„W ubiegłym roku udało się wywalczyć retroakcję z Gazpromem wpływającą na wyniki finansowe spółki na plus o kilka miliardów złotych. Wyniki PGNiG są stabilne” - mówił Paweł Majewski. „Ale rzeczywiście trudno oprzeć się faktom, które dostrzegają także nasi partnerzy na zachodzie, że Rosja przy pomocy Gazpromu steruje w pewnym sensie rynkiem gazu w Europie, posiadając na nim dominującą pozycję, co wpływa na gigantyczny wzrost cen gazu” - wyjaśnił.
Jak zaznaczył, eksperci uważają, że takie działanie ma na celu wymuszenie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, który w jeszcze większym stopniu uzależni Europę zachodnią i południową od dostaw gazu z kierunku wschodniego.
„Dla nas to nie nowość, od wielu lat przygotowujemy się na to, by uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji. W ostatnim czasie zwiększamy wolumeny importu gazu z innych kierunków. Zawieramy dodatkowe kontrakty z Amerykanami na dostawę skroplonego gazu (LNG) z Zatoki Meksykańskiej, który do nas dotrze przez gazoport w Świnoujściu, a w przyszłości także przez pływający terminal w Zatoce Gdańskiej, który ma zbudować GAZ-SYSTEM S.A.” - mówił prezes zarządu PGNiG. „Kupujemy też nowe koncesje na szelfie norweskim po to, żeby po uruchomieniu Baltic Pipe sprowadzać do Polski jak najwięcej gazu pochodzącego z własnego wydobycia. To jest działanie w obszarze zabezpieczenia dostaw gazu oraz stabilności i ciągłości funkcjonowania gospodarki, która w coraz większym stopniu będzie wykorzystywać energię z gazu” - uzupełnił.
Paweł Majewski zauważył, że zarówno Europejski Zielony Ład, jak i Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku zakładają, że gaz ma być paliwem przejściowym w procesie transformacji energetycznej. W wyniku tego zapotrzebowanie na gaz w ciągu najbliższej dekady wzrośnie nawet o 50 proc. „To przede wszystkim duża energetyka, ale także gospodarstwa domowe, które przestawiają się na to paliwo” - mówił prezes PGNiG.
„Nie zapominamy także o konieczności dekarbonizacji w przyszłości. Jesteśmy spółką, która posiada największe kompetencje w wydobyciu, ale także magazynowaniu i dystrybucji gazu. Myślimy o zdekarbonizowanych zielonych gazach, czyli przede wszystkim biometanie, ale także wodorze” - wyjaśniał Paweł Majewski.
Dodał, że PGNiG testuje obecnie instalacje, które pozwolą na przesyłanie i magazynowanie mieszanki gazu ziemnego z wodorem. „Wspólnie z ORLEN Południe inwestujemy w spółkę, która ma rozwijać sieć biometanowni w Polsce, po to by biometan zatłaczać do sieci dystrybucyjnej. To są posunięcia, które podejmujemy na bieżąco, troszcząc się o bezpieczne dostawy w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie polskiego rynku na gaz” - podsumował prezes PGNiG. (PAP)