Müller pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia o negocjacje dotyczące Krajowego Planu Odbudowy powiedział, że wszystkie uwagi zgłaszane przez KE zostały wdrożone do KPO.
"W tej chwili czekamy na informację zwrotną w tym zakresie. Liczę na to, że na przełomie września i października będzie można mówić już o akceptacji KPO. Aczkolwiek wiemy o tym, że niestety biurokracja brukselska działa dosyć wolno i to jest taki efekt" - dodał.
Krajowy Plan Odbudowy ma być podstawą do sięgnięcia przez Polskę w ramach Funduszu Odbudowy po dodatkowe środki z UE na walkę ze skutkami pandemii koronawirusa w gospodarce. KPO musi przygotować każde państwo członkowskie i przesłać do Komisji Europejskiej. Z Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji około 58 mld euro.
Według mediów cytujących unijnego komisarza ds. gospodarczych Paolo Gentiloniego, 1 września podczas posiedzenia komisji ekonomiczno-budżetowej Parlamentu Europejskiego powiedział on, że przyczyną przeciągających się negocjacji z Warszawą na temat polskiego KPO jest kwestia dyskusji na temat wyższości prawa unijnego nad krajowym, która właśnie toczy się w Polsce.
KE poinformowała ostatnio, że zdecydowała się zwrócić do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie lipcowej decyzji TSUE ws. zawieszenia postępowań Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wobec sędziów. KE rozpoczęła też wobec Polski procedurę naruszenia prawa UE za niepodjęcie niezbędnych środków w celu pełnego wykonania wyroku TSUE z 15 lipca stwierdzającego, że polskie prawo w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów jest niezgodne z prawem unijnym.
Müller w Programie Trzecim Polskiego Radia odniósł się też do protestu medyków. Mówił, że rząd stopniowo realizuje postulaty podwyższania wynagrodzeń w sferze publicznej, na miarę możliwości. "Zarówno w sferze medycznej, nauczycielskiej czy w sektorze służb mundurowych" - przypomniał.
"W latach 2011-2015, czyli za rządów PO nakłady na służbę zdrowia wzrosły o 14 procent. Natomiast w latach 2015-2020 wzrosły o ponad 50 procent. Widać tę różnicę jeśli chodzi o zwiększenie nakładów" - wskazał.
Jak mówił rząd przyjął ustawę dotyczącą wzrostu nakładów na służbę zdrowia do 7 proc. PKB. Po to też - dodał - jest Polski Ład, aby zwiększyć nakłady na służbę zdrowia "poprzez zwiększenie funduszu zdrowia, sprawiedliwe składki zdrowotne".
"Tylko osoby, które mają złą wolę nie zauważają tych kroków, które zostały już wykonane" - podkreślił.
Pytany, czy premier Mateusz Morawiecki jest gotów spotkać się z protestującymi medykami, Müller zwrócił uwagę, że jest odpowiedni minister, który zajmuje się określonym sektorem. W tym przypadku to szef resortu zdrowia Adam Niedzielski.
"Postulaty, które zostały zgłoszone przez część protestujących, bo przecież nie wszystkich, to są postulaty, które kosztowałyby tylko w przyszłym roku dodatkowo ponad 100 mld zł. Budżet służby zdrowia w tym roku to 120 mld zł, czyli dodatkowe 100 mld zł, oprócz 120 mld zł. Każdy może sobie zadać pytanie, czy taki wzrost rok do roku jest rzeczywiście realny" - powiedział rzecznik rządu.
Müller o proteście medyków: do czasu doprecyzowania postulatów rozmowy nie wejdą na wyższy etap
"Widzę dobrą wolę ze strony wielu środowisk medycznych, natomiast widzę również niestety mniej konstruktywną postawę u części protestujących (...). Do czasu, gdy te postulaty nie zostaną w jakiś sposób faktycznie doprecyzowane to ciężko ministrowi zdrowia rekomendować, aby te rozmowy weszły na wyższy etap" - zaznaczył Müller.
W sobotę odbył się ogólnopolski protest medyków. Bezpośrednio po zakończeniu manifestacji w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie rozstawiono "Białe Miasteczko 2.0". Protestujący postulują m.in. szybszy i większy niż planowany wzrost nakładów na system opieki zdrowotnej (do 8 proc. PKB), zwiększenie wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia (do poziomów średnich w OECD i UE względem średniej krajowej) i zwiększenie liczby pracowników pracujących w systemie.
Autor: Rafał Białkowski
js/