Premier: na skutek hipotermii zmarły co najmniej trzy osoby, które przekroczyły polską granicę

2021-09-20 11:11 aktualizacja: 2021-09-20, 16:58
Premier Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Andrzej Grygiel
Premier Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Andrzej Grygiel
Na skutek hipotermii, wycieńczenia zmarły co najmniej trzy osoby, które przekroczyły polską granicę z Białorusią. Staramy się pomagać wszystkim, którzy przekroczyli granicę, uratowaliśmy życie ośmiu osobom, które zostały uwięzione w rozlewiskach rzeki Supraśl - powiedział premier Mateusz Morawiecki.

W niedzielę premier, a wcześniej Straż Graniczna poinformowali, że rejonie przygranicznym z Białorusią znaleziono zwłoki trzech osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę. Morawiecki przekazał, że rozmawiał z szefami Straży Granicznej i MSWiA, a na miejscu pracują służby i prokuratura. W poniedziałek rano odbyła się odprawa premiera z przedstawicielami służb ws. sytuacji na granicy.

Szef rządu powiedział na konferencji prasowej po odprawie, że przeprowadzono dokładną analizę sytuacji na granicy Polski z Białorusią.

"W ostatnich godzinach minionego weekendu dokonane zostało odkrycie, które jest odkryciem bardzo tragicznym, ponieważ doszło do tego, że osoby które przekroczyły polską granicę, na skutek głównie hipotermii, wycieńczenia, co najmniej 3 takie osoby zmarły" - powiedział Morawiecki.

"Staramy się wszystkim osobom, które przekroczyły granicę polską, zostały gdzieś znalezione zwykle w lasach, zwykle w przygranicznych bagnach, miejscach które są trudne do przebycia - staramy się im pomagać i ratować życie, tam gdzie tylko to jest możliwe" - podkreślił premier.

Dodał, że można powiedzieć, że Polska uratowała życie ośmiu osobom, które zostały uwięzione w rozlewiskach rzeki Supraśl.

Przez kilka godzin funkcjonariusze straży granicznej wspólnie z strażą pożarną, wojskiem i policją w prowadzili akcję ratowniczą na bagnach w rozlewisku rzeki Supraśl przy granicy polsko-białoruskiej, gdzie ugrzęzło 8 nielegalnych imigrantów - poinformowała w niedzielę PAP rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska. Dodała, że siedem osób trafiło do szpitala. 

"Mamy do czynienia z akcją wyreżyserowaną w Mińsku i Moskwie"

Jesteśmy pewni, że osoby z terytorium Białorusi są przewożone do placówek straży granicznej białoruskiej, tam są one instruowane i stamtąd przewożone na granicę z Polską - powiedział Morawiecki. Mamy do czynienia z akcją wyreżyserowaną w Mińsku i Moskwie - oświadczył.

Podkreślił, że "w samym tylko wrześniu zidentyfikowaliśmy prawie 4 tys. prób nielegalnego przekroczenia" tej granicy. "To dużo więcej, a jeszcze przecież wrzesień się nie zakończył, niż w sierpniu. A sierpień i wrzesień to ponad 7 tys. takich przypadków. A więc mamy do czynienia z masową akcją zorganizowaną, dobrze wyreżyserowaną w Mińsku i w Moskwie" - oświadczył szef rządu.

Zaznaczył, że polskie służby dysponują również nagraniami z kamer i dronów. "Jesteśmy absolutnie pewni, że osoby z terytorium Białorusi są przewożone do nadgranicznych placówek straży granicznej białoruskiej, tam są one lokowane, tam są instruowane i są przewożone również środkami straży białoruskiej, białoruskich funkcjonariuszy, nad granicę polską" - powiedział Morawiecki.

"Ale na pewno zrobimy wszystko, żeby nie byli to ludzie anonimowi. Chcemy, żeby każdy, w sposób jak najbardziej godny został potraktowany, a ci, którzy przeżyli, są ratowani w polskich szpitalach w Suwałkach, w Augustowie i w innych miejscach" - powiedział szef rządu.

Morawiecki: Białoruś podejmuje działania w celu zwiększenia naporu na granicę UE

Białoruś podejmuje działania, by zwiększyć napór nielegalnej imigracji na zewnętrzną granicę UE, w tym celu wprowadziła ruch bezwizowy z krajami Bliskiego Wschodu i Afryki – powiedział premier.

