Kryzys migracyjny. Białoruski charge d'affaires wezwany do MSZ

2021-10-08 15:48 aktualizacja: 2021-10-08, 17:23
Budynek Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Fot. PAP/Paweł Kula
Budynek Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Fot. PAP/Paweł Kula
Charge d'affaires Ambasady Republiki Białorusi w Polsce Alaksandr Czasnouski został w piątek wezwany do polskiego MSZ - dowiedziała się PAP. Sprawa ma związek z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Początkowo stan wyjątkowy został wprowadzony na 30 dni; został przedłużony o kolejne 60 dni.

Od sierpnia polska Straż Graniczna udaremniła ponad 10 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, a 1,5 tys. osób zostało zatrzymanych w głębi kraju i przewiezionych do ośrodków dla cudzoziemców. Tylko we wrześniu 7535 razy próbowano sforsować granicę.

We wtorek wiceszef MSZ Marcin Przydacz poinformował, że do władz Białorusi została skierowana kolejna nota z propozycją wysłania przez Polskę konwoju humanitarnego dla migrantów na granicy, a ciężarówki są gotowe do wyjazdu.

W środę rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz oświadczył, że "propozycja Polski to politykierstwo i retoryka populistyczna, niezwiązana z realnością i sytuacją". Zdaniem Hłaza „w pospiesznych jednostronnych decyzjach polskich władz, by wysłać coś bez sensu, prośby czy choćby zgody partnera, to przejaw konkretnego lekceważenia białoruskiej państwowości i suwerenności”.

Rzecznik białoruskiego MSZ zarzucił polskiej stronie, że na terytorium Polski „uchodźcy są bici do półśmierci, nielegalnie wypychani poza granicę i nie żałuje się nawet niepełnosprawnych dzieci”, a także że polskie władze wprowadziły stan wyjątkowy na granicy, "by to ukryć”. Jego zdaniem Polska ignoruje decyzje organizacji międzynarodowych.

W piątek rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska poinformowała, że w czwartek patrol służb białoruskich oddał strzały w kierunku żołnierzy Wojska Polskiego, którzy razem z SG patrolują granicę. Jak zaznaczyła, prawdopodobnie strzały te oddano przy użyciu ślepej amunicji. Nikomu nic się stało. (PAP)

Autor: Karol Kostrzewa, Mateusz Roszak

ja/