Ministerstwo Zdrowia podało w środę, że ostatniej dobry badania potwierdziły 2085 nowych przypadków zakażenia koronawirusem (wykonano 43,6 tys. testów); zmarły 33 osoby. W szpitalach przebywa 2013 chorych na COVID-19, w tym 190 pacjentów jest podłączonych do respiratorów.
W rozmowie z PAP prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk zwróciła uwagę, że faktyczna liczba zakażeń jest dużo wyższa niż liczba zakażeń wykrywanych.
"Musimy pamiętać, że liczba odnotowanych przypadków zakażenia wirusem Sars-Cov-2 jest proporcjonalna do liczby wykonywanych testów. U nas wykonuje się ok. 40 tys. testów dziennie, a np. w Wielkiej Brytanii to jest kilkaset tysięcy. Dostępność testów w Polsce jest wciąż ograniczona, a ze względu na brak silnych dolegliwości chorobowych lub chęci uniknięcia kwarantanny, wiele osób się nie testuje. Nie są też u nas testowane osoby z najbliższego otoczenia osoby z potwierdzonym zakażeniem, co jest zasadniczym błędem przy zwalczaniu pandemii. Często pacjenci odkładają badania do czasu, kiedy są już bardzo chorzy i źle się czują. W efekcie do szpitali trafiają osoby w bardzo ciężkim stanie" – zauważyła.
Jednocześnie podkreśliła, że obecnie najważniejszą statystyką nie jest liczba nowych zakażeń, ale liczba osób hospitalizowanych oraz zgonów. "To liczby, które zdecydowanie bardziej mnie martwią" – dodała wirusolog.
Liczba zachorowań będzie wzrastać
"Liczba zachorowań będzie wzrastała, ponieważ wszystkie osoby, które nie zaszczepiły się przeciw COVID-19 i nie przeszły tej choroby, najprawdopodobniej zakażą się dominującym w Polsce wariantem Delta, który bardzo łatwo się przenosi" – powiedziała.
Mówiąc o zagrożeniach związanych z czwartą falą pandemii prof. Bieńkowska-Szewczyk zwróciła uwagę na zastój w leczeniu innych chorób. "Problem z dostępem do lekarzy to najgorszy ze skutków epidemii. Wiemy, że teleporady nie sprawdziły się i dla leczenia wielu osób miały fatalny skutek. Przerażające są też statystyki, jeśli chodzi o śmiertelność w Polsce" - oceniła.
Według ekspertki, czwarta fala epidemii jest nieunikniona. "Liczę na to, że w rzeczywistości zdecydowanie więcej osób przechorowało COVID-19, niż wiemy, w związku z czym skala zachorowań nie będzie aż tak ogromna, jak się tego spodziewaliśmy. Natomiast wykrywalność zakażeń - podkreślam - zależy od ilości wykonywanych testów" – dodała.
Pojawi się nowy wariant wirusa?
Zdaniem prof. Bieńkowskiej-Szewczyk, jeśli pandemia będzie się utrzymywała przez dłuższy czas i poziom zaszczepienia się nie zwiększy, to można się obawiać, że pojawią się zupełnie nowe warianty koronawirusa. Zaznaczyła przy tym, że jak dotąd nie pojawił się wariant odporny na dostępne szczepionki.
"Czas działa na korzyść wirusa. Im dłużej infekcje będą tliły się w środowisku, tym bardziej wirus będzie się dostosowywał do środowiska i uciekał przed naszą odpowiedzią immunologiczną. Jest nadzieja, że warianty, które byłyby całkowicie odporne na działanie szczepionek nie powstaną, gdyż taki wariant prawdopodobnie byłby niezdolny do wnikania do komórek" – powiedziała.
Prof. Bieńkowska-Szewczyk wyraziła też nadzieję, że niedługo pojawi się skuteczny lek na COVID-19.
"Kilka leków jest już w fazie testów klinicznych. Musimy jednak pamiętać, że badania kliniczne leków muszą być przeprowadzone z niezwykłą starannością, aby potwierdzić ich biologiczne działanie i brak skutków ubocznych. To wymaga czasu, bo w przeciwieństwie do szczepionek, leki przyjmuje się przez dłuższy okres" – podkreśliła. (PAP)
Autor: Anna Wydorska