Lider PiS pytany przez PAP o zmiany w rządzie odparł, że choć mówi się o jakiejś rekonstrukcji, to tego nie będzie. "Nie wykluczam oczywiście jakichś pojedynczych zmian, bo są osoby, które chciałyby w tej chwili przejść do innej działalności" - powiedział.
Zaznaczył jednocześnie, że nie chce mówić o żadnych sprawach personalnych, bo na to jest za wcześnie. "Od razu mówię, że są ministrowie, którzy chcą odejść z rządu i choć przez dłuższy czas nie przychylaliśmy się do ich próśb to być może nadejdzie taki moment" - przyznał.
Na pytanie, kto w ministerstwie rozwoju zastąpi byłego wicepremiera Jarosława Gowina, szef PiS stwierdził, że resort ten "był dosyć sztucznym zbiorem różnych działów administracji państwowej". Zauważył przy tym, że dział praca wrócił już do ministerstwa rodziny i polityki społecznej.
"Natomiast dział gospodarka i dział budownictwo są ze sobą w pewnym sensie związane i tutaj być może trzeba będzie jakiegoś nowego ministra powołać. Moim zdaniem powinien to być człowiek bardzo dobrze orientujący się w życiu gospodarczym, dobry ekonomista z doświadczeniem w sferze kierowania, czy współkierowania jakimś resortem gospodarczym. Tacy ludzie najlepiej się do tego nadają. Budownictwo musi być kierowane - sądzę, że znaleźliśmy takiego człowieka - przez kogoś, kto będzie realizował nasze plany zmierzające do tego, by ludzie mogli nieporównywalnie łatwiej niż w tej chwili uzyskiwać mieszkania. O personaliach, jak wspomniałem, nie chcę w tej chwili mówić" - zaznaczył.
Czy możliwe jest wyłączenie sportu z resortu kultury?
Dodał, że można się zastanowić gdzie powinien trafić dział "turystyka". Na uwagę, że dział ten był wcześniej w ministerstwie sportu, przyznał: "Nie wiem czy ministerstwo kultury, dziedzictwa narodowego, sportu i turystyki to będzie pomysł najlepszy". Pytany czy rozważane jest wyłączenie sportu z resortu kultury powiedział, że niczego takiego nie wyklucza, ale też nie mówi, że tak będzie.
Pytany o podzielenie resortu rozwoju, Kaczyński powiedział, że to jego pogląd. "Jest zawsze kwestia rokowań. Zjednoczona Prawica to jednak koalicja, a nie jedna partia" - zaznaczył.
Odnosząc się do negocjacji z koalicjantami zaapelował "do poczucia rozsądku i odpowiedzialności za całość". "Na pewno w interesie wszystkich jest to, żeby ta kadencja doszła do swojego konstytucyjnego zakończenia i żeby kolejne wybory - a dzisiaj już widać, że to wcale nie jest niemożliwe - zostały wygrane. Temu służy racjonalne ułożenie rządu, także z tym elementem merytorycznym" - wskazał.
"Jakieś wyrywanie, wykorzystywanie tej sytuacji, która jest dzisiaj, jest skrajnie nieracjonalne. Może doprowadzić do bardzo niedobrych następstw, także i dla tych, którzy to będą robić. Wszyscy musimy się opanować, trzeba brać pod uwagę, kto ile ma i ile może" - powiedział szef PiS.
Pytany, czy on sam planuje opuścić rząd przekonywał, że na pewno w tym roku nie zrezygnuje. (PAP)
Autor: Rafał Białkowski