Czy hormony stresu mogą zwiększać ryzyko nadciśnienia?

2021-09-29 12:33 aktualizacja: 2021-09-29, 12:42
Pomiar ciśnienia. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Pomiar ciśnienia. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Już wcześniejsze badania wskazywały, że kumulacja codziennego stresu i ekspozycja na traumatyczne wydarzenia sprzyjają schorzeniom układu sercowo-naczyniowego. Coraz więcej doniesień naukowych wskazuje, że stan psychiki może negatywnie lub pozytywnie wpływać na resztę organizmu, w tym na stan układu krążenia.

Już wcześniejsze badania wskazywały, że kumulacja codziennego stresu i ekspozycja na traumatyczne wydarzenia sprzyjają schorzeniom układu sercowo-naczyniowego. Coraz więcej doniesień naukowych wskazuje, że stan psychiki może negatywnie lub pozytywnie wpływać na resztę organizmu, w tym na stan układu krążenia.

„Hormony stresu takie jak norepinefryna, epinefryna, dopamina i kortyzol mogą nasilić stres wywołany zdarzeniami z życia, pracą, relacjami osobistymi, problemami finansowymi itp. Potwierdziliśmy, że stres to kluczowy czynnik zwiększający ryzyko nadciśnienia i zdarzeń sercowo-naczyniowych” - donosi prof. Kosuke Inoue z Uniwersytetu w Kioto.

„Wcześniejsze badania koncentrowały się na relacjach między poziomem hormonów stresu i nadciśnieniem lub zdarzeniami sercowo-naczyniowymi u pacjentów z istniejącym już nadciśnieniem. Jednakże brakowało badań z udziałem dorosłych bez nadciśnienia. Ważne jest, aby sprawdzić wpływ stresu na dorosłych z całej populacji, ponieważ może to wskazać, czy rutynowe pomiary hormonów stresu powinno się wykorzystywać do zapobiegania nadciśnieniu i zdarzeniom sercowo-naczyniowym” - tłumaczy ekspert.

Jego zespół przeanalizował dane zgromadzone w trakcie szeroko zakrojonego projektu badawczego Multi-Ethnic Study of Atherosclerosis (MESA) dotyczącego ponad 400 osób w wieku od 48 do 87 lat.

U ochotników, w czasie jednej nocy zmierzono m.in. stężenie norepinefryny, epinefryny, dopaminy i kortyzolu. Następnie, w czasie od kilu do kilkunastu lat trzykrotnie sprawdzono, czy nie doszło u nich do rozwoju nadciśnienia, czy zdarzeń takich jak zawał, udar czy zabiegi na tętnicach.

Norepinefryna, epinefryna i dopamina to związki z grupy katecholamin oddziałujących na autonomiczny układ nerwowy. W ten sposób wpływają m.in. na tętno, ciśnie krwi, czy oddech. Kortyzol to z kolei steroidowy hormon regulowany przez tzw. oś podwzgórze-przysadka, który moduluje odpowiedź na stres.

„Choć wszystkie te hormony są produkowane w nadnerczach, odgrywają różne role i działają za pomocą różnych mechanizmów, wpływając na układ krwionośny. Ważne jest więc badanie ich indywidualnych związków z nadciśnieniem i zdarzeniami sercowo-naczyniowymi” - podkreśla prof. Inoue.

Analiza pokazała wyraźne korelacje.

Po pierwsze, w czasie trwającej średnio 6,5 roku obserwacji każde podwojenie poziomu hormonów stresu zwiększało ryzyko nadciśnienia o o 21-31 proc.

Po drugie, w czasie 11-letniego okresu obserwacji, każde podwojenie się stężenia kortyzolu zwiększało ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych aż o 90 proc. W tym przypadku naukowcy nie znaleźli związku ze stężeniem katecholamin.

Badacze przyznają, że wykorzystanie tylko pojedynczego pomiaru hormonów stanowi pewną słabość badania, ale takie podejście przyniosło też cenną informację z punktu widzenia profilaktyki.

„Badanie psychologicznego stresu to duże wyzwanie, ponieważ jego wpływ różni się między ludźmi. W naszym projekcie posłużyliśmy się nieinwazyjną metodą - pojedynczym badaniem moczu - aby określić, czy tego tupu stres może pomóc w identyfikacji osób wymagających dodatkowych testów. Być może mogłyby one pomóc w zapobieganiu nadciśnieniu i zdarzeniom sercowo-naczyniowym” - wyjaśnia naukowiec.

„Kolejne ważne pytanie jest takie, czy i w jakich grupach sprawdzanie poziomu hormonów stresu będzie pomocne. Obecnie hormony te mierzy się tylko, gdy podejrzewa się nadciśnienie z niektórych przyczyn lub inną związaną z nim chorobę. Jednakże, jeśli dodatkowe testy mogą zapobiegać nadciśnieniu i zdarzeniom sercowo-naczyniowym, możemy chcieć mierzyć poziom tych hormonów częściej” - dodaje. (PAP)

Autor: Marek Matacz