"Widać wyraźnie, że po stronie białoruskiej, po stronie rosyjskiej – bo nikt chyba nie wierzy, że jest to samodzielna akcja Łukaszenki – determinacja jest duża, to już dziesiątki tysięcy ludzi, którzy są ściągnięci na terytorium Białorusi" – mówił.

Dodał, że "na Białoruś ściągane są dziesiątki tysięcy osób celem dostarczenia ich na granicę polsko-białoruską".

"Białoruś specjalnie w tym celu, aby ten napór nielegalnej imigracji na granicę zewnętrzną UE, na granicę polsko-białoruską, był coraz mocniejszy, wprowadziła ruch bezwizowy z kilkoma krajami o wielkim potencjale nielegalnej migracji – krajami Bliskiego Wschodu, krajami afrykańskimi" - powiedział.

"My granicy polskiej będziemy bronili z całą determinacją" – zadeklarował szef rządu.

"Polska się nie ugnie. Będziemy zabezpieczać granicę z Białorusią coraz lepiej"

Mamy dowody, że to, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej, jest to systematyczna, zorganizowana akcja funkcjonariuszy białoruskiej Straży Granicznej i białoruskiej milicji - powiedział premier. Dodał, że to zorganizowany szturm na granicę, przed którym Polska się nie ugnie.

W czasie konferencji prasowej dotyczącej sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej szef rządu podkreślił, że Polska jest wyczulona na ludzką krzywdę. "Tam, gdzie tylko możemy, leczymy w naszych szpitalach, pomagamy poprzez zapewnienie odpowiednich środków bytowych i staramy się przeprowadzić odpowiednie dochodzenie, odpowiednie postępowanie wobec tych osób, które w tragiczny sposób zapłaciły ceną swojego życia za ten wyreżyserowany scenariusz napisany w Mińsku i w Moskwie" - powiedział premier.

Szef rządu oświadczył, że to, co się dzieje na granicy z Białorusią, "jest to zorganizowany szturm na polską granicę". "My się na pewno nie ugniemy. Będziemy umacniać nasze instalacje ochronne, instalacje zabezpieczające" - podkreślił szef rządu. Powiedział, że przekazano tam dodatkowy sprzęt i dodatkowe środki.

"Mamy rozliczne dowody w naszych rękach, że jest to systematyczna, zorganizowana akcja po stronie funkcjonariuszy białoruskiej Straży Granicznej, funkcjonariuszy białoruskiej policji" - mówił Morawiecki.

Jak zaznaczył, "nie możemy być przedmiotem szantażu i nie będziemy przedmiotem szantaży". "Będziemy zabezpieczać tę granicę coraz lepiej" - oświadczył.

Powiedział, że w poniedziałek "na porannej odprawie nie tylko komendant Podlaskiej Straży Granicznej, ale także Nadbużańskiej Straży Granicznej przekazywali informacje o potrzebach, które w najbliższym czasie mogą tam zaistnieć, oraz "o kolejnych dziesiątkach, setkach, tysiącach prób nielegalnego przekroczenie granicy".

Premier wyraził także wdzięczność funkcjonariuszom, za to, że bardzo dobrze strzegą polskiej granicy. "Zrobimy wszystko, by była ona szczelna" - zaznaczył szef rządu.

Minister Kamiński o handlu ludźmi

Struktury państwa białoruskiego są zaangażowane w proceder międzynarodowego handlu ludźmi - ocenił szef MSWiA Mariusz Kamiński. Białoruś wprowadziła ruch bezwizowy m.in. z Pakistanem i Jordanią, a lotnisko w Grodnie będzie obsługiwać loty międzynarodowe - poinformował. Kamiński podkreślił, że kolejne decyzje władz białoruskich wskazują na to, że kryzys na granicy z Białorusią może trwać wiele miesięcy i może mieć "bardzo niepokojące odsłony".

Minister poinformował, że w ubiegłym tygodniu władze tego kraju podjęły decyzję o uruchomieniu ruchu bezwizowego z takimi państwami jak Pakistan, Jordania czy Egipt. "To są ogromne rezerwuary uchodźców, ogromne rezerwuary ludzi poszukujących lepszego życia. To może oznaczać, że dziesiątki, setki tysięcy ludzi będzie ściąganych na naszą wschodnią granicę" - mówił szef MSWiA.

Jak dodał, władze Białorusi podjęły również decyzję o tym, żeby lotnisko w Grodnie miało status lotniska, na którym będą mogły odbywać się loty międzynarodowe. "Co oznacza, że bezpośrednio przy naszej granicy możemy spodziewać lotów z migrantami" - wskazał.

Minister zapewnił jednocześnie, że napór uchodźców jest skutecznie powstrzymywany przez polskich żołnierzy oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej. "Coraz więcej wiemy i coraz więcej mamy faktów i dokumentów potwierdzających zaangażowanie służb białoruskich w ten proceder. Tak naprawdę struktury państwa białoruskiego odpowiedzialne za bezpieczeństwo (...) są zaangażowane w proceder międzynarodowego - trzeba to jasno powiedzieć - handlu ludźmi" - powiedział Kamiński.

Na granicę skierowanych dodatkowych 500 żołnierzy

W najbliższych dniach około 500 żołnierzy zostanie oddelegowanych do ochrony granicy. Dodatkowo Podlaski Oddział SG w środę otrzyma osiem nowoczesnych samochodów - powiedział szef ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński

W poniedziałek w Komendzie Głównej Straży Granicznej w Warszawie po odprawie dowództwa SG, w której wziął udział premier Mateusz Morawiecki i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, odbyła się konferencja prasowa, podczas której szef MSWiA poinformował o zwiększeniu sił na granicy Polski z Białorusią. "W dalszym ciągu musimy twardo bronić naszej granicy, bezpieczeństwa naszych obywateli, dlatego zwiększamy siły udziału żołnierzy w ochronie granicy" - podkreślił Kamiński.

"W najbliższych dniach około 500 żołnierzy będzie oddelegowanych do tego, żeby jeszcze większym stopniu uszczelniać sieć naszych patroli granicznych" - przekazał szef MSWiA.

"Pojutrze Podlaski Oddział straży granicznej, tam gdzie jest najwięcej prób naruszenia naszej granicy, otrzyma osiem super nowoczesnych pojazdów, wyposażonych w odpowiedni sprzęt elektroniczny" - dodał.

Szef MSWiA: osoby, które szły ze zmarłym twierdzą, że za przerzut do Niemiec zapłaciły 2,5 tys. dolarów

Dwie osoby, które szły razem z obywatelem Iraku, zmarłym niedaleko granicy litewskiej już na naszym terenie, przekazali funkcjonariuszom polskiej policji, że za 2,5 tys. dolarów mieli zostać przerzuceni z Białorusi do Niemiec - poinformował Kamiński.

Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji podał kilka informacji dotyczących śmierci obywatela Iraku w okolicy granicy w miejscowości Frącki. "W nawiązaniu do tragicznych incydentów, które miały miejsce przez weekend na naszej granicy, chcę podać kilka informacji pochodzących od dwóch osób, które wraz z obywatelem Iraku, który zmarł niedaleko granicy litewskiej już na naszym terenie, przekazali funkcjonariuszom policji, straży granicznej jak również naszym prokuratorom" - powiedział szef MSWiA.

"Ci ludzie trafili w połowie września do Mińska. Po kilkudniowym pobycie w hotelu w Mińsku za 2,5 tys. dolarów od osoby mieli być przerzuceni na teren Niemiec poprzez Polską granicę. Zostali dowiezieni do kompleksu leśnego, w którym szybko się pogubili. Wedle ich informacji, które przekazali naszym funkcjonariuszom, usiłowali wrócić z powrotem do Mińska, ale zostali zatrzymani przez żołnierzy czy też pograniczników białoruskich. Niemalże siłą pod presją doprowadzeni do granicy polskiej, gdzie przez pewien czas przemieszczali się wzdłuż zasieków, które są na naszej granicy rozstawione. W pewnym momencie zostali zidentyfikowani przez patrol naszej straży granicznej, który jednoznacznie powiedział im, że jest to nielegalne i nie ma przejścia i że mają wracać" - tłumaczył.

Wskazał, że - według informacji przekazanych przez migrantów - ponownie podjęli próbę powrotu z tego kompleksu leśnego do Mińska i zostali zatrzymani przez kolejny patrol białoruski. "Dołączeni zostali do grupy około 20 osób i przez tych umundurowanych funkcjonariuszy przewiezieni na granicę litewską. Tam trójka Irakijczyków oddzieliła się od reszty migrantów. Prawdopodobnie przez teren Litwy przeszli na teren Polski" - przekazał.

