W tegorocznym sezonie jesienno-zimowym 57 proc. Polaków nie planuje zaszczepić się przeciwko grypie, 25 proc. zamierza się zaszczepić, a 18 proc. jeszcze o tym nie zdecydowało lub nie ma wyrobionego zdania w tej kwestii – tak wynika z najnowszego badania wykonanego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland.
Najczęściej wymienianym powodem, dla którego respondenci nie zamierzają się zaszczepić, są powikłania poszczepienne (29 proc.). Przekonanie o tym, że szczepionki przeciw grypie są mało skuteczne ma 24 proc. ankietowanych, a 17,5 proc. badanych stwierdziło, że raczej nie zachoruje na grypę.
"Takie zachowanie to realistyczny optymizm. Ludzie wiedzą, że grypa istnieje, ale uważają, że jeżeli kogoś to dotknie, to nie mnie. Nie doceniamy zagrożeń, które są powszechne. Wszyscy możemy zginąć na ulicy potrąceni przez samochód, możemy mieć powikłania po grypie, ale i jedno, i drugie uważamy, że przydarzy się sąsiadowi, koledze, a nie mi. Lech Wałęsa kiedyś powiedział +nie chcesz pan mieć gorączki, zbij pan termometr+. Udajemy, że problem jest, ale nas nie dotyczy" – powiedział PAP psycholog z SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego prof. Wojciech Kulesza.
Prof. Kulesza zauważył, że drugim powodem, dla którego Polacy nie chcą się szczepić, może być wpływ autorytetu osoby znanej na naszą opinię.
"W takie sytuacji powstaje wrażenie, że jeżeli ktoś znany tak mówi, to coś może być na rzeczy, więc skoro się nie szczepi, to po co i ja mam się szczepić" – powiedział Kulesza.
Na końcu wymienianych obaw znalazły się takie kwestie, jak: obawa przed zastrzykami (3 proc.), brak czasu (6 proc.), przeciwskazania zdrowotne (6 proc.), a także niechęć do wizyty w przychodni ze względu na pandemię (6 proc.).
Lekarze ostrzegają: grypa to nie przeziębienie
Ordynator onkologii klinicznej Radomskiego Centrum Onkologii doktor Tomasz Lewandowski podkreślił, że grypę bardzo często utożsamiamy z przeziębieniem, a to nie jest zwykłe przeziębienie.
"Owszem, to wirusowa choroba, ale taka, która może mieć ciężki przebieg i poważne powikłania. Do najczęstszych powikłań należą m.in. bakteryjne zapalenia płuc, zaostrzenie wszystkich chorób przewlekłych, zwłaszcza płuc i układu krążenia czy pogorszenie stanu chorych neurologicznych" – powiedział dr Lewandowski.
W grupie respondentów w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19 tylko 33 proc. zamierza zaszczepić się przeciwko grypie. 47 proc. nie planuje tego, a 20 proc. nie podjęło jeszcze decyzji.
Prof. Kulesza dodał, że istotną sprawą są też ruchy przeciwne szczepieniom, które przez kilka miesięcy proponowały takie pytanie "czy twój znajomy zachorował kiedyś na COVID-19, a czy znasz kogoś, kto umarł?".
"I tu, i tu odpowiedź brzmiała: nie, a to w takim razie covidu nie ma. W przypadku grypy jest podobnie, bo niespecjalnie znamy osoby, które zmarły na grypę albo poważnie na nią zachorowały. Zatem jeżeli nie potrafię sobie przypomnieć takiego przypadku, to ja się tego nie boję. To po co mam się szczepić? Brak dostępności poznawczej, czyli nie słyszałem o tym, w mediach się o tym nie mówi to nic mi się nie stanie, nie ma zagrożenia" – zaznaczył prof. Kulesza.
Wyjaśnił, że w przypadku lęku ulegamy korelacji pozornej.
"Jeżeli znajomy powie nam, że zachorował po tym jak się zaszczepił, to my też się już nie będziemy szczepić. Boimy się powikłań po szczepionce, ale nie boimy się powikłań po grypie, choć jedno z drugim – choroba po szczepieniu – nie musi mieć związku, nie mówiąc o wpływie jednego na drugie" – wyjaśnił prof. Kulesza.
Wśród osób niezaszczepionych przeciw COVID-19, 10 proc. planuje w niedługim czasie przyjąć szczepionkę przeciwko grypie. 74 proc. nie przewiduje tego, a 16 proc. nie potrafi się określić. Jak podkreślił dr Lewandowski, każda osoba z upośledzeniem odporności powinna być zaszczepiona, jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań.
"Wiąże się to nie tylko z ryzykiem cięższego przebiegu grypy w ich wypadku, ale też z konsekwencjami, które nie są brane pod uwagę, na przykład konieczność odłożenia leczenia onkologicznego, przesunięcie terminu zabiegu, chemioterapii, radioterapii. Pamiętajmy, że szczepimy się tak samo dla siebie, jak i dla osób w swoim otoczeniu" – podsumował dr Lewandowski.
Badanie zostało przeprowadzone w III i IV tygodniu września metodą CAWI (ang. Computer-Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca Polaków powyżej 18 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia i regionu. (PAP)
Autorka: Agnieszka Gorczyca
io/