Episkopat o raporcie w sprawie Pawła M.: porażający, ale byłoby nadużyciem deprecjonowanie pracy dominikanów

2021-09-16 15:23 aktualizacja: 2021-09-16, 17:50
Rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak, fot. PAP/Paweł Supernak
Rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak, fot. PAP/Paweł Supernak
Przedstawiony raport w sprawie o. Pawła M. jest porażający. Jednak byłoby dużym nadużyciem deprecjonowanie gigantycznej pracy dominikanów. Mamy do czynienia z sytuacją, która wypaczyła dobre imię wielkiego, ważnego i bardzo dobrze pracującego w Polsce zakonu - powiedział rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak.

Rzecznik KEP odniósł się do zaprezentowanego w środę raportu komisji dotyczący działalności dominikanina o. Pawła M. w duszpasterstwie we Wrocławiu w latach 1996-2000 oraz reakcji Instytucji Prowincji w jego sprawie. Komisja złożona z niezależnych ekspertów, na której czele stanął Tomasz Terlikowski, została powołana w kwietniu 2021 r. przez prowincjała Polskiej Prowincji Dominikanów.

W streszczeniu raportu przekazanym w środę PAP czytamy, że prowadzona we Wrocławiu w latach 1996-2000 przez o. Pawła M. Wspólnota św. Dominika była oparta na mechanizmie psychomanipulacji. "Dochodziło w niej do przemocy fizycznej oraz nadużyć seksualnych. Wspólnota ta miała wszystkie cechy umożliwiające określenie jej mianem sekty" - orzekli autorzy.

Ks. Gęsiak zaznaczył, że przedstawiony raport jest "porażający". "To, że doszło do tak ogromnej manipulacji dokonanej przez duchownego jest niewyobrażalne" - ocenił.

KEP: w pełni solidaryzujemy się z osobami, które poniosły jakiekolwiek szkody fizyczne i psychiczne

Rzecznik KEP podkreślił, że ofiary przeżywają "olbrzymi ból, który wymaga wielkiego współczucia oraz wsparcia". "W pełni solidaryzujemy się z osobami, które poniosły jakiekolwiek szkody fizyczne i psychiczne związane z tym, co się stało. Wiem, że będą podjęte jakieś środki zadośćuczynienia, aczkolwiek nie znam szczegółów (...). Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie tak wyjaśniona, aby osoby, które ucierpiały otrzymały pomoc - prawdopodobnie i tak nie dość odpowiednią, bo to są doświadczenia, które zostaną na całe życie" - zastrzegł.

Zdaniem ks. Gęsiaka komisja wnikliwie przeanalizowała wszystkie aspekty tej sprawy, także rolę przełożonych zakonnych o. Pawła M. "To będzie teraz poddane wnikliwej analizie i zastaną podjęte w zakonie dominikanów pewne konkretne decyzje. Należy podkreślić z dużą mocą otwarcie władz zakonnych do przeprowadzenia procesu, wyjaśnienia całej sprawy, bardzo bolesnej dla zakonu" - zastrzegł.

Ks. Gęsiak podziękował osobom pokrzywdzonym, które zdecydowały się opowiedzieć o krzywdzie, jaka ich spotkała, dzięki czemu możliwe było zbadanie tej sprawy.

"Działania, które miały miejsce, nie mają nic wspólnego z właściwie rozumianym duszpasterstwem i pomocą ludziom"

"Sprawa jest absolutnie jasna, że działania, które miały miejsce, nie mają nic wspólnego z właściwie rozumianym duszpasterstwem i pomocą ludziom. To są wypaczenia, patologie, do których niestety doszło. Myślę, że zakon dominikanów będzie robił wszystko, by w jakiś sposób osobom poszkodowanym pomóc" - wyraził nadzieję rzecznik Episkopatu.

Podkreślił, że w Polsce to pierwszy przypadek powołania niezależnej komisji złożonej z osób niezwiązanych z zakonem dominikanów, co "oznacza, że władze zakonne chciały niezależnej oceny". "Ale i skala zjawiska jest absolutnie wyjątkowa" - ocenił.

Rzecznik KEP zwrócił uwagę na fakt, że autorzy raportu dużą część winy przypisali prowincjałowi Polskiej Prowincji Dominikanów w latach 1998–2006 ojcu Maciejowi Ziębie, który zmarł w 2020 r. "Myślę, że te długofalowe zaniedbania - jak wynika z raportu - nie dotyczą jednej osoby. Na pewno sprawa wymaga dalszych kroków i wyciągnięcia dalszych wniosków. Tu będą decydować w dużej części ojcowie dominikanie" - zaznaczył.

Podkreślił, że choć sprawa dotyczy zakonu dominikanów, to "byłoby dużym nadużyciem deprecjonowanie gigantycznej pracy tego zakonu, która dokonuje się w Polsce, także we Wrocławiu".

"Jest ogrom dobra, który przez ten zakon i przez ojców dominikanów przez lata było robione. Mamy do czynienia z sytuacją, która wypaczyła, zniszczyła właściwie dobre imię wielkiego, ważnego i bardzo dobrze pracującego w Polsce zakonu. Mam nadzieję, że to pozostanie jako bardzo bolesny, ale jednak incydentalny wypadek, który miał miejsce w zakonie dominikańskim. Chciałbym zobaczyć całe mnóstwo dobrych rzeczy, o których w tym momencie nie mówimy" - stwierdził.

W wydanym w marcu 2021 r. oświadczeniu prowincjał polskich dominikanów o. Paweł Kozacki poinformował, że wszczął kanoniczny proces karny przeciwko o. Pawłowi M. Zaznaczył, że do czasu zakończenia sprawy Paweł M. znajduje się w izolacji, w jednym z klasztorów, z zakazem jego opuszczenia oraz zakazem noszenia stroju zakonnego, sprawowania czynności kapłańskich i kontaktowania się z kimkolwiek z zewnątrz.(PAP)

Autor: Iwona Żurek

js/