„To okropne. Chcemy pomóc, ale nie możemy tego zrobić” – dodaje Rijksen, cytowana przez dziennik „Algemeen Dagblad”. Zdaniem ginekolog, która pracuje w szpitalu St. Jansdal w Harderwijk w centralnej części kraju jest to konsekwencja kilku czynników. „Mamy wyż demograficzny i dodatkowo brakuje nam pracowników” - wyjaśnia.
W konsekwencji część ciężarnych jest odprawianych z kwitkiem i musi rodzić w domach. „Nie doświadczaliśmy czegoś takiego od dwudziestu lat” – powiedziała gazecie położna Attie van Herwijnen.
Zdaniem położnej kobiety są narażone w ten sposób na niepotrzebne cierpienie ze względu na brak odpowiednich środków przeciwbólowych, które są dostępne w szpitalach.
„Algemeen Dagblad” przytacza historię Stephanie Meerleveld z miejscowości Ermelo w centralnej Holandii. Okazuje się, że aż trzy szpitale odmówiły przyjęcia porodu. Ostatecznie jej syn przyszedł na świat w domu.
Andrzej Pawluszek (PAP)
dors/