W sobotę Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych organizuje pikiety pracowników sfery budżetowej w kilku miejscach Warszawy.
Przed Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej pikietują m.in. pracownicy ZUS, wymiaru sprawiedliwości, Inspekcji Transportu Drogowego, sądów, a także administracyjni pracownicy wojska.
Manifestujący przynieśli transparenty m.in. z hasłami: "Chcemy godnych wynagrodzeń", "'Automaty' żądają godnej wypłaty", "Tania siła robocza polskiej armii".
Trzymali także napisy: "Błaszczak czołgi kupuje pracowników RON nie szanuje", "Żądamy sprawiedliwego wynagrodzenia nie biedy i upokorzenia", "Głód dotyka urzędnika - ZUS". Mieli ze sobą trąbki i gwizdki. Krzyczeli także: "Chcemy godnych płac".
"Jesteśmy tutaj, żeby żądać dialogu, rozmów, sprawiedliwości, godności i szacunku dla wszystkich pracowników" - mówiła do zgromadzonych wiceprzewodnicząca OPZZ Barbara Popielarz. "Jesteśmy tutaj, żeby pokazać niezadowolenie z tego, co robi nasza obecna władza" - dodała.
Jak mówiła, "cała budżetówka walczy o wynagrodzenia, wszyscy mają prawo do godnych wynagrodzeń". "Żądamy godnej pracy, żądamy godziwego wynagrodzenia. Czas obietnic już się skończył. Inflacja galopuje, ceny wzrastają, wszystkiego, tylko nie wynagrodzeń. Gdzie podwyżki, panie premierze?" - pytała.
Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ poinformował, że pikietujący przekażą w sobotę za pośrednictwem minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, petycję do premiera Mateusza Morawieckiego, w której "upomną się o godną pracę" i "o to, żeby praca, wróciła do nazwy ministerstwa".
Według Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, zapisane w projekcie budżetu na 2022 r. zwiększenie wynagrodzeń w sferze budżetowej w wysokości 4,4 proc. jest niewystarczające. Zdaniem OPZZ, aby zrekompensować pracownikom inflację w 2021 r., podwyżka powinna wynieść co najmniej 12 proc. (PAP)
Autorka: Katarzyna Krzykowska
dsk/