielonego Ładu. Jak dodał, ten program to "ideologiczny dokument europejskiej lewicy pod kierunkiem wiceszefa KE Fransa Timmermansa". Opierając się na szacunkach Służby Naukowej KE oraz Departamentu Rolnictwa USA, Ardanowski ocenił, że po wprowadzeniu obostrzeń z Zielonego Ładu, zbiory zbóż w Europie spadną o ok. 11 proc., czyli o 44 mln ton rocznie. A wtedy - zaznaczył - Europa "stanie się importerem zbóż". Według niego podaż mięsa spadłaby o 14-16 proc., a podaż mleka na rynek o 10 proc. przy wzroście cen w sklepach.
Zdaniem b. ministra rolnictwa, takie ograniczenie produkcji, także w innych działach rolnictwa europejskiego, byłoby "kolejnym krokiem do upadku rolnictwa" w UE i do "pogorszenia jego konkurencyjności wobec rolnictwa z innych krajów kontynentu".
Powrót piątki dla zwierząt?
Pytany, czy rolnicy obawiają się powrotu tzw. piątki dla zwierząt, zaproponowanej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na początku września ub. roku (po powrocie z Senatu z ponad 30 poprawkami, nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt nie była ponownie procedowana), Ardanowski podtrzymał swoją opinię, że było to działanie "wyjątkowo złe i wyjątkowo nieprzemyślane". Jak dodał, "narzucane rozwiązania nie zostały one skonsultowane ze środowiskami rolniczymi co doprowadziło do trwałego zniechęcenia wsi do PiS, do poczucia, że wieś została oszukana".
"Zachowałem się tak, jak trzeba, ponosząc konsekwencje mojej absolutnej niezgody na +piątkę dla zwierząt+. Ale PiS nie wycofało się z tego w sposób jednoznaczny, wyraźny i ostateczny. To jest wstrzymane w tzw. zamrażarce sejmowej i dopuszcza się, że może kiedyś się do tego wróci. A to byłoby dobicie ostatniego gwoździa do trumny PiS-u na wsi" - powiedział.
Zaznaczył jednak, że "elektorat wiejski nie przesunął jeszcze swoich sympatii na inne partie polityczne". "Ten elektorat płacze, jest smutny i wściekły na to, co PiS uczyniło temu najbardziej wiernemu elektoratowi, który uwierzył w to, że polityka rolna będzie realizowana w sposób racjonalny. Natomiast jeszcze chłopi nie obdarzyli zaufaniem nikogo innego, choć ten stan już się kończy i różne nowe pomysły polityczne mogą trwale zmienić geografię polityczną na wsi" - dodał.
W ocenie Ardanowskiego, "można próbować (odzyskać utracone zaufanie) poprzez przyznanie się do błędu, jakim było odejście od programu wyborczego PiS dla rolnictwa. "PiS uwiarygodniłoby stanięcie w prawdzie przed rolnikami i zapewnienie, że wracamy do programu rolnego, do rozwiązań ekonomicznych, które mają rolnictwo wzmocnić oraz zagwarantowanie, że coś takiego, jak piątka dla zwierząt się nie powtórzy. Wierzę jeszcze, że opamiętanie przyjdzie. Nadzieja ginie ostatnia" - podsumował przewodniczący Rady ds. Wsi i Rolnictwa przy prezydencie RP.
We wrześniu ub. roku Ardanowski głosował przeciwko "piątce dla zwierząt" i został zawieszony przez prezesa PiS w prawach członka partii za złamanie dyscypliny klubowej. W październiku ub. roku zakończył pełnienie funkcji ministra rolnictwa, ale w listopadzie został przywrócony w prawach członka partii. W grudniu 2020 prezydent Andrzej Duda powierzył mu funkcję przewodniczącego powołanej wówczas Rady ds. Wsi i Rolnictwa. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy