![Fot. PAP/EPA/JULIEN WARNAND](/sites/default/files/styles/main_image/public/202109/pap_20191219_29J.jpg?h=22e89823&itok=tG_S6Rql)
Związkowiec w środę w rozmowie z PAP powiedział, że jedną z form protestu po postanowieniu TSUE nakładającym na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, będzie wyjazd do Luksemburga do siedziby TSUE. „To wymaga jednak dużej logistyki i gdy będziemy gotowi to ogłosimy, kiedy wyjeżdżamy” - powiedział związkowiec.
Związkowcy z Turowa zablokują autostradę A4
Ilnicki dodał, że „w przypadku pogorszenia się sytuacji lub jakiegokolwiek zagrożenia” związkowcy z Turowa zablokują autostradę A4. „Zablokujemy dojazd części zamiennych i innych towarów do Niemiec. Zrobimy to w dniu kiedy do UE z Polski jedzie najwięcej towaru. Może w końcu Unia poprosi, by kopalnia mogła dalej funkcjonować, aby Polacy mogli taniej płacić za energię, a nie coraz drożej” - mówił Ilnicki.
Związkowiec, pytany przez PAP o nastroje wśród załogi kopalni i okolicznych mieszkańców, powiedział, że są one „fatalne”. „Mamy sygnały z miasta; widzieliśmy wywieszki na niektórych sklepach czy barach, że Czechów nie obsługujemy; boję się tylko, by nie doszło do eskalacji” - powiedział.
Według Ilnickiego za konflikt wokół kopalni Turów odpowiedzialny jest premier Republiki Czeskiej Andriej Babisz. „Doprowadzał on do eskalacji konfliktu z Polską (…) to jest oligarcha, który za wszelką cenę chce wygrać wybory, nie liczy się z niczym. On chce, by mieszkańcy Bogatyni nie mieli ciepłej wody, by Polacy płacili drogo za prąd” - mówił Ilnicki. (PAP)
Autor: Piotr Doczekalski
mmi/