Nie ma lepszych rezerwuarów wody w krajobrazie niż torfowiska. Osuszonym trudno wrócić do stanu pierwotnego

2021-10-12 11:00 aktualizacja: 2021-10-12, 11:10
Torfowisko w górach Bystrzyckich. Fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Torfowisko w górach Bystrzyckich. Fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Osuszonym i powtórnie nawodnionym torfowiskom trudno wrócić do stanu pierwotnego. Od torfowisk naturalnych różnią się m.in. roślinnością - nawet, jeśli zostały ponownie nawodnione kilkadziesiąt lat temu – wynika z nowych badań z udziałem Polaków. Obecnie wiadomo, że torfowiska to jedne z najważniejszych regulatorów ziemskiego klimatu.

Wnioski z badań torfowisk ukazały się na łamach „Nature Communications” (https://www.nature.com/articles/s41467-021-25619-y).

Międzynarodowy zespół badaczy z Niemiec, Holandii, Belgii i Polski zestawił dane z 563 torfowisk europejskich. Naukowcy porównali uprzednio osuszone miejsca, które zostały ponownie nawodnione - z pobliskimi mokradłami, które zachowały się do dziś w stosunkowo naturalnym stanie. Zebrali dane terenowe dotyczące roślinności, hydrologii i geochemii, a także odwzorowali charakterystykę pokrycia terenu za pomocą zdjęć satelitarnych.

Na tej podstawie stwierdzili, że powtórnie nawodnione torfowiska znacząco się różnią od pobliskich torfowisk naturalnych pod względem roślinności i innych kluczowych charakterystyk ekosystemu, takich jak cechy fizykochemiczne torfu czy fluktuacja (czyli chwiejność, zmienność) poziomu wód gruntowych. O wynikach badań poinformowało PAP biuro prasowe Uniwersytetu Warszawskiego.

Autorzy analiz wykazali również, że podobieństwo torfowisk powtórnie nawodnionych do ich naturalnych odpowiedników nie rośnie wcale z czasem, który upłynął od zabiegu restytucji (czyli przywracania stanu pierwotnego). Niektóre z torfowisk zostały ponownie nawodnione nawet kilkadziesiąt lat temu, jednak wciąż pozostają znacząco odmienne od swoich nieosuszonych uprzednio odpowiedników.

Odwadnianie powoduje nieodwracalne zmiany

Cytowany w informacji współautor publikacji dr hab. Wiktor Kotowski, prof. UW wyjaśnił skrótowo, że osuszono kiedyś mało żyzne torfowiska zdominowane m.in. przez mchy i wyspecjalizowane gatunki turzyc (wśród których występowały np. gatunki storczykowatych czy rosiczki), a odtworzono bardzo żyzne mokradła zdominowane przez wysoką roślinność szuwarową (np. trzciny czy pałkę). „Jest to efekt wielu lat odwadniania, które spowodowało nieodwracalne zmiany fizyczne i chemiczne w torfie, wzbogacając go w azot i fosfor - i zmniejszając jego zdolność do przewodzenia wód gruntowych. W takich warunkach trudno liczyć na powrót wyspecjalizowanych bagiennych gatunków roślin naczyniowych czy mszaków, bo nie poradzą sobie konkurencyjnie z wyższymi roślinami” – powiedział prof. Kotowski, koordynator projektu REPEAT, z którego pochodzi część wykorzystanych w badaniu danych.

Jak tłumaczył, ekosystemy bagienne z Doliny Biebrzy czy Rospudy zawdzięczają swoją bioróżnorodność tysiącom lat sukcesji i akumulacji torfu, która sprawiła, że są one umiarkowanie żyzne i stabilne hydrologicznie. „Odwodnienie spowodowało, że torf częściowo się rozłożył, uwalniając do środowiska substancje pokarmowe oraz tracąc zdolności buforowania wahań poziomu wody” – dodał.

Prof. Kotowski wskazał również, że im bardziej przekształcone zostało torfowisko wskutek prac odwodnieniowych, tym trudniej jest mu powrócić do stanu sprzed osuszenia. „Musimy inaczej definiować cele ochrony renaturyzacyjnej: zamiast spodziewać się efektu w ciągu paru lat starajmy się odpowiednio ukierunkować sukcesję, by rzadkie gatunki miały szansę powrócić za kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset lat” – ocenił.

Ostrzeżenie przed dalszym osuszaniem

Polscy współautorzy badań wskazują jednocześnie, że wyników nie należy interpretować na niekorzyść samej idei nawadniania osuszonych niegdyś torfowisk.

„Musimy to zrobić dla klimatu – ponowne nawadnianie to zarówno ograniczanie emisji, jak i adaptacja do suszy; nie ma lepszych rezerwuarów wody w krajobrazie” – podkreślił dr Łukasz Kozub z UW, cytowany w informacji dla prasy.

Dodał, że trudności w przywróceniu dawnej różnorodności botanicznej na zdegradowanych torfowiskach niskich powinno się traktować jako stanowcze ostrzeżenie przed dalszym ich osuszaniem. „Te torfowiska, które przetrwały do naszych czasów w stanie zbliżonym do naturalnego powinny być najwyższym priorytetem ochrony przyrody” – wskazał.

Jak przypomniano w informacji, torfowiska to jedne z najważniejszych regulatorów ziemskiego klimatu i jednocześnie siedliska wielu rzadkich, wyspecjalizowanych gatunków roślin i zwierząt. Torfowiska magazynują duże ilości węgla w wyniku trwającego od tysiącleci procesu gromadzenia się torfu pod ziemią, w warunkach nasycenia wodą. Osuszanie tych ekosystemów na cele rolnicze, leśne czy wydobywając z nich torf, skutkuje tym, że tereny te z pochłaniaczy dwutlenku węgla zamieniają się w silne źródła tego gazu do atmosfery. Jednocześnie naraża na wyginięcie setki gatunków.

Na stronie UW przypomniano, że restytucja przyrodnicza tych ekosystemów poprzez ponowne nawodnienie jest dziś jednym z priorytetów międzynarodowej ochrony przyrody, ujętą m.in. w celach „Dekady Restytucji Ekosystemów” ONZ (2021–2030). Naukowcy od dłuższego czasu wiedzą, że ponowne nawodnienie szybko pozwala powstrzymać wysokie emisje dwutlenku węgla z rozkładu torfu (to w skali świata ok. 2 gigatony rocznie, czyli odpowiednik 5 proc. emisji ze spalania paliw kopalnych), ale doniesienia o skuteczności odtwarzania różnorodności biologicznej były niejednoznaczne. Najnowsze badania opublikowane w czasopiśmie "Nature Communications" pokazują, że w przypadku torfowisk niskich strefy umiarkowanej (a więc mokradeł typowych dla obszaru Polski) trudno liczyć na ich szybki powrót do stanu sprzed osuszenia. (PAP)

dors/