Ziobro: użycie paralizatora nie było przyczyną śmierci Stachowiaka

2017-05-24 13:47 aktualizacja: 2018-09-26, 22:51
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas posiedzenia Sejmu. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro podczas posiedzenia Sejmu. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Do śmierci Igora Stachowiaka nie przyczyniły się ani stosowane przez policjantów środki przymusu, ani użycie tasera - mówił w środę w Sejmie prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapewnił, że dla śledczych sprawa śmierci Stachowiaka jest priorytetowa. Złożył również wyrazy współczucia rodzinie zmarłego.

Poinformował, że prokuratura przesłuchała 58 świadków, uzyskała 11 opinii biegłych. Minister podał, że już w czerwcu 2016 r. powołano biegłych, którzy mieli odtworzyć i spisać treści rozmów nagranych przez kamerę rejestrującą dźwięk; na nagraniu był m.in. zapis użycia tasera wobec 25-latka. Jak powiedział, nagrania z kamer w początkowej fazie postępowania były nieczytelne; dopiero praca biegłych pozwoliła na dokładny ich odczyt. Ziobro dodał, że rodzina pokrzywdzonych otrzymała je w połowie października ubiegłego roku.

Jak mówił stawianie zarzutów ewentualnym podejrzanym, to jedna z ostatnich czynności w śledztwie. Przyznał, że rozumie gniew i rozczarowanie, jakie wywołały ujawnione w mediach nagrania. "Należy jednak pamiętać, że większość policjantów wykonuje rzetelnie swoją pracę" - dodał minister sprawiedliwości.

Jak poinformował, biegli stwierdzili, że do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora. Podkreślił, że przeprowadzona dwukrotnie sekcja zwłok mężczyzny nie wykazała złamań, zwichnięć, a wyłącznie sińce, obtarcia naskórka i drobne wybroczyny, które - jak mówił - mogły powstać podczas szarpaniny lub upadku mężczyzny. "Biegli uznali, że badania nie dają podstaw do jednoznacznego ustalenia bezpośredniej przyczyny śmierci" - powiedział Ziobro.

Poinformował, że w organizmie zmarłego wykryto obecność amfetaminy i leku przeciwbólowego o zbliżonym działaniu do morfiny. Jak mówił, środek ten może powodować drgawki lub wzrost ciśnienia.

Minister dodał, że na rynku we Wrocławiu i w komisariacie przeprowadzono eksperyment śledczy mający odtworzyć przebieg zdarzeń podczas zatrzymania. "Biegły stwierdził, że jakkolwiek doszło do pewnych nieprawidłowości, które wytknął działaniu policjantów, to nie ma powodów do przyjęcia, że zastosowane wobec zatrzymanego środki przymusu spowodowały jego zgon" - powiedział Ziobro.

Jak zauważył, w kolejnej opinii, którą prokuratura otrzymała pod koniec marca, biegli stwierdzili "z dużym prawdopodobieństwem", że 25-latek zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej po zażyciu środków psychoaktywnych. 

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany w maju 2016 r. na wrocławskim rynku; policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

Sprawa wróciła w sobotę, gdy stacja TVN wyemitowała drastyczne materiały zarejestrowane na wrocławskim komisariacie tuż przed śmiercią mężczyzny. W materiale widać, że wobec Stachowiaka kilkakrotnie użyto paralizatora.

Sprawę śmierci mężczyzny od roku bada poznańska Prokuratura Okręgowa. Śledczy nie wykluczają zarzutów znęcania się nad pozbawionym wolności dla policjantów.

W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał w poniedziałek komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu.(PAP)

gdyj/ krm/ pż/ mce/ wni/ mro/ kkr/ wkt/

TEMATY: