"Podzielam stanowisko niemieckiego i polskiego TK, że orzekania o interpretacji kompetencji unijnych nie może podejmować się Trybunał Sprawiedliwości UE, a jedynie odpowiednie sądy państw członkowskich. To logiczne i jest konsekwencją faktu, że kompetencje zostały przeniesione na poziom UE właśnie przez państwa członkowskie - zgodnie z zasadą przyznania" - przekonuje Vaubel, który zajmuje się międzynarodową polityką monetarną i organizacjami międzynarodowymi.
"Były prezes Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, Andreas Vosskuhle, ma rację mówiąc, że jurysdykcja Trybunału Sprawiedliwości UE w kwestii interpretacji granic kompetencji unijnych oznaczałaby de facto powstanie superpaństwa UE" - podkreśla naukowiec.
TK: przepisy europejskie niezgodne z Konstytucją RP
W miniony 7 października Trybunał Konstytucyjny, po rozpoznaniu wniosku premiera Mateusza Morawieckiego uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z Konstytucją RP.
Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.
W piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła "głębokie zaniepokojenie" orzeczeniem polskiego TK i zapowiedziała jego dogłębną analizę i podjęcie szybkiej decyzji o ew. podjęciu kolejnych kroków.
"Naszym najwyższym priorytetem jest zapewnienie ochrony praw obywateli polskich i korzystanie przez obywateli polskich z korzyści wynikających z członkostwa w Unii Europejskiej, tak jak wszyscy obywatele naszej Unii. Ponadto obywatele UE, a także firmy prowadzące działalność gospodarczą w Polsce potrzebują pewności prawa, że przepisy unijne, w tym orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, są w Polsce w pełni stosowane" - wskazała.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
dsk/