"Cała sytuacja wyglądała w ten sposób, że jechałem drogą z pierwszeństwem, na wprost, a z lewej strony, z drogi podporządkowanej, wyjechała cysterna. Niestety stało się tak, że uderzyłem w cysternę centralnie między jej przednimi a tylnymi kołami. Na szczęście odbiłem się ciałem i rowerem od cysterny, i nie wpadłem pod koła" – powiedział PAP Nowacki, relacjonując w rozmowie telefonicznej okoliczności zdarzenia.
Dopytywany o obrażenia i stan zdrowia, przyznał, iż w wyniku uderzenia w cysternę ma obrzęk głowy w lewej strony i bardzo duży krwiak na prawym udzie. "Jestem teraz w szpitalu w Grudziądzu. Miałem już badanie tomografem komputerowym, USG. Czekam na pozostałe badania" – zaznaczył. Dodał, iż w wypadku rower, którym jechał, uległ uszkodzeniu, w tym oba koła.
"Jestem przygotowany, żeby jechać dalej, chciałbym. Jestem zły, że na ten moment nie mogę kontynuować jazdy. Ale taki los. Cieszę się, że żyję. Czekam na decyzję lekarzy" – powiedział Nowacki.
Policjant chciał wesprzeć akcję charytatywną
W wypadku mł. asp. Sebastiana Nowackiego poinformowała w środę przed południem Komenda Główna Policji (KGP). "Sebastian jechał na rowerze całą noc, pomimo chłodu i deszczu. Niestety po około 24h jazdy rowerem i przejechanych ponad 380 km w ramach akcji 1000 km NON-STOP na rowerze dla Aleksandry Ziomki - Zbiórka charytatywna Sebastian uległ wypadkowi pod Bydgoszczą w wyniku zderzenia z pojazdem ciężarowym" - przekazała KGP na swym profilu na Facebooku.
Jak podano w informacji, Sebastian Nowacki "obecnie przebywa na badaniach, a ekipa techniczna zajmuje się jego rowerem". "Jak sam mówi, +jeśli tylko badania nie wykażą żadnego poważnego urazu, to ruszam dalej dla Oli+" - zaznaczono w komunikacie. "Liczymy, że wszystko będzie dobrze i nic poważnego mu się nie stało - sam jest pełen optymizmu i nadal tryska chęcią dalszej walki" - informuje policja.
Podkom. Aleksandra Calik z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu powiedziała PAP, że do wypadku, w którym poszkodowany został Sebastian Nowacki, doszło w środę na trasie między Bydgoszczą a Grudziądzem. "Na miejscu była karetka pogotowia, którą Sebastian został zabrany do szpitala. Czekamy na opinię lekarzy" - dodała.
Mł. asp. Sebastian Nowacki pracuje w Płocku
Mł. asp. Sebastian Nowacki, na co dzień pełniący służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Płocku, wyruszył we wtorek rowerem z Radomia do Szczecina, planując przejechać tysiąc kilometrów bez snu, aby pomóc w zbiórce pieniędzy na leczenie chorej na nowotwór 19-letniej Aleksandry. Obecnie pozostaje ona pod opieką Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie.
Mieszkająca w Radomiu 19-latka od kwietnia 2018 r. walczy z nowotworem złośliwym kości i chrząstki stawowej. Przeszła już cztery operacje. Lekarze nie byli w stanie usunąć guza, jednocześnie nie powodując większego zagrożenia. Chemioterapia i radioterapia również zawiodły. Jedynym ratunkiem dla Oli jest podanie leku biologicznego mogącego powstrzymać rozwój choroby, niestety terapia jest bardzo kosztowna i rodzice nie dadzą rady sami uzbierać środków.
Jeszcze przed wyruszeniem w trasę Sebastian Nowacki mówił PAP, że trasa o długości tysiąca kilometrów, którą zamierza przejechać non-stop, z krótkimi postojami na picie, jedzenie i toaletę, prowadziła będzie z Radomia do Gdańska i na Hel, a następnie wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego do Szczecina.
Akcja dla Aleksandry
"Aleksandra ma 19 lat. To córka moich znajomych. Gdy dowiedziałem się, że choruje na nowotwór i konieczne jest kosztowne leczenie, postanowiłem pomóc, dając od siebie coś więcej. Stąd pomysł, żeby przejechać tysiąc kilometrów bez snu i w ten sposób wesprzeć zbiórkę pieniędzy na niezbędną terapię" – mówił w ubiegłym tygodniu PAP Nowacki, który policjantem jest od 9 lat.
"Trasa, którą zaplanowałem do pokonania, to oczywiście wyzwanie, ale jeszcze większym jest zebranie pieniędzy dla Oli, a największym, by pokonała chorobę. Jestem przekonany, że to się uda, także dzięki wsparciu życzliwych ludzi" - podkreślał policjant.
Na Facebooku Nowacki założył stronę wydarzenia - 1000 km non-stop na rowerze dla Aleksandry. Do charytatywnej wyprawy przygotowywał się pod opieką specjalistów z jednej z płockich akademii zdrowia, natomiast wsparcie techniczne w trakcie przejazdu zaoferował jeden z tamtejszych sklepów rowerowych. Jedno z laboratoriów medycznych zadeklarowało jeszcze przed rozpoczęciem przejazdu, że przekaże po 10 zł za każdy przejechany kilometr przez Nowackiego.
Patronat nad charytatywnym przedsięwzięciem policjanta z Płocka objęli: komendant wojewódzki policji w Radomiu, marszałek Mazowsza i prezydent Radomia. (PAP)