"W którymś momencie jeden z uczestników tego 'przedsięwzięcia', ten który zmarł, zaczął zachowywać się w sposób dziwny, bardzo niepokojący. Do tego stopnia niepokojący, że wykonano telefon do Iraku, do kogoś z jego rodziny z pytaniem, czy ta osoba zażywa narkotyki. Ktoś z rodziny miał powiedzieć, że nie" - podał.

"Ci dwaj współtowarzysze pilnowali denata. Potem przez jakiś czas odpoczywali i kiedy obudzili się to ta osoba już nie żyła" - dodał.

Tłumaczył, że są pewne okoliczności, które będą bardzo starannie analizowane w związku z informacjami przekazanymi przez dwóch obywateli Iraku. "Sekcja zwłok będzie niezwykle drobiazgowa i zarządzono wielu różnych kierunkach badania denata, również badania toksykologiczne" - zapowiedział.

"Do takich tragicznych sytuacji dochodzi na naszej granicy. Wydaje się, że być może będziemy mieli do czynienia z długim kryzysem z powodów politycznych wygenerowanych przez reżim Łukaszenki" - ocenił. 

Komendant główny SG: dzięki wprowadzeniu stanu wyjątkowego nasze działania są bardziej skuteczne

Dzięki wprowadzeniu strefy objętej stanem wyjątkowym nasze działania są i mogą być bardziej skuteczne - powiedział Komendant Główny Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasz Praga.

Komendant potwierdził znalezienie zwłok 3 emigrantów w różnych miejscach przy granicy z Białorusią. Opowiedział też o sytuacji z weekendu. "Nasz patrol w dniu wczorajszym, w godzinach rannych po stronie białoruskiej zauważył grupę imigrantów i obok leżącą kobietę". Jak zaznaczył komendant natychmiast została powiadomiona strona białoruska, "jednak Białorusini nie reagowali" - powiedział. Próby były ponawiane, ale białoruscy strażnicy przestali odbierać telefon. "Pierwszy patrol pojawił się dopiero po kilku godzinach i zignorował tę sytuację - przeszedł obok. Dopiero po dalszych naszych kontaktach ze stroną białoruską został wysłany patrol, który po przybyciu niestety stwierdził zgon tej kobiety" - przekazał Praga.

Komendant pytał również, czy "te zgony w takim krótkim czasie nie były dziełem czynnika, który zadziałał". Zaprzeczył też doniesieniom mediów białoruskich oczerniających straż graniczną, która rzekomo miałaby przeciągać zwłoki na stronę białoruską. "To kłamstwo. Po prostu kłamstwo" - powiedział komendant.

Podał też dwa przypadki, które również miały miejsce podczas weekendu. Strażnicy zatrzymali kobietę w ciąży, która ze sobą prowadziła 13 dzieci. "To nie były jej dzieci" - zaznaczył Praga. Wskazał, że "wygląda na to, że te dzieci zostały odłączone od swoich rodzin i siłą przepychane na polską stronę". Połowa dzieci trafiła do szpitala, gdyż są chore na COVID-19. Kolejnym przykładem jest sytuacja, gdy strona białoruska przerzuciła na polską stronę, "w miejscu niebezpiecznym", grupę 8 osób. "Te osoby zaczęły się topić" - powiedział komendant. Zostały uratowane dzięki wspólnym działaniom polskich służb, 7 osób trafiło do szpitala.

Komendant mówił też o statystykach. "Od początku roku prób nielegalnego przekroczenia granicy było ponad 8 tysięcy, z czego 3,5 tysiąca w sierpniu, a ponad 4 tysiące w pierwszych dziewiętnastu dniach września. Zatrzymano w sumie 110 pomocników i organizatorów prób nielegalnego przerzucenia imigrantów z granicy Polski z Białorusią do innych krajów UE przede wszystkim do Niemiec" - zaznaczył komendant SG.

"Dzięki wprowadzeniu strefy objętej stanem wyjątkowym nasze działania są i mogą być bardziej skuteczne" - podsumował komendant SG. Podziękował też wszystkim mieszkańcom pogranicza podlaskiego i lubelskiego, którzy "są z nami, rozumieją tę sytuację, przekazują nam informacje" - zaznaczył. Zaapelował też, o przekazywanie strażnikom granicznym informacji. "To dla nas bardzo ważne" - ocenił. (PAP)

Autor: Karol Kostrzewa, Rafał Białkowski, Magdalena Gronek, Sonia Otfinowska, Bartłomiej Figaj, Marta Stańczyk

js/