Autorzy i ilustratorzy materiałów dydaktycznych są instruowani, aby unikać takich określeń jak np. karnawał, makijaż i tatuaże - podaje gazeta.
W opinii „NRC” instrukcje zostały wydane po to, aby nie stracić takich klientów, jak „surowe szkoły protestanckie”. Dziennik przypomina, że z ocenzurowanych książek korzystają setki tysięcy uczniów wszystkich rodzajów szkół.
Ministerstwo Edukacji, Kultury i Nauki nie zamierza ingerować w treści podręczników. „To zależy od szkół i wydawców” - powiedział portalowi RTL Nieuws rzecznik resortu.
„Nie jest właściwe, aby rząd dyktował wydawcom warunki, jakim muszą odpowiadać ich materiały edukacyjne, ani narzucał szkołom, z jakich materiałów edukacyjnych powinny one korzystać” – czytamy w oświadczeniu ministerstwa.
Jak podaje portal, wydawcy potwierdzają istnienie wytycznych, jednak odmówili udzielenia komentarza.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)