Ekspertka OSW: nowy rząd Niemiec będzie mógł sobie pozwolić na ostrzejszą retorykę wobec Chin i Rosji

2021-10-01 07:42 aktualizacja: 2021-10-01, 09:08
Członkowie SPD pozują do zdjęcia w niemieckim parlamencie. Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Członkowie SPD pozują do zdjęcia w niemieckim parlamencie. Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Niezależnie od tego, która koalicja stworzy nowy rząd Niemiec, należy się spodziewać, że będzie dążyła do wzmocnienia międzynarodowej roli UE oraz utrzymania pozycji RFN jako jednego z liderów światowego eksportu - przewiduje w rozmowie z PAP dr Anna Kwiatkowska z OSW. Dodaje, że ze względu na nastroje społeczne retoryka nowego rządu wobec Chin i Rosji może być ostrzejsza.

Trwają rozmowy koalicyjne między niemieckimi partiami po wyborach do Bundestagu z 26 września, które nieznaczną większością głosów wygrała socjaldemokratyczna SPD przed chadecką Unią CDU/CSU.

Kierująca w warszawskim Ośrodku Studiów Wschodnich Zespołem Niemiec i Europy Północnej ekspertka zastrzega, że o jakichkolwiek szczegółach polityki zagranicznej nowego niemieckiego rządu trudno mówić przed poznaniem składu koalicji i nazwisk polityków, którzy obejmą kluczowe urzędy.

Dla Kwiatkowskiej najbardziej prawdopodobny na dziś wydaje się sojusz SPD z Zielonymi i liberalną FDP. "Wszystkie te trzy partie, ale również chadecy, deklarują chęć zwiększenia roli Niemiec i Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej" - podkreśla rozmówczyni PAP.

Przychodzi nowe pokolenie polityków, które chce, by UE stała się globalnym graczem, gotowym sprostać wyzwaniom takim jak rosnąca rola Chin, agresywna postawa Rosji, zmiana klimatu czy transformacja energetyczna - wyjaśnia ekspertka OSW. Dodaje, że Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że w globalnej rozgrywce są za mali, dlatego te ambicje wpisują w europejski kontekst i rolę UE.

Rozstrzyganie większością głosów ma usprawnić działania UE

Zarówno SPD, jak i Zieloni oraz FDP, opowiadają się za tym, by kwestie polityki międzynarodowej na forum UE były rozstrzygane większością głosów, bez zachowania przysługującego obecnie każdemu państwu członkowskiemu prawa weta - mówi Kwiatkowska. Tłumaczy, że w zamyśle niemieckich polityków to rozwiązanie ma usprawnić działania UE i spowodować, by była lepiej przygotowana do globalnej rywalizacji.

Wszystkie mogące wejść do koalicji partie podkreślają jednak, że filarem bezpieczeństwa militarnego Niemiec jest NATO i sojusz z USA - uzupełnia badaczka. Prowadzone np. we Francji rozmowy na temat większej niezależności militarnej i strategicznej Europy nie spotykają się z szeroką aprobatą wśród niemieckich polityków - dodaje.

Bardzo prawdopodobne, że w nowej koalicji rządzącej znajdą się Zieloni i FDP, niezależnie od tego, czy będą współrządzili z socjaldemokratami lub chadekami. Partia Zielonych w przedwyborczej kampanii wielokrotnie prezentowała przywiązanie do kwestii związanych z prawami człowieka i ich prymatem nad interesem ekonomicznym.

"Jeżeli Zieloni znajdą się w rządzie, a pewnie tak się stanie, nie zrezygnują z tej narracji, z drugiej strony wszystkie partie mogące stworzyć koalicję, w tym i Zieloni, chcą, by RFN utrzymała status głównego światowego eksportera" - mówi Kwiatkowska pytana o ewentualną zmianę kierunku niemieckiej polityki zagranicznej.

"Węglowodorowa zależność" z Rosją, motoryzacyjne Chiny

Do utrzymania roli jednego z liderów światowego eksportu niezbędne będzie wielobiegunowe podejście do relacji gospodarczych i utrzymywanie kontaktów z Rosją, z którą Niemcy łączy "węglowodorowa zależność", ale i Chinami, w których głęboko zaangażowany jest potężny niemiecki przemysł motoryzacyjny - wyjaśnia rozmówczyni PAP.

Ekspertka zaznacza, że nowy rząd będzie mógł sobie jednak pozwolić na "dużo ostrzejszą" retorykę wobec polityki tych państw, ponieważ - co pokazują badania - niemieccy wyborcy są znacznie bardziej niż kiedyś krytyczni zarówno wobec Rosji, jak i Chin. Te państwa nie są już postrzegane tylko jako partnerzy handlowi, ale również jako rywale polityczni - dodaje.

Kwiatkowska podkreśla, że oprócz składu nowego rządu istotne będą ustalenia umowy koalicyjnej. "W niemieckiej polityce to bardzo ważny dokument, jego zapisy są długo negocjowane, ale z reguły później realizowane" - uzupełnia.

Przypomina także, że najważniejszymi ośrodkami kształtującymi niemiecką politykę zagraniczną, oprócz samego MSZ, są ministerstwo ds. współpracy gospodarczej i rozwoju oraz dwa departamenty Urzędu Kanclerskiego odpowiedzialne za politykę europejską i zagraniczną i przede wszystkim sam kanclerz. To obsada tych urzędów ostatecznie zdecyduje o polityce zagranicznej nowego rządu.

Podczas kampanii wyborczej do Bundestagu kwestie polityki zagranicznej były niemal nieobecne, ale wielokrotnie pojawiał się temat polityki europejskiej - zauważa badaczka. Wyjaśnia, że w niemieckiej debacie publicznej niektóre sprawy, np. te dotyczące klimatu, energetyki czy polityki fiskalnej są postrzegane jako tematy ogólnoeuropejskie.

Oznacza to, że jeżeli w umowie koalicyjnej zostaną przyjęte propozycje Zielonych związane z energią czy klimatem, albo postulaty FDP wiążące się z brakiem akceptacji liberałów dla uwspólnotowienia europejskiego długu, prawie na pewno przełoży się to na rozwiązania forsowane przez Niemcy na poziomie UE - tłumaczy Kwiatkowska.

Jerzy Adamiak (PAP)

dors/